tag:blogger.com,1999:blog-55101175132063610752024-03-13T15:48:36.935+01:00Dark Ignorance - Zayn Malik FanFiction [zakończone]Bl☺wbackhttp://www.blogger.com/profile/10440579935671840293noreply@blogger.comBlogger53125tag:blogger.com,1999:blog-5510117513206361075.post-48539080187645219692016-01-11T17:10:00.001+01:002016-07-10T13:32:28.377+02:00#odbiór<br />
<div style="text-align: justify;">
Ktoś jeszcze tu czuwa? Wpadłam na chwilę, pomyślałam, że jakimś cudem zdarzy się osoba lub dwie, która może i tęskni za moimi opowiadaniami. Cóż, chyba mam dobrą wiadomość, ponieważ zabrałam się za nowe FF (tak, tak, znowu), ale idzie mi tak dobrze, że na tysiąc procent je skończę i jeśli ktokolwiek nadal tu czuwa i chce poczytać, to zapraszam.<br />
<br />
Link do profilu: <a href="https://www.wattpad.com/user/highfivesyko" target="_blank">klik</a></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Miłego życia, I guess. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<img src="http://40.media.tumblr.com/f008eabbddce97cd6576d463c47cc993/tumblr_nyrplug9lU1ujsudeo1_1280.jpg" height="640" style="-webkit-user-select: none;" width="359" /></div>
Bl☺wbackhttp://www.blogger.com/profile/10440579935671840293noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-5510117513206361075.post-66856356430632529892014-08-14T00:35:00.000+02:002014-08-14T00:35:17.368+02:00Zayn<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Był zły. Gniew targał każdą, nawet najmniejszą, cząstką jego ciała. Krew gotowała się w żyłach, a myśli krążyły wściekle po głowie. Gdyby tylko mógł, strzeliłby sobie kulkę w usta. Ale nie mógł. Miał przecież Shae... nie, nie miał jej już. Ale miał Hanaa, jeśli tak można to nazwać. Jedyna dziewczyna, którą pokochał, zniknęła, uciekła od niego, zabierając ich córkę. Ich! Nie jej, a ich! On też miał prawo do Hanaa, miał prawo do widywania jej, wychowywania... Miał to cholerne prawo do tego! </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Więc dlaczego odpuściłeś?, przebiegło mu przez głowę. Cóż, nie wiedział tego. Był frajerem, zdawał sobie z tego sprawę. Pozwolił odejść dwóm najważniejszym osobom w jego życiu. I w imię czego? "Jak kocha to wróci"? Gówno, nie wróciła. Ani ona, ani Hanaa. Chociaż... jego córka właściwie nie miała jak, pewnie ledwo nauczyła się chodzić. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Minęły trzy lata. Trzy cholerne lata, a on po prostu nie zrobił nic. Cholerne, wielkie nic! Niewiele spał, niewiele jadł, niewiele wychodził do ludzi. Po prostu był zjawą, duchem, wrakiem dawnego Zayna. Kurwa, był pieprzonym Zaynem Malikiem i właśnie tak wyglądał? On? Jak do tego doprowadził?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Cholerna miłość, warknął sam do siebie. Ostatnio często mu się to zdarzało. Bo do kogo miał gadać? Do kubka, ewentualnie. Chociaż nie, niedawno stłukł ostatni, który został. W końcu jakoś musiał wyładować swoją wściekłość, prawda?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie wiedział, który był dzisiaj dzień. Ba!, nie wiedział, który był miesiąc. Minuty i godziny zlewały się w jedno, dni przelatywały przed jego nosem, zamieniając się w miesiące. Szalał przez to, czuł się tak bezradnie. I to dlaczego? Bo się zakochał. Zakochał w dziewczynie, która odeszła. I nie wróciła. Ona go nie kochała. Czemu? Dawał jej wszystko, oczekiwał tylko odrobinę miłości. Odrobinę! Nawet jej, kurwa, zaufał! I jak mu się odpłaciła?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Odeszła, do kurwy! Odeszła! - wykrzyczał.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zaczął dyszeć, rzucając różnymi rzeczami. Krzesłem, szklanką, widelcem, cholerną butelką wody. Gniew palił jego oczy, ale nie zwracał na to uwagi. Zignorował nawet pieprzone łzy, które cisnęły się pod jego powiekami. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Pieprzona suka - wychrypiał.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wziął głęboki oddech, starając się uspokoić. I na co to? Pewnie i tak za chwilę zacznie rozdrapywać stare rany, by skończyć na rozwalaniu wszystkiego wokół niego. Uspokój się, stary, powtarzał w myślach. To tylko dziewczyna, nikt, kto spowodowałby takie zachowanie. Ale wiedział, że się mylił, Shae nie była nikim. Była wszystkim, co miał. Cholernym całym światem. I co po sobie zostawiła? Pustkę. Wrak człowieka. Cóż, tyle była warta ta cholerna miłość. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Rozejrzał się wokoło, siadając na niepościelonym łóżku. Musiał stamtąd wyjść, natychmiast. Więc zrobił to, zignorował wszystko. Po prostu wyszedł z tego cholernego mieszkania, by dotrzeć do klubu dwie ulicy dalej. Właśnie tego potrzebował.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrbUQKHsdcwc6aYkanMztpRTR73IB67mRdF191x7I4bp_7MfzVHxD7jEyxA2hNQy1i-Hk5nQ6mr5oLNGRslzbVHGzEznfcdfZ9OuwrCu3qkiT__WPNiijTM_M0m8tmrIiWVIt5hQSJVQwE/s1600/37.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrbUQKHsdcwc6aYkanMztpRTR73IB67mRdF191x7I4bp_7MfzVHxD7jEyxA2hNQy1i-Hk5nQ6mr5oLNGRslzbVHGzEznfcdfZ9OuwrCu3qkiT__WPNiijTM_M0m8tmrIiWVIt5hQSJVQwE/s1600/37.png" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Drink za drinkiem. Kieliszek za kieliszkiem. Pieniądz za pieniądzem. Teraz tak wyglądały jego wieczory. Wizyta w klubie, upicie się, powrót do mieszkania o czwartej nad ranem. Niekoniecznie mu się to podobało, co nie znaczyło, że tego nie lubił. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Przyzwyczaił się do gorzkiego smaku alkoholu. Przyzwyczaił się do gryzącego dymu papierosów, które wypalał. Przyzwyczaił się do flirtujących z nim dziewczyn, co mu schlebiało, jednak wszystkie od siebie odtrącał. Przyzwyczaił się do znaczących spojrzeń barmana, z którym szedł na dwie minuty do ich szatni, by wziąć trochę narkotyków. Lubił to, każdy szczegół. Zatruwał się powoli, kawałek po kawałku, ale nie obchodziło go to. Nie teraz, kiedy mógł chociaż na jeden krótki moment o niej zapomnieć. O jego Shae. Nie, ona nie była jego, już nie. Cholerne życie. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- To, co zwykle? - zapytał barman, a on kiwnął głową.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Mężczyzna nie kłopotał się, tylko podał mu całą butelkę wódki, odbierając od Zayna należytą kwotę. Potem podszedł do kolejnego klienta, nie zaszczycając Mulata już ani jednym spojrzeniem. Odkręcił zakrętkę i nalał sobie alkoholu do kieliszka, czy cokolwiek to było. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Cholera, Malik, znowu pijesz?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Przewrócił oczami, ciągnąc łyk z tego cholerstwa. Skrzywił się nieznacznie, lejąc kolejną porcję. Spojrzał na Liama, który niedawno znalazł go. Od dwóch lat nie mieli ze sobą zbytnio kontaktu, wymieniali jakieś luźne informacje, nic wielkiego. Dopiero pół miesiąca temu Payne znalazł go w tej cholernej dziurze, w której próbował uciec od świata. Od wspomnień.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Czego chcesz? - warknął, nieco zbyt ostro niż zamierzał. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Powinieneś poznać w końcu jakąś dziewczynę. Wiesz, wypieprzyć ją, do cholery, Malik! Bądź dawnym sobą! Poderwij i idź z nią na górę, a potem weź na wszystkie możliwe sposoby. Po prostu zrób coś z tobą i tą całą aurą nieszczęścia, kurwa! </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Odpieprz się ode mnie - mruknął, lecz pomysł jego kumpla rozpalił w czekoladowych oczach dawny, już zapomniany, płomyk. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- No dalej, poszukaj jakiejś dziewczyny, teraz. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Kurwa, okej. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Wstał, odpychając się od baru. Chwycił jeszcze butelkę wódki i pociągnął z niej trzy łyki, a potem faktycznie poszedł wgłąb klubu, rozglądając się dokładnie. Doskonale wiedział, że podświadomie porównywał je wszystkie do Shae - za wysoka, blondynka, za jasne oczy, zbyt okrągła twarz, zbyt chuda (cholerne anorektyczki), dziwacznie ubrana, dziwacznie uczesana... Rezygnował. Powoli naprawdę odpuszczał, przecież to na nic. Minęły dwa cholerne lata, a on, do kurwy, nadal się nie ogarnął. Już nie pamiętał, kiedy ostatnio się pieprzył, tak porządnie. On! Cholerny Zayn Malik! Jego drugim imieniem był pierdolony przygodny seks, co się stało z tamtym gościem? Ach, tak, zakochał się. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
I nagle go olśniło. Zobaczył dziewczynę. Nie byle jaką. Miała czarne włosy, takie do ramion. Grzywkę, podłużną twarz i bladą cerę. Stała z przyjaciółką, która po chwili zaśmiała się i ruszyła na parkiet, mijając Malika. Przejechał językiem po wargach, uśmiechając się łobuzersko. Zauważyła go. Miała zielonkawe oczy. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Ruszył w jej stronę, przeczesując włosy postawione na żel. Zatrzymał się parę centymetrów od niej, pochylając się nad dziewczyną. Mógł się jej przyjrzeć. Miała nieco... dziką urodę, ostrzejsze rysy twarzy i delikatne dołeczki w policzkach, ale tak... znalazł to, czego szukał. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Zayn - wychrypiał do jej ucha. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Um... Chloe - powiedziała cicho, ledwo ją usłyszał.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Miała ładny głos. Delikatny, ale zarazem nieco niski, jakby niebezpieczny, zadziorny. Podobało mu się to. Uśmiechnął się, niczym drapieżnik do swojej ofiary. Och, tak, musiał ją zdobyć. Zagryzł płatek jej ucha, wyrzucając namolne myśli z głowy. <i>Wygląda jak Shae... </i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Co taka dziewczyna robi w tej dziurze?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrbUQKHsdcwc6aYkanMztpRTR73IB67mRdF191x7I4bp_7MfzVHxD7jEyxA2hNQy1i-Hk5nQ6mr5oLNGRslzbVHGzEznfcdfZ9OuwrCu3qkiT__WPNiijTM_M0m8tmrIiWVIt5hQSJVQwE/s1600/37.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrbUQKHsdcwc6aYkanMztpRTR73IB67mRdF191x7I4bp_7MfzVHxD7jEyxA2hNQy1i-Hk5nQ6mr5oLNGRslzbVHGzEznfcdfZ9OuwrCu3qkiT__WPNiijTM_M0m8tmrIiWVIt5hQSJVQwE/s1600/37.png" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
O piątej nad ranem obudził się obok Chloe, patrząc na nią. Tak, była naprawdę podobna do Shae. Wydawało mu się, że rozdziewiczył ją. To znaczy, miał pewność po zobaczeniu niewielkiej ilości krwi na prześcieradle. Zachował się wczoraj jak dupek, jak dawny on. Upił dziewczynę, która miała naprawdę słabą głowę, a potem zaprowadził na piętro klubu, do jednej z sypialni, by na końcu przepieprzyć ją tak mocno, że dzisiaj z pewnością będzie miała problemy z chodzeniem. Zrobił jej malinki; na szyi i dekolcie, a na biodrze tworzył się siniak odciśniętej dłoni. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Był spełniony. Brakowało mu tego. Brakowało mu posiadania na własność dziewczyny, chociaż na tak krótką chwilę. Zapalił papierosa, zaciągając się dymem. Położył się ponownie na plecach, podkładając ręce pod głowę. Rzucił ostatnie spojrzenie dziewczynie, po czym uśmiechnął się łobuzersko. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Wracam do gry, przemknęło mu przez myśl. I z pewnością nie chodziło o seks. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
To dobry moment, by zrobić z Chloe swoją własność. Postąpi tak, jak z Shae. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Historia lubi zataczać koła. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjihtcuBs31AbTRf7Ls1C10qbGEpeF78gD5zNx4avWr7jR6jtY3qac-Q9F8O0BkltyR7aUiSzotkX2YHE2DzI2BNFRw2oz9xgd31FZnCsd5R2xOAKXxkZJe3YZpYEC9g19VN_hAdLiKTCVk/s1600/Zx8.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjihtcuBs31AbTRf7Ls1C10qbGEpeF78gD5zNx4avWr7jR6jtY3qac-Q9F8O0BkltyR7aUiSzotkX2YHE2DzI2BNFRw2oz9xgd31FZnCsd5R2xOAKXxkZJe3YZpYEC9g19VN_hAdLiKTCVk/s1600/Zx8.jpg" height="400" width="351" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<blockquote class="tr_bq" style="clear: both; text-align: justify;">
<b>Od autorki:</b> Nie powinnam, to złe, że tak po prostu znowu tu coś umieszczam, znowu powracam do Shae i Zayna. Chciałam dać coś od siebie, zastanawialiście się, co się stało z Malikiem, więc proszę, napisałam wam. Ot tak, bo mnie na to naszło. Jest po północy, więc przepraszam za jakiekolwiek błędy. Ucieszy mnie każdy komentarz. A tak właściwie, hm... tęsknię za DI. To znaczy, nie wiem, czy wrócę na SS, ale powstał <a href="http://fallen-shadow-fanfiction.blogspot.com/" target="_blank">Fallen Shadow</a>, główni bohaterowie to Zayn i Colette (którą jest Hannah). Planuję, że będzie to nieco w klimatach Dark Ignorance, lecz tym razem zero Andy`ego czy Olivera. Po prostu, tylko Zayn, no. Macie moje słowo, jeśli jest coś warte. Zapraszam was, jest już prolog. I zorientowałam się, że chyba nigdy nie dziękowałam za to, że byliście, więc - dziękuję. To naprawdę wiele dla mnie znaczyło. I mam nadzieję, że będziecie ze mną też na <a href="http://fallen-shadow-fanfiction.blogspot.com/" target="_blank">Fallen Shadow</a>, bo to coś dla was, skoro czytaliście DI. Do zobaczenia na FS? I dziękuję za wszystkie wyświetlenia, które nadal są wysoką liczbą, która wciąż rośnie. </blockquote>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
Bl☺wbackhttp://www.blogger.com/profile/10440579935671840293noreply@blogger.com20tag:blogger.com,1999:blog-5510117513206361075.post-27214125351278505262014-05-16T15:23:00.001+02:002014-05-16T15:23:38.247+02:001.02 - Wizyta w sali malarskiej<div style="text-align: justify;">
<br />
Popchnęłam mocno duże drzwi, mijając się w progu z jakąś czterdziestoletnią kobietą. Zmierzyła mnie wrogim spojrzeniem, ale zignorowałam to, podchodząc szybko do jakiegoś woźnego. Przynajmniej na niego mi wyglądał.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Przepraszam, gdzie znajdę salę 330? - zapytałam, marszcząc brwi.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Trzecie piętro, drzwi po lewej.</div>
<br />
<b style="text-align: justify;"><u><a href="http://shadow-sleepwalker.blogspot.com/2014/05/102-wizyta-w-sali-malarskiej.html" target="_blank">Czytaj dalej →</a></u></b><br />
<b style="text-align: justify;"><br /></b>Bl☺wbackhttp://www.blogger.com/profile/10440579935671840293noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5510117513206361075.post-71913733319983285012014-05-10T22:20:00.002+02:002014-05-10T22:20:53.668+02:001.01 - Pierwsze spotkanie<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wdech, wydech, to jedyne słowa, które teraz odtwarzały się w mojej głowie. Stałam w kolejce tuż za starszą panią, która lustrowała mnie od góry do dołu, jakbym była jakimś dzieckiem szatana. A nie byłam, chyba. W końcu, nie znałam swojego ojca, tak? Ale miałam go poznać, moja mama załatwiła spotkanie z nim. Obawiałam się tego, to chyba normalne, prawda? Nie wiedziałam, jaką był osobą, nie wiedziałam o nim niczego.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u><a href="http://shadow-sleepwalker.blogspot.com/2014/05/101-pierwsze-spotkanie.html" target="_blank">Czytaj dalej →</a></u></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
Bl☺wbackhttp://www.blogger.com/profile/10440579935671840293noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5510117513206361075.post-83914953171390303722014-05-03T22:38:00.001+02:002014-05-03T22:38:34.008+02:00Prolog drugiej części<br />
<div style="text-align: center;">
<a href="http://shadow-sleepwalker.blogspot.com/p/bohaterowie.html" target="_blank">Bohaterowie części drugiej</a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Młoda dziewczyna siedziała na swoim łóżku, obserwując ścianę z plakatami. Członkowie jej ulubionych zespołów obserwowali ją lub obdarzali uśmiechem, jednak nie zwracała na to kompletnie uwagi. W głowie miała tylko jedne słowa, które kiedyś wypowiedziała jej matka. "Jeśli zechcesz, możesz poznać swojego ojca". Czy właśnie tego pragnęła? Właśnie teraz?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u><a href="http://shadow-sleepwalker.blogspot.com/2014/05/prolog.html" target="_blank">Czytaj dalej →</a></u></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
Bl☺wbackhttp://www.blogger.com/profile/10440579935671840293noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-5510117513206361075.post-38532484097838845782014-05-03T13:01:00.001+02:002014-05-03T13:01:52.152+02:00Może już aż tak tęsknię?<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red; font-size: large;"><b>Powrót?</b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red;"><b><br /></b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red;"><b><br /></b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="text-align: start;">Długo się nad tym zastanawiałam, długo się nad tym głowiłam, długo rozważałam minusy i plusy. Doszłam do wniosku, że jako tako mam pomysł na drugą część Dark Ignorance, haczyk jest w tym, że zostawiamy Shae i Zayna, a przechodzimy do Hanaa i... no właśnie, kogo? Z tego, co pamiętam, do wyboru zostali mi Louis i Niall, związku z tym głównym bohaterem zostanie Niall (po prostu nie potrafię pisać o Lou, cały czas wtedy mam w głowie Eleanor). Oczywiście, Hanaa, jako dziewczyna ciekawska, zacznie szukać Zayna i tak dalej... no, nieważne, nie mogę wam przecież opowiedzieć całego pomysłu, tak? No, wracając, piszę to, bo chciałam wiedzieć, czy ktokolwiek tu jeszcze jest, będzie chciał to czytać... </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Proszę was o komentarze, im więcej ich będzie, tym bardziej skłonna będę do pisania drugiej części </b>(nie widzę sensu w tym, by pisać dalej dla jakiś pięciu osób, dlatego proszę o te komentarze)<b>. </b></div>
<div style="text-align: justify;">
Myślę, że to tutaj powstanie druga część, no chyba, że chcecie, bym zrobiła na to osobny blog. Chcecie? Właściwie już wszystko mam zaplanowane, nawet wybrałam główną bohaterkę, jest cholernie podobna do Hannah (czyli Shae) - no chyba, że chcecie, by to właśnie Hannah grała, znowu, główną bohaterkę (chodzi o jej zdjęcia), ale to wasz wybór. </div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Naprawdę was błagam o komentarze, chcę znać wasze zdanie na ten temat.</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;"><strike>Wyjątkowo poinformuję o tym na Twitterze, jak wszyscy, to wszyscy.</strike></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://24.media.tumblr.com/cc9eb761b34b806fbd28e57ebefc7041/tumblr_n4y1j3wiSO1ttpu45o1_400.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="203" src="https://24.media.tumblr.com/cc9eb761b34b806fbd28e57ebefc7041/tumblr_n4y1j3wiSO1ttpu45o1_400.gif" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
Bl☺wbackhttp://www.blogger.com/profile/10440579935671840293noreply@blogger.com40tag:blogger.com,1999:blog-5510117513206361075.post-86606049318148406502014-04-23T21:39:00.000+02:002014-04-23T21:39:33.301+02:00Parę (nie)ważnych pytań<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Tak, tak, teraz prawdopodobnie zagracam bloga, a obiecałam sobie, że nigdy nie będę tego robiła. No trudno, nigdy nie miałam silnej woli, takie życie. Ale!, mam pytanie, a właściwie dwa. Przejdę od razu do rzeczy, bo pewnie na to czekacie (hej, jest tu ktoś jeszcze?).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<ul>
<li><b><u>Pytanie numer jeden!</u></b></li>
</ul>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
Mam pomysł na nowe opowiadanie, chodzi za mną dawno, a blog istnieje już jakiś rok, jak nie więcej. Napracowałam się nad tymi wszystkimi kartami i tak dalej, a teraz szkoda mi to usuwać, poza tym, nie miałam okazji, by wykazać się w tym opowiadaniu. Sęk w tym, że to nie jest nic w tematach Dark Ignorance. Mówiąc dokładniej, akcja toczy się w średniowieczu, wokół jest magia, biegają elfy, z podziemi wychodzą krasnoludy, a ludzie próbują opanować ten chaos, przy okazji walcząc pomiędzy sobą. Obowiązkowo walka, właściwie wojna w całym państwie z istotami, które nie mają prawa istnieć. Łotrzyki, magowie i wojownicy to podstawa tego bloga. Niektóre pomysły może zdarzyć mi się czerpać z gry (Dragon Age I & II), bo to na tym miało się opierać, ale kanonu <b>nie </b>musicie znać, a <b>nawet lepiej</b>, jeśli właśnie go nie znacie. Oczywiście, pojawi się Zayn jako główny bohater, bo jak to miałoby być inaczej? Kontynuując (a nie to cały czas robię?), czy ktoś by to czytał? <b>Jeśli jesteście chętni</b>, zapraszam na <a href="http://upadli-szarzy-straznicy.blogspot.com/" target="_blank"><span style="color: red;"><i><b>Upadłych Szarych Strażników</b></i></span></a>! Nie wiem, czy to wypali, czy będzie choć trochę dobre, ale, naprawdę, zależy mi na waszej opinii. Na razie nie ma tam żadnego wstępu, ale mogę coś <strike>na szybko</strike> napisać. To znaczy, jakiś wstęp.</blockquote>
<br />
<br />
<ul>
<li><b><u>Okej, teraz drugie!</u></b></li>
</ul>
<br />
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
Pod epilogiem znalazłam propozycję, bym umieściła tu... dodatek. Wyjaśnienie, co stało się z poszczególnymi osobami (tak, tak, chodzi o Zayna). Chcielibyście coś takiego? Byliście dość... niezadowoleni tym, że zostawiłam wam wolną rękę w wielu sprawach. Jak chcecie, mogę taki dodatek napisać, ale jeśli większego entuzjazmu nie będzie, trudno. Takie życie.</blockquote>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<u>To na tyle ode mnie, liczę na jakieś odpowiedzi. </u><br />
<u><br /></u>Bl☺wbackhttp://www.blogger.com/profile/10440579935671840293noreply@blogger.com26tag:blogger.com,1999:blog-5510117513206361075.post-47883779409938796582014-04-11T20:09:00.000+02:002014-04-11T20:09:11.376+02:00Epilog<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/quCKTI9dlNQ?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Uważaj, Scott!<br />
<br />
Objęłam się ramionami, bardziej otulając luźną bluzą. Mały roześmiany chłopczyk przebiegł obok mnie w towarzystwie sześciomiesięcznego czarnego labradora. Uśmiechnęłam się pod nosem, kiedy wbiegli do wody, mocząc stopy. Pięcioletni Scott był moim drugim dzieckiem. Nad wyraz inteligentny i wesoły. Był prawdziwą mieszanką genów.<br />
<br />
Stanął naprzeciwko mnie, uśmiechając się słodko. Poczochrałam jego czarne włosy, które powiewały na chłodnym wietrze. Schyliłam się i poprawiłam mu luźną bluzkę, a chłodne niebieskie oczy malca zabłysły, kiedy znowu rozszerzył usta w grymasie radości. Pocałowałam go w nos i posłałam w dalszą zabawę, kiedy czarna kulka zatrzymała się przy nas, chlapiąc wodą.<br />
<br />
Stanęłam prosto, patrząc na ocean. Drgnęłam, nieco wystraszona, kiedy silne ramiona objęły moją talię, a męski podbródek zniknął wśród moich włosów sięgających do ramion. Wtuliłam się plecami w tors bruneta, przymykając oczy. Uśmiechnęłam się, byłam szczęśliwa.<br />
<br />
Kolejny śmiech dobiegł do moich uszu. Uchyliłam powieki, patrząc na małą Theę. Jej jasne włosy walczyły z wiatrem, a duże brązowe oczy błyszczały radością. Zmarszczyła mały nosek, całując oklapnięte ucho psa. Miała zaledwie trzy lata, ale zwierzęta, które mieliśmy, czyli pies i dwa koty, były dla niej wszystkim.<br />
<br />
Wzięłam głęboki wdech, oddychając powietrzem, które wiało znad oceanu. Chłodne wargi spoczęły na moim policzku, na co poszerzyłam swój uśmiech. Położyłam swoje dłonie na tych, co ogrzewały ciążowy brzuch.<br />
<br />
- Wszystko w porządku? - usłyszałam.<br />
<br />
Pokiwałam głową, odwracając się przodem do Andy`ego. Na jego twarzy wykwitł uśmiech. Pogładziłam go po policzku, całując prosto w usta. Przejechałam palcami po jego czarnych farbowanych włosach, to stało się już moim nawykiem.<br />
<br />
- Mamo?<br />
<br />
Spojrzałam w prawo. Hanaa. Stała obok nas, obdarzając uśmiechem. Po rozstaniu z Zaynem zaczęłam dostrzegać u niej więcej cech z wyglądu ode mnie, aniżeli od niego. Oczywiście, jej skóra nadal była ciemniejsza, a oczy jaśniejsze, ale nie tak bardzo dostrzegalnie. Od zawsze wiedziała, że Andy nie jest jej ojcem, co akceptowała, ale tak właśnie go traktowała, jak tatę. Miała zaledwie siedem lat, ale jej dorosłość w takich sprawach zadziwiała.<br />
<br />
Nie wiedziałam, co się działo z Zaynem. Po tym, jak zabił mojego ojca i Megan... cóż, niewiele mnie obchodził. Nie chciałam mieć z nim nic wspólnego, no bo przecież pozbawił życia dwie osoby, prawda? To chore.<br />
<br />
- Tak, słońce? - mruknęłam, gładząc ją po czarnych włosach.<br />
- Możemy już zacząć jeść?<br />
<br />
Zaśmiałam się, a po chwili dołączył do mnie Andy. Odsunął się trochę ode mnie i wziął na ręce dziewczynkę. Jak każde z trójki rodzeństwa, z zafascynowaniem obserwowała każdy jego tatuaż, zapominając o jedzeniu. Tak, była prawdziwym głodomorem, ale jej waga na to nie wskazywała, wręcz przeciwnie.<br />
<br />
Spojrzałam na młodsze dzieci i psa, który skakał wokół nich, szczekając wesoło. Później przeniosłam swój wzrok na Andy`ego, który po raz kolejny opowiadał historię powstania jednego z tatuaży dziewczynce w ramionach.<br />
<br />
Liczyłam ledwie dwadzieścia sześć lat, ale już miałam wszystko.<br />
<br />
Miałam wszystko i byłam z tego powodu dumna.<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFWfeiOJy2J3Zgj9quDiHTM6bEvUx55Vi-TiEoi3S6VrFBrZQBuTz1pD52O7KiwwTTDz3OFo7rhnBCFxAEuHrXghWTN7RpFrDNKU-C1gE104gQyjAO-4MrGJXF5i3r47obTpSw5WWXZT33/s1600/10255412_848648741817734_1052734525_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFWfeiOJy2J3Zgj9quDiHTM6bEvUx55Vi-TiEoi3S6VrFBrZQBuTz1pD52O7KiwwTTDz3OFo7rhnBCFxAEuHrXghWTN7RpFrDNKU-C1gE104gQyjAO-4MrGJXF5i3r47obTpSw5WWXZT33/s1600/10255412_848648741817734_1052734525_n.jpg" height="400" width="263" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<blockquote class="tr_bq" style="clear: both; text-align: justify;">
<b>Od autorki:</b> <u><span style="color: red;">I think I`m crying.</span></u> Czekałam, by dodać tę piosenkę przez parę rozdziałów, "Goodbye" idealnie tu pasuje. To koniec Dark Ignorance! Pewnie liczyliście na inny epilog, prawda? Wielka sielanka Shae i Zayna. Cóż, jestem z siebie dumna, bo najpierw chciałam wszystkich pozabijać, a główna bohaterka miała żyć nieszczęśliwie, w samotności. Taki koniec, jaki zawarłam wyżej, pokazuje, że nie wszystko toczy się tak, jak chcemy. Oczywiście, to szczęśliwe zakończenie, dla Shae. Wy, czytelnicy, byliście nastawieni na nią i Zayna, a ja tutaj pokazuję, że nic nie jest pewne na sto procent. Pewnie przeciwnicy Andy`ego szykują na mnie piły i tasaki, ale nie rusza mnie to. I tak jestem dumna z takiego zakończenia! Zrozumiem wszystkie "hejty" pod rozdziałem, chociaż pewnie trzy czwarte nie będzie miało żadnego uzasadnienia. <b>Postaram się na każdy komentarz odpowiedzieć </b>(pomijając te, pod tytułem "świetnie" i koniec komentarza). <b>Proszę was, każdego, kto czytał moje opowiadanie o zostawienie po sobie śladu</b>, choćby i właśnie takie krótkie "super" czy coś. Będę wdzięczna, naprawdę. Ale to nie znaczy, że nie oczekuję tych długich komentarzy (przyznajmy, kojarzę ludzi głównie po długości tego, co piszą), bo to na nie będę w stanie odpowiedzieć. <b>Co do nowego bloga, zapraszam!</b> <a href="http://crucify-fanfiction.blogspot.com/" target="_blank">Crucify Me</a>, bohaterowie już dodani, prolog także. Możecie wpisywać się w "Informowani". Boże, tak bardzo smutno, uwielbiałam tego bloga. Może i nie był idealny, ale wyszedł mi, do cholery. Nie chcę przedłużać, pewnie i tak połowa tego nie czyta, powiem tylko, że to koniec DI i zapraszam na resztę blogów. Dodam, że najczęściej będę na Crucify Me i The Prophet, to moje najlepsze historie (chociaż jeszcze nie jestem pewna co do CM).</blockquote>
<br />
<div style="text-align: center;">
<a href="http://crucify-fanfiction.blogspot.com/" target="_blank">Crucify Me</a></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://creature-from-hell.blogspot.com/" target="_blank">Creature From Hell</a></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://the-prophet-fanfiction.blogspot.com/" target="_blank">The Prophet</a></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://crusher-fanfiction.blogspot.com/" target="_blank">Crusher</a></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://road-of-no-return.blogspot.com/" target="_blank">Road of no return</a></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://memorable-story.blogspot.com/" target="_blank">Memorable</a></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://heralding-death.blogspot.com/" target="_blank">Heralding Death</a></div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="text-decoration: underline;"><br /></span></div>
<u></u><br />
<div style="text-align: justify;">
<u><u>Mam nadzieję, że zwrócicie swoją szczególną uwagę na Crucify Me i The Prophet, naprawdę warto. Dziękuję za te pół roku razem, wasze wsparcie wiele dla mnie znaczyło.</u></u></div>
<u>
</u></blockquote>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
Bl☺wbackhttp://www.blogger.com/profile/10440579935671840293noreply@blogger.com114tag:blogger.com,1999:blog-5510117513206361075.post-53186593080883934082014-04-05T20:37:00.002+02:002014-04-05T20:37:43.335+02:00Dzień 44<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /><iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/JWpaPkHNRss?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Zayn wszedł wściekły do piwnicy, mijając zaciekawioną jego zachowaniem Megan. Zacisnął mocno pięści, patrząc na lewo. Przeróżne noże i inne cholerstwa do torturowania leżały na metalowym stole, który często służył chirurgom. Jego powierzchnia była zakrwawiona, tak samo jak podłoga wokół. Ale nie to go interesowało, nie teraz. Szedł zdecydowanie, zaciskając w dłoni duży nóż, który zgarnął po drodze. Zza niego dobiegł szyderczy śmiech Megan, a na jego twarzy wykwitł grymas, jak mógł kiedykolwiek lubić ten dźwięk?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Mężczyzna zwisał na łańcuchu, który przymocowany był do jego nadgarstków, z zamkniętymi oczami. Oddech przyspieszył, kiedy usłyszał kroki Zayna. Wiedział, co go czekało, każdy wiedział. On, jego syn i córka. Matka jego dzieci i ojciec jego wnuczki. Nikt nic nie zrobił, by go powstrzymać, by powstrzymać Zayna. Bo po co? Przecież był tylko zbędnym ciężarem, nikomu nie potrzebny. Nikomu. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Ostatnie słowa, staruszku? - warknął Mulat, przystawiając nóż do jego gardła.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Zimny metal spotkał się z rozgrzaną i spoconą skórą Richarda, który myślał gorączkowo. Co ma powiedzieć? Pogodził się ze śmiercią, pogodził się ze wszystkim. Był gotowy. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Moja córka w końcu cię zostawi.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Nie wiedział, że już to zrobiła. Nie wiedział, ale miał takie przeczucie. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Furia Zayna znalazła miejsce w jego prawej dłoni, która mocno zacisnęła się na nożu. Przeciągnął nim mocno i stanowczo po gardle Rosena, którego głowa zawisła bezwładnie, a z szyi tryskała ciemna krew. Mulat warknął, a agresja narosła w nim. Słowa Richarda jeszcze bardziej go rozwścieczyły. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Shae go zostawiła. Zostawiła, bo nie był normalnym chłopakiem. Był zły, zabijał wszystkich i wszystko. A teraz miał zamiar zabić Megan. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- To wszystko przez ciebie, suko - warknął po raz kolejny, tym razem w stronę kobiety. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Podszedł do niej, poprawiając uchwyt na nożu. Megan przełknęła mocno ślinę, patrząc na ostrze. Zaczęła się cofać, aż w końcu natrafiła na ścianę. Podniosła ręce do góry, kręcąc głową na boki. Wiedziała, że to jej koniec.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Nie, Zayn, proszę - wyszeptała przez łzy.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
To był jej koniec. Koniec Richarda, Megan i zdrowego rozsądku Zayna. </div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRG-infChSKQlm_HG_hpbMCa9pEdSLvnIsHUb5aTt_th2u3VtCwaDBLXaFZmPpSCvlG23fva3U22_qgrfMv31dL7wu0boS7NXqJiUam7fvdxv19zgoerKLVWDP5CTU2ilu-nTEXRa-r5C1/s1600/tumblr_msbd2ucfx21r6dypgo1_500.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRG-infChSKQlm_HG_hpbMCa9pEdSLvnIsHUb5aTt_th2u3VtCwaDBLXaFZmPpSCvlG23fva3U22_qgrfMv31dL7wu0boS7NXqJiUam7fvdxv19zgoerKLVWDP5CTU2ilu-nTEXRa-r5C1/s1600/tumblr_msbd2ucfx21r6dypgo1_500.png" height="400" width="302" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Byłam żałosna. Moje życie było żałosne. Wszystko było żałosne. Moje serce umarło, moja dusza umarła. Nic nie miało znaczenia, ja nie miałam znaczenia. Już nie istniałam. Czułam się źle, po prostu. Minęło parę dni od wizyty Zayna, chyba. Nie byłam pewna. Działałam jak robot, niezdolna do jakichkolwiek uczuć, robiąca wszystko z przyzwyczajenia. To było naprawdę dziwne i chciałam się uwolnić z tego stanu, ale nie potrafiłam, przynajmniej tak mi się zdawało. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czy za nim tęskniłam? Czy żałowałam tej decyzji? Cholera, nie. Nie tęskniłam, nie żałowałam, po prostu niczego nie czułam. Wmawiałam sobie, że Zayn był tylko moim przyzwyczajeniem. Czy to prawda? Nie miałam pojęcia. Nie wiedziałam, czy cokolwiek w moim życiu jest prawdą. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mocne i zdecydowane uderzenia pięścią kazały mi wstać z kanapy w salonie i pójść do drzwi. Spojrzałam przez wizjer. Otrząsnęłam się z małego szoku i szybko otworzyłam zamek, wpuszczając gościa do środka. Bez zbędnych słów przytulił mnie, a ja zaciągnęłam się jego zapachem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Zayn tu był, prawda?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Niski głos dotarł do moich uszu. Wtuliłam twarz w zagłębienie jego szyi i pokiwałam głową. Nie ufałam swojemu głosowi, nie w tej sytuacji. Brakowało mi go, tak mi się przynajmniej zdawało. Już niczego nie byłam pewna i przygnębiało mnie to.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Nic ci nie jest? Ani małej? - zapytał.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wszystko okej, Andy. Myślę, że już sobie odpuścił - mruknęłam.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Odsunął mnie na długość ramienia, garbiąc się trochę, by spojrzeć mi prosto w oczy. Skanował dokładnie moją twarz, marszcząc brwi. Uśmiechnęłam się do niego delikatnie, nie wiedząc, co jeszcze mogę powiedzieć. Czekałam na jego słowa, na jakikolwiek gest z jego strony.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Odwzajemnił mój uśmiech. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Na zawsze? Odszedł na dobre? </div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak, na dobre - potwierdziłam. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przyciągnął mnie szybko do siebie, mocno przyciskając swoje usta do moich. Na początku zaskoczył mnie ten gest, dopiero po chwili otrząsnęłam się z otępienia i odwzajemniłam pocałunek. Czułam się bezpieczna, po prostu bezpieczna.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zatraciłam się w tym pocałunku, w jego ustach, w jego ramionach. Zatraciłam się w całym nim. Świat wokół nas zniknął, istnieliśmy tylko my. Trwaliśmy tak, przyciśnięci do siebie, a nasze języki walczyły ze sobą o dominację. Srebrny kolczyk w jego wardze chłodził moje usta, co dawało dziwne odczucie, gdy było mi tak bardzo ciepło. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kiedy się od siebie oderwaliśmy, nadal trwaliśmy w uścisku, przytuleni do siebie. Objęłam go rękami w pasie, tak, jak on mnie. Staliśmy w przedpokoju, ale to nie miało znaczenia, nie dla mnie. Znowu czułam się szczęśliwa, od tak dawna. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Westchnęłam cicho, patrząc prosto w jasne niebieskie oczy Andy`ego. Uniósł lewą brew ku górze, a jeden kącik ust uformował łobuzerski uśmieszek. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Dlaczego tak się na mnie patrzysz? - zapytał.</div>
<div style="text-align: justify;">
- A ty? - mruknęłam, śmiejąc się pod nosem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pocałował mnie w czoło, po chwili opierając o nie swoje. Nie mówiliśmy nic, cisza ogarnęła nas, ale czuliśmy się dobrze. Nie było w tym żadnego wstydu czy niezręczności, byliśmy tylko my. W to wierzyłam. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Oczy Andy`ego błyszczały, ale nie potrafiłam zgadnąć czym. Radością? Szczęściem? Niepokojem? Dlaczego tak trudno zawsze było mi odgadnąć jego uczucia? Ciekawość zżerała mnie od środka. Zmarszczyłam brwi zaniepokojona.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Coś się stało? - zadałam cicho pytanie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zaprzeczył ruchem głowy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Po prostu... </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zaciął się, słowa nie potrafiły mu przejść przez gardło. Dopadła mnie myśl, że może... żałował tego pocałunku. To nie mogła być prawda, nie teraz, kiedy tak bardzo to na mnie podziałało. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Zdałem sobie sprawę z tego, że cię kocham, Shae - mruknął, zagryzając wargę. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Moje oczy powiększyły się. Kocha? Andy mnie kocha? Łzy zaświeciły w moim spojrzeniu, a on zaczął kręcić głową na boki, ścierając słoną ciecz swoimi kciukami. Objął moją twarz dłońmi, chcąc coś powiedzieć, ale położyłam mu palec na ustach, sama się odzywając:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Też cię kocham, Andy. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I tu zaczął się nowy rozdział mojego życia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nowy i lepszy, przynajmniej taką miałam nadzieję. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbTB1FSvFDA1knLRZko-5DR7f8Ag-vursUTuiUp6WSGTVMopGC4Q1bNGE-uirAteDtwzpo2LqzbUw99-4Zc3Ew6D4-Nev_5twh09Lr2Wr7Oil-nydfBsrBBwUrOxTEDUQbFOtTl9iWc4j0/s1600/5ab61cd5fd01ceabf40ce72d41c29aef.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbTB1FSvFDA1knLRZko-5DR7f8Ag-vursUTuiUp6WSGTVMopGC4Q1bNGE-uirAteDtwzpo2LqzbUw99-4Zc3Ew6D4-Nev_5twh09Lr2Wr7Oil-nydfBsrBBwUrOxTEDUQbFOtTl9iWc4j0/s1600/5ab61cd5fd01ceabf40ce72d41c29aef.jpeg" height="400" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<blockquote class="tr_bq" style="clear: both; text-align: justify;">
<b>Od autorki:</b> <strike>Czekam na hejty?</strike> <b>Mam do was <span style="color: red;"><u>P.R.O.Ś.B.Ę.</u></span> </b> Kiedy skończy się Dark Ignorance (bo kiedyś musi, prawda?) zrobię nową historię, oczywiście. I ja właśnie w tej sprawie - nie potrafię zdecydować, którą dziewczynę dać jako główną bohaterkę. Wybrałam trzy (a w tym Hannah) i po prostu nie umiem zdecydować. Dlatego, kieruję tę prośbę właśnie do was. <b><a href="http://s4.ifotos.pl/img/StaceyVic_exranhw.jpg" target="_blank">Tu są zdjęcia</a></b>, wystarczy, że w <b>komentarzu (albo w ankiecie na lewo) wpiszecie numerek od jeden do trzy albo imię dziewczyny, za którą "jesteście"</b>. To bardzo mi pomoże, uwierzcie. Mogę na was liczyć? A w ogóle, będzie ktoś czytał bloga po DI? Z tego, co zauważyłam, wynika, że wybraliście Zayna. Mam go tworzyć czy nie? No, co do rozdziału - owszem, krótszego się nie dało. Nie wiedziałam co tu napisać, tyle. Wiele osób rozczarowałam? Pewnie liczyliście na coś innego. Ale <u>zawsze</u> nastawiałam was na to, że Zayn jest tu, krótko mówiąc, chujem. <b>To nie jest jeszcze epilog.</b> Tyle na dzisiaj. </blockquote>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red; font-size: large;"><b>Nie myślcie, że wstawię cokolwiek po parunastu komentarzach.</b></span> </div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
Bl☺wbackhttp://www.blogger.com/profile/10440579935671840293noreply@blogger.com67tag:blogger.com,1999:blog-5510117513206361075.post-74136976612908794382014-03-23T12:43:00.000+01:002014-03-23T13:07:21.699+01:00Dzień 43<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<object class="BLOGGER-youtube-video" classid="clsid:D27CDB6E-AE6D-11cf-96B8-444553540000" codebase="http://download.macromedia.com/pub/shockwave/cabs/flash/swflash.cab#version=6,0,40,0" data-thumbnail-src="https://ytimg.googleusercontent.com/vi/2svA_65hLHo/0.jpg" height="266" width="320"><param name="movie" value="https://youtube.googleapis.com/v/2svA_65hLHo&source=uds" /><param name="bgcolor" value="#FFFFFF" /><param name="allowFullScreen" value="true" /><embed width="320" height="266" src="https://youtube.googleapis.com/v/2svA_65hLHo&source=uds" type="application/x-shockwave-flash" allowfullscreen="true"></embed></object></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Minęło dokładnie sześć miesięcy. Hanaa rosła z każdym dniem i zaczynała raczkować. Cieszył mnie każdy jej samodzielny ruch i już rozumiałam inne matki, które tak bardzo zachwycały się najmniejszym uśmiechem swojego dziecka. Jej czarne włoski rosły w swoim tempie, a rysy twarzy powoli kształtowały się na przyszłość. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dobrze nam się tu układało. Davon znalazł pracę, a ja pracowałam na pół etatu w salonie tatuaży. Podobało mi się to zajęcie, a szczególnie godziny. Kiedy ja tam szłam, mój brat wracał do domu, dzięki czemu nie musieliśmy płacić opiekunce, by zajęła się Hanaą. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czułam się tu bezpiecznie. Zayn nas nie znalazł i modliłam się, by nigdy tego nie zrobił. Bałam się konsekwencji, które mi zagwarantuje. Miałam dość bólu w swoim życiu, musiałam się wyzbyć go całego. Dlatego musiałam też wykreślić Zayna. Czy żałowałam? Może odrobinę. Ale każdego uczucia można się pozbyć, tak słyszałam. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie miałam z nikim za bardzo kontaktu. Mówiąc dokładnie, chodzi mi o Andy`ego. Informował mnie co jakiś czas o "postępach" Malika, ale szybko kończył, tłumacząc się dzikim spojrzeniem Mulata, który wparowywał do pomieszczenia, gdzie siedział Biersack. Po pewnym czasie odpuściłam sobie jakiekolwiek protesty, co do jego rozłączenia się, za każdym razem słysząc mocny głos Zayna. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mimo krótkiego upływu czasu, zdążyłam ułożyć sobie w Ameryce życie. Pokochałam to miejsce, chociaż tęskniłam za angielską pogodą, zawsze wręcz ją uwielbiałam. Słońce nie było dla mnie, mimo to, potrafiłam je znieść za wolność, którą zapewniło mi Los Angeles.<br />
<br />
Nienawidziłam tej niepewności. Ciągle żyłam w strachu, że Zayn mnie znajdzie, ukarze, zabierze. Na ulicach Los Angeles dokładnie skanowałam spojrzeniem każdego Mulata, każdego mężczyznę, każdego bruneta. Denerwowało mnie to.<br />
<br />
Nachylałam się nad łóżeczkiem swojej małej córeczki, głaszcząc jej policzek. Nagle dostrzegałam pomiędzy nami więcej podobieństw, co mnie cieszyło. Nie chciałam widzieć w niej Zayna. Zamarłam, słysząc dzwonek do drzwi. Davona nie było w domu, więc musiałam sama stawić czoło intruzowi. Nie wiem, co mnie podkusiło, ale ruszyłam, by zobaczyć kto to. Spojrzałam przez wizjer, zachowując się tak cicho, jak tylko potrafiłam. Odskoczyłam od drzwi, wpadając na buty, które wydały cichy dźwięk. Przeklęłam w myślach, kiedy intruz zaczął walić pięścią w drzwi.<br />
<br />
- Otwieraj, kurwa!<br />
<br />
Nie, nie, nie. Proszę, to musi być sen, to nie dzieje się naprawdę. Obudźcie mnie. Pobiegłam do pokoju małej, a łzy potoczyły się po moich policzkach. Trzask wyłamywanych drzwi rozniósł się po domu, kiedy byłam na schodach.<br />
<br />
- Nie, zostaw mnie! - Krzyknęłam, chociaż bardziej przypominało to dziwny pisk.<br />
<br />
Złapał mnie, złapał na szczycie schodów. Objął mnie w talli i podniósł, a ja zawisłam w powietrzu, wierzgając całym swoim ciałem. Gdzie są ci wszyscy wścibscy sąsiedzi, kiedy po raz pierwszy ich potrzebuję?<br />
<br />
- Uspokój się, do jasnej cholery!<br />
<br />
Opadłam na kolana, kiedy mnie puścił. Oparłam dłonie na udach, spuszczając twarz. Łzy leciały po moich policzkach, prosto na podłogę w salonie i legginsy, które dzisiaj założyłam. Mocne szarpnięcie kazało mi spojrzeć we wściekłe oczy, które tak dobrze znałam.<br />
<br />
Oczy Malika.<br />
<br />
- Idź się spakować, wracamy do domu - warknął. - Tam się z tobą rozprawię.<br />
<br />
Wstałam, wyszarpując się z jego uścisku. Zacisnęłam pięści, patrząc na niego z równie wielką wściekłością, co on. Łzy przestały lecieć, a adrenalina podskoczyła w moich żyłach, kontrolując wszystkie moje słowa i ruchy.<br />
<br />
- Nigdzie. Z. Tobą. Nie. Wracam - wysyczałam, odgarniając włosy.<br />
<br />
Zaśmiał się, jednak nie dosięgło to jego oczu.<br />
<br />
- Myślisz, że masz jakiś wybór?<br />
- Owszem. Jestem pełnoletnia, Zayn, mogę decydować o sobie - warknęłam.<br />
<br />
To była zła obrona mojego zdania, ale musiałam mu uświadomić, że nie ma nade mną kontroli. Decyduję o sobie sama, a on nie może mną rządzić. Już nie. Nadszedł czas na wojnę, naszą wojnę.<br />
<br />
- Należysz do mnie, Shae - wycharczał, ściskając pięści.<br />
- Niby od kiedy, co? Kupiłeś mnie? Nie pamiętam, żebym sama siebie sprzedała! - Krzyknęłam.<br />
<br />
Zrobił krok na przód, ale ja stałam uparcie w miejscu, nie dając mu żadnej kontroli. Nie tym razem, zmieniłam się. Już nie dam mu pola do popisu, już nie przegram tego. Nie mogę tego przegrać. Nie mogę przegrać własnego życia.<br />
<br />
- Naznaczyłem cię - wycedził, a ja prychnęłam.<br />
- Już tego nie ma, wszystko <i>zniknęło</i>.<br />
<br />
Prawie wszystko. Ślady wypalone papierosem nadal się goiły pod natłokiem milionów maści, które przepisał mi lekarz. Ale to znikało, powoli, w swoim tempie. A to było najważniejsze. Każdy jego znak zapadał w ciemność, nie pozostawiając po sobie już żadnego wspomnienia.<br />
<br />
Moje słowa sprawiły, że po raz pierwszy nie wiedział, co powiedzieć. Odczuwałam satysfakcję, rzadko kiedy mi się to udawało. Starcie wygrywałam ja. Miałam nadzieję, że to się nie zmieni.<br />
<br />
- Idź. Się. Spakować.<br />
- Chuj ci w dupę, Malik! - Wrzasnęłam, kręcąc głową.<br />
<br />
Nigdzie z nim nie wrócę, nigdy.<br />
<br />
- Pokochałem cię, a ty mi tak za to dziękujesz?!<br />
- Zniszczyłeś mi życie! Musiałam uciec z Londynu przez ciebie! Złe wspomnienia wróciły przez ciebie! Cholera, porwałeś mojego ojca i Davona! Współpracujesz z moją matką, która porwała mnie! Niszczysz mnie, rozumiesz? Moją cholerną psychikę! Niszczysz moje ciało! Niszczysz moje szczęście, szansę na nowe życie! - Wykrzyczałam. - Nie musiałeś mnie kochać, bo tym tylko mnie zniszczyłeś, do cholery jasnej!<br />
<br />
Jego policzki poczerwieniały, kiedy to wszystko wyrzuciłam z siebie. Zdenerwowałam go tym jeszcze bardziej, ale nie obchodziło mnie to. Już nic mnie nie obchodziło. Tylko mała Hanaa, którą, z pewnością, już obudziliśmy albo zrobimy to za chwilę.<br />
<br />
- Czego ty ode mnie chcesz, Shae?! - Krzyknął, a ja zmrużyłam oczy.<br />
<br />
Nadal nie zrozumiał?<br />
<br />
- Żebyś mnie zostawił w cholernym świętym spokoju!<br />
<br />
Nigdy tyle nie krzyczałam, nigdy tyle razy on nie wiedział, co powiedzieć. Nie miałam pojęcia, co właśnie działo się w jego głowie, ale chyba przetwarzał wszystkie słowa, które wykrzyczałam. Każda cząstka mnie drżała przez adrenalinę, która krążyła w moim ciele. Nienawidziłam tego uczucia.<br />
<br />
- Powiedz, mi, że tego nie chcesz. Że mnie nie chcesz - zażądał.<br />
<br />
Nadal nie wiedział, że powiedziałam to już parę razy?<br />
<br />
- Nie chcę cię, Zayn. Nie chcę cię już nigdy więcej widzieć. Chcę, żebyś zostawił mnie i wszystkich, których kocham, łącznie z Hanaą.<br />
<br />
Żądałam wiele, ale nie więcej niż on przez tak długi czas w Londynie. Zachłysnął się powietrzem, a ja skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej. Muszę dbać o swoją córkę. Jeśli będzie chciała go poznać, pozna, ale tylko, kiedy wyrazi taką chęć. Inaczej, nie spotkają się. Może i byłam bezwzględna, ale on taki był przez cały czas w tym cholernym Londynie, który tak bardzo kochałam.<br />
<br />
- Nie możesz zakazać mi się widywać z Hanaą, to moja córka - wychrypiał.<br />
- Jeśli będzie chciała cię poznać, zrobi to. Na więcej się nie zgodzę.<br />
<br />
Przez chwilę widziałam w jego oczach smutek, ale szybko zniknął, ustępując miejsca złości i piorunom, którymi we mnie ciskał. Wzięłam głęboki wdech, próbując unormować oddech. Po chwili dotarła do mnie jedna myśl, skoro mnie znalazł, wiedział też, że Andy mi pomógł... cholera.<br />
<br />
- Co zrobiłeś Andy`emu, Zayn? - Warknęłam.<br />
<br />
Przetarł twarz dłońmi. Modliłam się, by żył, by nadal był cały. Przywiązałam się do niego, w końcu tak bardzo mi pomagał...<br />
<br />
- Uciekł, nie wiem, gdzie, ale go znajdę.<br />
- Nie, nie znajdziesz - wycedziłam. - A teraz wyjdź.<br />
<br />
Wyszedł, patrząc na mnie ostatni raz. Zatrzasnął za sobą drzwi, a ja zanotowałam w myślach, by wymienić zniszczone zamki. Ale to wszystko za chwilę. Westchnęłam cicho i zjechałam plecami po ścianie, podciągając kolana pod brodę.<br />
<br />
Byłam wolna.<br />
<br />
W końcu byłam wolna.<br />
<br />
Więc dlaczego czułam tak dziwną pustkę?<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGVT1thKGbmnhLRXXVg30AqDMNOsEIwORUoOzkZVByjLZEvsE7k7zY3SCQlm7uHNQav8Cd2pXymICDUf3vz96G8xJuCwl1mfNmTzO0GZx_JbwW-o4d7KK6FgNmZD_wbd6IQWR-gQVq0HzO/s1600/Steel.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGVT1thKGbmnhLRXXVg30AqDMNOsEIwORUoOzkZVByjLZEvsE7k7zY3SCQlm7uHNQav8Cd2pXymICDUf3vz96G8xJuCwl1mfNmTzO0GZx_JbwW-o4d7KK6FgNmZD_wbd6IQWR-gQVq0HzO/s1600/Steel.png" height="295" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<blockquote class="tr_bq" style="clear: both; text-align: justify;">
<b>Od autorki:</b> Moje serce krwawi, dzięki waszym hejtom. <strike>Głosujcie w ankiecie.</strike> </blockquote>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://the-prophet-fanfiction.blogspot.com/" target="_blank">The Prophet</a></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://crusher-fanfiction.blogspot.com/" target="_blank">Crusher</a></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://creature-from-hell.blogspot.com/" target="_blank">Creature From Hell</a></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://memorable-story.blogspot.com/" target="_blank">Memorable Story</a></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://highfiveollie.tumblr.com/" target="_blank">Tumblr</a></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://ask.fm/NoReflections" target="_blank">Ask [prywatny]</a></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://ask.fm/Dark_Ignorance" target="_blank">Ask [Dark Ignorance]</a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red; font-size: large;"><b>Róbcie, co chcecie.</b></span></div>
</div>
Bl☺wbackhttp://www.blogger.com/profile/10440579935671840293noreply@blogger.com71tag:blogger.com,1999:blog-5510117513206361075.post-64850537136311495332014-03-12T17:07:00.000+01:002014-03-12T18:36:19.192+01:00Dzień 42<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/nmhDrEzHYrg?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie przypuszczałam, że będę miała okazję być w Ameryce. Los Angeles, mimo listopada, zapewniało wysoką temperaturę na zewnątrz, a słońce grzało każdego. Ludzie chodzili w krótkich rękawkach i szortach, co było dziwną odmianą. Londyn zawsze miał zimniejsze wiatry, nie wiedziałam, czy uda mi się przyzwyczaić. Westchnęłam cicho, patrząc na Davona. Uparł się, by przylecieć tu ze mną. Jakby nie patrzeć, było to dobrym pomysłem, nie musiałam się martwić, że Zayn coś mu zrobi.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zayn... Czy za nim tęskniłam? Nie miałam pojęcia. Brakowało mi go, w pewnym sensie. Brakowało mi tego spokojnego i miłego Zayna. Niestety, rzadko taki był. Dlatego wmawiałam sobie, że za nim nie tęsknię. Przecież mnie krzywdził, a ja jak głupia zakochałam się w nim. Teraz uciekałam przed Mulatem i jego zaborczością. Nie tak miało wyglądać moje życie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Musiałam zacząć swoje życie od nowa, z czystym początkiem. Miałam nadzieję, że tu się jakoś wszystko ułoży, że będzie lepiej. Westchnęłam, przekładając nosidełko do prawej dłoni. Davon poprowadził mnie do jakiejś taksówki, z której wyskoczył mężczyzna w średnim wieku. Jego entuzjazm rozbawiał, kiedy podbiegł do zaskoczonego bruneta i wręcz wyszarpał mu walizki z rąk, władowując je do bagażnika. Zziajany przystanął przy tylnych drzwiach, otwierając je. Najpierw wsiadłam ja z małą Hanaą, a potem mój brat, którego brwi nadal tkwiły nienaturalnie wysoko.<br />
<br />
- Gdzie zawieźć? - Zapytał kierowca, zajmując swoje miejsce.<br />
<br />
W pierwszej chwili byłam zaskoczona tym, że usiadł z lewej strony, ale po dwóch sekundach przypomniało mi się, że to tutaj normalne. Otrząsnęłam się i sięgnęłam po klucze, które dał mi Andy, patrząc na doczepioną karteczkę z adresem. Zmarszczyłam brwi, mieli tu naprawdę dziwne nazwy ulic.<br />
<br />
- 2253 N Valley Dr.<br />
<br />
Mężczyzna kiwnął ochoczo głową i nastawił licznik. Spojrzałam na Davona i uśmiechnęłam się do niego, kiedy zauważyłam, że mnie obserwował. Jedną rękę trzymałam na nosidełku, a drugą podparłam głowę. Obserwowałam świat za szybą, nie do końca wierząc w to, że teraz będę żyła tu, w Ameryce, w Los Angeles. Zawsze marzyłam o wizycie tutaj.<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrbUQKHsdcwc6aYkanMztpRTR73IB67mRdF191x7I4bp_7MfzVHxD7jEyxA2hNQy1i-Hk5nQ6mr5oLNGRslzbVHGzEznfcdfZ9OuwrCu3qkiT__WPNiijTM_M0m8tmrIiWVIt5hQSJVQwE/s1600/37.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrbUQKHsdcwc6aYkanMztpRTR73IB67mRdF191x7I4bp_7MfzVHxD7jEyxA2hNQy1i-Hk5nQ6mr5oLNGRslzbVHGzEznfcdfZ9OuwrCu3qkiT__WPNiijTM_M0m8tmrIiWVIt5hQSJVQwE/s1600/37.png" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Droga była dość długa i nudna, ale w końcu mogłam stanąć na własnych nogach przed domem, w którym będę teraz mieszkała. Nie był jakiś ogromny, po prostu... zwyczajny. Chociaż może trochę ciemniejszy niż reszta. Ściany koloru szarego odznaczały się na tle jaśniejszych, a czarny dach kontrastował z błękitnym niebem. Otworzyłam powoli drzwi kluczami i weszłam do środka, a tuż za mną Davon. Walizki zajęły swoje miejsce przy szafie na kurtki i buty. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Czułam się tu niezręcznie. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Westchnęłam cicho, zdejmując buty. Postawiłam nosidełko na ziemi i wyciągnęłam z niego małą, umieszczając ją w swoich ramionach. Ruszyłam powoli do salonu, jak się okazało. Podeszłam do okna, rozsuwając zasłony, cały czas uważając na dziewczynkę, którą trzymałam. Mocne słońce wpadło do pomieszczenia, rozświetlając czarne ściany. Mogłam powiedzieć, że dom był urządzony bardzo nowocześnie, chociaż nie widziałam jeszcze wiele. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Zostawiłam Davona samego w salonie, wchodząc do przestronnej kuchni. Ona była trochę jaśniejsza, chociaż meble nadal miały czarny kolor. Andy i Zayn mieli bardzo podobny styl... </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Wyszłam z kuchni i skierowałam swoje kroki w stronę schodów. Zaczęłam po nich wchodzić, oglądając zdjęcia. Był na nich głównie Andy z... kolegami? Jakimiś kuzynami? Nie miałam pojęcia. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Zauważyłam, że znacząco różnił się na zdjęciach. Był bardziej... emo. Jego włosy były dłuższe, jakoś do ramion, i gęstsze. Makijaż na twarzy widać było o wiele mocniej niż teraz. Czarną skórę miał na sobie każdy z nich. Kurtka, rękawiczki, czasem i spodnie... </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Na innych fotografiach stał wraz z... rodzicami? Przyjrzałam się bliżej, dostrzegając pewne podobieństwa. Tak, to jego rodzice. Cała trójka uśmiechała się do aparatu, a mnie zastanawiało czy naprawdę byli tak szczęśliwi. A może widać to było tylko na zdjęciach?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Ruszyłam dalej, obserwując zdjęcia. Na kolejnych znalazłam chłopców, na oko mieli osiem lat. Dwóch blondynów. Chwila, blondynów? Uniosłam brew do góry, byłam wręcz pewna, że jednym z nich był Andy. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Przewróciłam oczami z uśmiechem i ruszyłam do góry, pokonując ostatnie pięć stopni. Zaczęłam zaglądać do każdego z pokoi, szukając miejsc, które każde z nas może zająć. W końcu weszłam do jakiejś ciemnej sypialni, słysząc dzwonek telefonu. Spojrzałam na narzutę. Znak... Batmana? Pachniało tu Andy`m.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Położyłam ostrożnie małą na łóżku i usiadłam obok niej, wyciągając z tylnej kieszeni telefon. Nieznany numer wyświetlił się, a po chwili wahania postanowiłam odebrać. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Shae?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Rozpoznałam ten głos nawet przez telefon. Niski, z pewnością należący do Andy`ego. Zmarszczyłam brwi, dlaczego dzwonił?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Andy? Skąd masz mój numer? - Zapytałam, patrząc na małą dziewczynkę obok mnie. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Powiedzmy, że... mam swoje kontakty. Ale nieważne, dotarłaś?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Przytaknęłam. Cisza rozbrzmiała pomiędzy nami, a moje serce zabiło szybciej z jakiegoś dziwnego strachu przed przyłapaniem, kiedy do moich uszu dotarł przytłumiony głos Zayna. Nie miałam pojęcia, o czym rozmawiali. Czekałam jakieś pięć minut, by Andy znów został sam. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Andy, co z moim ojcem? - Wychrypiałam. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Mimo wszystko, martwiłam się o niego, to normalne, prawda? </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Nie jestem pewien, nic nie mogę wyciągnąć od Zayna. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Westchnęłam cicho, spodziewałam się takiej odpowiedzi. Chociaż nie rozumiałam, czemu nawet na niego się zamknął, przecież byli przyjaciółmi. No, przynajmniej tak mi mówili. Spojrzałam na małą, gładząc palcem jej policzek. Wymruczała coś, na co uśmiechnęłam się do niej smutno. Narodziła się z bólu i krzywdy, nie chciałam, by w tym też żyła. Musiałam zapewnić jej lepsze życie, chociażby i bez Zayna. Nigdy więcej nie pozwolę mu na to, by traktował mnie jak zwykłą zabawkę, którą może robić, co chce. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Muszę kończyć, Zayn zaraz wybuchnie. Nie zapuszczaj się na zbyt długo do centrum i uważaj na siebie, okej?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, rozłączył się. Po raz kolejny westchnęłam pod nosem, kładąc się na łóżku, umieszczając obok mnie małą dziewczynkę. Chwyciła mój palec, ściskając go. Uśmiechnęłam się, całując jej dziecięcy policzek. Chyba dam radę ją wychować, prawda?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5B5xkUit2qcGaiaUemdRCHQz28kzkLm7TPnMhtSmRXFG6uBFEDlHYpe7tmffRRzq2l-pMNJj3aLzJX-j1_bDwYXLbVL0KhLMeUAJFePlfku_Y0Fq0MUiFmg860miHjJnTlAERmUiDvXoN/s1600/tumblr_mopfytF08E1qlmbfvo1_500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5B5xkUit2qcGaiaUemdRCHQz28kzkLm7TPnMhtSmRXFG6uBFEDlHYpe7tmffRRzq2l-pMNJj3aLzJX-j1_bDwYXLbVL0KhLMeUAJFePlfku_Y0Fq0MUiFmg860miHjJnTlAERmUiDvXoN/s1600/tumblr_mopfytF08E1qlmbfvo1_500.jpg" height="400" width="393" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Masz ją znaleźć, słyszysz?! </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Andy przewrócił oczami, ignorując cichy głosik, który mówił, że Shae nie może wiecznie ukrywać się w jego domu i musi pomyśleć nad inną "kryjówką". Przeniósł swoje niebieskie tęczówki na poddenerwowanego Zayna, który już od pół godziny męczył jakiegoś faceta o znalezienie miejsca pobytu brunetki. Mimo, że tamten był dwa razy bardziej umięśniony, chyba bał się Mulata albo widział w nim przynajmniej godnego przeciwnika. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Wiesz, że to będzie kosztowało? - Gruby głos nieznanego Andy`emu mężczyzny dotarł do jego uszu. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- W dupie to mam, po prostu ją znajdź, do cholery! - Krzyknął Zayn. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Andy wiedział, że Malik jest zbyt dumny, by odpuścić Shae. Myślał, że uda mu się pomóc brunetce, nie mogła przecież skończyć, tak, jak inne. Widział na własne oczy, do czego zdolny jest jego przyjaciel i był pewny, że dziewczyna tego po prostu nie zniesie. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Wstał z kanapy, w której praktycznie zniknął, tak bardzo zapadała się pod najlżejszym ciężarem, robiąc dwa kroki w stronę drzwi. Uznał, że to czas, by zakończyć to dziwne spotkanie. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Zayn, to chyba wszystko, prawda? - Warknął, czując napływające zmęczenie. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Brunet spojrzał na niego, jakby kompletnie zapomniał o obecności swojego przyjaciela, po czym kiwnął głową. Ruszył w stronę Andy`ego, ale zatrzymał się i odwrócił twarzą do mężczyzny, z którym przed chwilą rozmawiał. Wycelował w niego palcem, mrużąc oczy. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Pamiętaj, jeśli zawiedziesz, zabiję cię. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Andy przewrócił oczami, chcąc stąd wreszcie wyjść. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Malik, rusz dupę, wychodzimy. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Teraz to w niego Mulat ciskał piorunami z oczu, ale Andy wzruszył tylko ramionami i wyszedł z pokoju, które stanowiło coś na kształt gabinetu tego... jak właściwie miał go nazwać? Detektywem? Cóż, na pewno nim nie był, przynajmniej oficjalnie. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Andy, ty coś wiesz, prawda? </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Farbowany brunet zatrzymał się gwałtownie, napinając mięśnie ramion. Zmrużył oczy, używając całego talentu aktorskiego, odwracając się na pięcie w stronę Zayna. Zmarszczył czoło, gromiąc go wzrokiem. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Pojebało cię? - Warknął. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Ręka Mulata zacisnęła się na jego ramieniu, ale szybko się jej pozbył, górując wzrostem nad brunetem. Mierzyli się spojrzeniami, dopóki Zayn nie odpuścił, odwracając wzrok. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Dobra, nie pomyślałem, nie bierz tego do siebie - mruknął cicho Malik, a Andy`emu kamień spadł z serca. - Nigdy byś mi nic takiego nie zrobił, mam rację?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Biersack kiwnął powoli głową, unosząc brew. Przez sekundę zauważył skruchę, ale szybko zniknęła. Przez ucieczkę Shae, Zayn stał się dziwny, strasznie humorzasty. Andy wzruszył ramionami na własne myśli i ruszył dalej w stronę wyjścia. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Wiedział, że Malik nie może się niczego dowiedzieć.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicp-PAitJ4gj_gwCtixCKHDwiPteP4glvHuipL9sCkg5Ml3UkdoNNrkZctOw2NXDumdo9Wj44vRO2HA00DnBD7oQsG75zDIyLBGDkV7t610TJipjbv-y1-TnLUx5apdXQBOm5cR1J6qqzu/s1600/b4b9dd10635c11e2b7ea22000a1f9366_7.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicp-PAitJ4gj_gwCtixCKHDwiPteP4glvHuipL9sCkg5Ml3UkdoNNrkZctOw2NXDumdo9Wj44vRO2HA00DnBD7oQsG75zDIyLBGDkV7t610TJipjbv-y1-TnLUx5apdXQBOm5cR1J6qqzu/s1600/b4b9dd10635c11e2b7ea22000a1f9366_7.jpg" height="400" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<blockquote class="tr_bq" style="clear: both; text-align: justify;">
<b>Od autorki: </b>Mam nadzieję, że ktoś to czyta, bo w sumie <b>jest ważne</b>. Także, zaczynając od czegoś, co mnie najbardziej zdenerwowało. Serio, ludzie? Hejtować mnie, bo nie dodałam rozdziału przez... dziewięć dni? Jesteście niepoważni, naprawdę. Nie wiem jak wy, ale ja mam szkołę i w dodatku muszę nadrabiać ponad tygodniowy materiał, plus zaliczać milion sprawdzianów, a, uwierzcie mi, powinnam mieć dobre oceny, na co się nie zapowiada. Poza tym, co to ma być? Na innych blogach dodają posty dwa razy w miesiącu, a niektórzy z was gorączkują się o jakieś dziewięć dni, pomyślcie czasem. Też mam własne życie, które muszę uporządkować, a blog nie jest najważniejszy. Dobra, teraz rozdział... Nie jestem z niego zadowolona, to takie masło maślane. Myślę o zakończeniu historii Shae, bo kończą mi się pomysły, powoli nie wiem, co pisać. Poza tym, jak robię jakiś zwrot akcji, typu pocałunek z Andy`m, od razu trzy czwarte czytelników się buntuje, pisze coś w stylu "nie będę tego czytała, jeśli ona będzie z Andy`m", a najlepiej, jakby Zayn stał się potulnym barankiem i żył w zgodzie z Shae, i codziennie prawił jej czułe słówka. No powiedzcie mi, co ja mam do cholery zrobić w takiej sytuacji, co? Tak, zakończenie bloga spowoduje kolejną falę hejtów, ale... nie wiem. Co zrobię, będzie źle. Kiedyś nawet myślałam nad jakąś drugą częścią, ale teraz nie mam pewności, czy skończę chociaż pierwszą. Poza tym, kolejna rzecz, to limit. Uwierzcie mi, nie zniknie, a jeśli tak, będzie się to równało z końcem bloga, także... które wyjście jest lepsze? I owszem, w miarę czytelników będzie rósł, pogódźcie się z tym. Jeszcze jedno - wasze hejty na Andy`ego, a właściwie jego wygląd i samą postać w DI, są po prostu śmieszne. To zwykłe anonimy, które, w większości, nawet nie potrafią poprawnie napisać jego imienia. Miałam tu powiedzieć coś jeszcze, ale przez ten cały wykład zapomniałam. <b>Jak zawsze, zapraszam na <a href="http://the-prophet-fanfiction.blogspot.com/" target="_blank">The Prophet</a>, warto zajrzeć, ponieważ historia jest przemyślana, a rozdziały dłuższe. Poza tym, jak macie jakieś pytania do postaci albo nawet do mnie, to wszystko na <a href="http://ask.fm/Dark_Ignorance" target="_blank">Asku</a>. Pojawiły się też kolejne fakty na <a href="http://creature-from-hell.blogspot.com/" target="_blank">Creature From Hell</a> i za niedługo dodam nowe.</b> Zachęcam też do odwiedzenia zakładki "Pytania". To chyba tyle, do następnego. A, adres mieszkania jest dobrany przypadkowo.</blockquote>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red; font-size: large;"><b>75 komentarzy = nowy rozdział</b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
Bl☺wbackhttp://www.blogger.com/profile/10440579935671840293noreply@blogger.com84tag:blogger.com,1999:blog-5510117513206361075.post-10309447802993703412014-03-03T16:29:00.000+01:002014-03-03T16:29:58.467+01:00Dzień 41<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/NXdJo99RCos?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Shae, musisz uciekać. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Środek nocy, godzina pierwsza. Dzwoniący telefon nie dawał mi spokoju, dlatego postanowiłam go odebrać. Chwyciłam go, a białe światło oślepiło mnie na parę sekund, bym potem mogła zobaczyć twarz mojego brata, Davona. Bez wahania odebrałam, a on przywitał mnie właśnie takimi słowami. Muszę uciekać?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Hej, uspokój się i powiedz, co się stało - wychrypiałam ze zmęczeniem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Hanaa dała mi w nocy spokój, a to wcale nie znaczyło, że zregenerowałam już swoje siły. Ziewnęłam, czekając na jego odpowiedź, przy okazji przysypiając. W tle słyszałam dźwięki ulicy i samochodów, co nieco mnie zdziwiło. Była pierwsza w nocy, a on jest gdzieś poza domem? Westchnęłam cicho, już nic nie rozumiejąc.<br />
<br />
- Pamiętasz Martina? - Zapytał rozgorączkowanym tonem.<br />
<br />
Martin, Martin... Ach, już pamiętam, to partner ojca w policji. Nigdy jakoś szczególnie go nie poznałam, zwykle nie miałam do tego wielu okazji. Rozmawiałam z nim jedynie parę razy, jeszcze przed tym wszystkim.<br />
<br />
- Pamiętam - mruknęłam, przecierając dłońmi oczy.<br />
- Przyniósł mi dzisiaj zdjęcia, Shae. Zdjęcia Malika i Megan, oni... współpracują ze sobą.<br />
- Co ty pieprzysz?<br />
<br />
Czy mu wierzyłam? Cóż... obiecaliśmy sobie, kiedyś, dawno temu, żadnych kłamstw. Złamał obietnicę? A może mówił prawdę? Zayn... zrobiłby to? Wierzyłam bratu, Malik nadal był chujem. Nadal potrafił mnie ranić, już nie tylko fizycznie.<br />
<br />
- To oni porwali naszego ojca, Shae! Zayn i Megan, słyszysz?<br />
<br />
Pokiwałam głową, chociaż nie mógł tego zobaczyć. Cisza zagościła w naszej rozmowie, a ja słyszałam jedynie jego przyspieszony oddech i uliczne dźwięki z pobliskich klubów i mijanych samochodów. Nagle mnie olśniło. Jechał tutaj? Po mnie?<br />
<br />
- Shae, zbieraj się, pakuj potrzebne rzeczy, bierz małą i czekaj na mnie, za niedługo będę.<br />
<br />
Rozłączył się. Nie, chwila, nie! A co z naszym ojcem? Przecież nie możemy go tak zostawić, mimo wszystko, prawda? To takie ciężkie... Podniosłam się szybko z łóżka, dostając zastrzyk energii. Wbiegłam do garderoby, rozglądając się. W kącie zauważyłam walizkę. Chwyciłam ją szybko i zaczęłam wrzucać do niej swoje ubrania. Narzuciłam na siebie jakieś ubrania, a telefon włożyłam do kieszeni spodni. Potem powędrowałam z walizką cicho do pokoju małej, gdzie zaczęłam pakować i jej rzeczy. Ubranka, pieluchy i te wszystkie różne kosmetyki dla dziecka.<br />
<br />
- Shae, co ty robisz?<br />
<br />
Zacisnęłam powieki na dwie sekundy, po czym uchyliłam je i powoli wstałam z grymasem na twarzy. Odwróciłam się na pięcie, patrząc na trochę zaspanego Andy`ego. Cholera. Coś zrobi? Dlaczego musiał akurat teraz się obudzić?<br />
<br />
- Shae - warknął ostrzegawczo.<br />
- Okej, okej, chcę się stąd wynieść, dobra?!<br />
<br />
Starałam się mówić cicho, by nie obudzić małej, co niezbyt dobrze mi wychodziło, ale Hanaa nadal spała. Przeczesałam nerwowo włosy, patrząc cały czas na Andy`ego. Zmęczenie dopadało mnie po raz kolejny, jednak nie dałam mu sobą zawładnąć.<br />
<br />
- Dlaczego? - Zapytał, podchodząc krok bliżej.<br />
- Zayn... on współpracuje z Megan, rozumiesz? To oni porwali mojego ojca.<br />
<br />
Przeklął pod nosem. Usłyszałam coś w stylu "zaczekaj tu", po czym wyszedł szybko z pokoju. Miałam nadzieję, że nie biegnie, by zadzwonić do Malika, ale na wszelki wypadek zaczęłam szybciej wrzucać rzeczy do walizki. Błyskawicznie ją zapięłam i wyciągnęłam rączkę, która była wygodniejsza dzięki małym kółkom. Podeszłam do kojca i wzięłam na ręce śpiącą dziewczynkę, całując ją w czoło. Najdelikatniej, jak tylko potrafiłam, założyłam na nią kurtkę i wełnianą czapkę. Odszukałam nosidełko i położyłam ją do niego, otulając jej małe ciało kocem.<br />
<br />
- Shae.<br />
<br />
Spojrzałam w stronę drzwi, gdzie stał Andy. Zmarszczyłam brwi, kiedy księżycowe światło odbiło się od czegoś metalowego w jego dłoni. Podszedł do mnie powoli i chwycił za rękę, do której to coś włożył. Puścił mnie, a ja na to spojrzałam. Klucze. Po co mi klucze?<br />
<br />
- Mam dom w Los Angeles, to są do niego klucze i adres. Zatrzymaj się tam, to ostatnie miejsce, gdzie Zayn będzie was szukał.<br />
<br />
Czy mogłam mu zaufać? Dlaczego mi pomagał? Narażał się Malikowi i to dla mnie? Tu jest jakiś haczyk, prawda? Wzięłam głęboki wdech, po czym przytaknęłam głową. Teraz pozostaje mieć tylko nadzieję, że nic nie powie Zaynowi...<br />
<br />
Mój telefon rozbrzmiał, dając znać, że przyszła nowa wiadomość. Oderwałam wzrok od jasnych tęczówek Andy`ego i spojrzałam na jasny ekran telefonu. Odblokowałam wyświetlacz i otworzyłam wiadomość.<br />
<br />
<i>Pośpiesz się, jakimś cudem stoję przed domem, na razie nigdzie nie ma żadnych strażników. ~ Davon</i><br />
<br />
Spojrzałam ostatni raz na bruneta, po czym chwyciłam nosidełko i walizkę.<br />
<br />
- Pomogę ci - mruknął.<br />
<br />
Zmarszczyłam brwi, ale posłusznie podałam mu bagaż, po czym ruszyłam na korytarz, a potem schody. Zeszłam po nich powoli, uważając, by nie obudzić dziewczynki, a także rozglądając się wokoło, czy na pewno nigdzie nie ma Mulata.<br />
<br />
Świeże powietrze uderzyło we mnie, a rozpinany długi sweter zakołysał się na przyjemnym wietrze. Davon podbiegł szybko do mnie, mierząc wzrokiem Andy`ego, który podał mu walizkę. Brat spojrzał na mnie, a ja kiwnęłam głową, co miało znaczyć, że wszystko jest w porządku. Po chwili wahania ruszył z bagażem do samochodu, a ja odwróciłam się twarzą do bruneta.<br />
<br />
- Um... dziękuję za pomoc - wychrypiałam.<br />
<br />
Złapał moją twarz w dłonie, patrząc prosto w oczy.<br />
<br />
- Uważaj na siebie, słyszysz? Jedź od razu na lotnisko, a potem na ten adres.<br />
<br />
Pokiwałam głową. Oderwałam się od niego, kiedy ciche nawoływanie Davona dotarło do moich uszu. Szybko pobiegłam do samochodu, ostatni raz patrząc na bruneta, który cały czas stał w tym samym miejscu.<br />
<br />
- Gdzie jedziemy? - Zapytał Davon, odpalając silnik.<br />
- Na lotnisko - mruknęłam.<br />
<br />
Nigdy nie myślałam, że to będzie takie łatwe.<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDQkPLWSg1cyw5OdeYo6ggsXb2QcLu0Z7-NuptC1MozCJaNl-v-D5xKUtg8wDxTVzlW-yDdVCVEZaZjzRFjhKCrFMRnBS6BssX9QCzKCi6_driQqmjcga0vzwFIuM4X65Hp7Qo4oqz2HUU/s1600/tumblr_murpv6NAu91swivk6o1_500.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDQkPLWSg1cyw5OdeYo6ggsXb2QcLu0Z7-NuptC1MozCJaNl-v-D5xKUtg8wDxTVzlW-yDdVCVEZaZjzRFjhKCrFMRnBS6BssX9QCzKCi6_driQqmjcga0vzwFIuM4X65Hp7Qo4oqz2HUU/s1600/tumblr_murpv6NAu91swivk6o1_500.png" height="400" width="282" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Zayn krążył nerwowo po domu, ignorując budzące się do życia słońce. W sypialni nie znalazł Shae ani małej w jej pokoju. Walizka zniknęła, a z nią rzeczy, które do nich należały. Uderzył mocno pięścią w ścianę, przeczesując nerwowo włosy. Uciekła od niego. Shae uciekła od Zayna, razem z małą. Co takiego zrobił, że zniknęły? Przecież od dłuższego czasu jej nie uderzył, prawda?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Wszedł do kuchni, a w oczy rzuciła mu się biała kartka. Doskoczył do niej szybko z nadzieją, że to wiadomość od Shae. Rozczarował się, widząc podpis. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<i>Pojechałem po zakupy, Andy</i>. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Zgniótł papier, rzucając nim o ścianę. Wziął głęboki wdech, przymykając oczy. Nie dał jej powodu do ucieczki, prawda? Miała nawet więcej przestrzeni, nie chodził cały czas za nią, dał jej spokój. Powiedział swoim ludziom, że mogą wpuszczać Davona... </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Cholera! - Krzyknął, szarpiąc swoje czarne włosy. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Uciekła z nim, z Davonem. Mógł tu spokojnie wejść, bez żadnej szarpaniny z jego ludźmi, mógł... mógł niepostrzeżenie zabrać Shae i małą. I to zrobił. Zabrał je Zaynowi. Zabrał to, co jego. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Andy nie kazał na siebie długo czekać, pojawił się w domu po dwudziestu minutach, zastając wściekłego Zayna, który na samym początku go nie zauważył. Mulat krążył po kuchni, paląc papierosa za papierosem. Pomieszczenie było skąpane w gęstym dymie, a popielniczkę wypełniały pety. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Zayn w końcu zauważył Andy`ego, kiedy ten postawił torby z zakupami na stole. Dopadł do niego w sekundę, ściskając mocno ramiona, za co brunet zgromił go spojrzeniem. Malik wyciągnął papierosa spomiędzy warg, patrząc uważnie na przyjaciela. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Co jest? - Mruknął Andy, strząsając ręce Zayna ze swoich ramion. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Powiedz, że widziałeś Shae i wiesz, gdzie jest - wycharczał Mulat.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Andy zmarszczył brwi, patrząc niezrozumiale na przyjaciela. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Pewnie siedzi w pokoju... </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Nie siedzi! Nie ma jej ani małej, słyszysz?! Nie ma, zniknęły! - Wykrzyczał Zayn. - Był tu dzisiaj Devon?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Andy zaczął wypakowywać zakupy, myśląc nad odpowiedzią. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Nie, chyba nie... Ja go nie widziałem - odpowiedział po chwili ciszy. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Cholera - przeklął Zayn. - Muszę je znaleźć, rozumiesz? Muszę! </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Uspokój się, pewnie nie uciekły daleko - mruknął Andy. - Myślę, że ukrywają się gdzieś w Londynie. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Zayn spojrzał na niego, unosząc brew. Tak, pewnie są w Londynie, gdzie indziej Shae miałaby się udać z Hanaą? Pewnie znajdzie je w mieszkaniu Davona albo ich ojca i wszystko będzie w porządku... Westchnął cicho, siadając na krześle. Zakrył twarz dłońmi, przymykając oczy. Znajdzie je. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFDtVxXCxFVjuu3K0sMGl6oy9SUOe3YHwbBLaegmbcWjpECNNGSkJTQEMeUXGIDU-M2qxUI0CfwK0l4Zgg8JvrHG3fwFL1bJZwPvck0AJentCL3YeywFx8g9EDIV3PZBh3rGFXCypTnz3I/s1600/tumblr_n10xy1E0cS1ruq8xmo1_500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFDtVxXCxFVjuu3K0sMGl6oy9SUOe3YHwbBLaegmbcWjpECNNGSkJTQEMeUXGIDU-M2qxUI0CfwK0l4Zgg8JvrHG3fwFL1bJZwPvck0AJentCL3YeywFx8g9EDIV3PZBh3rGFXCypTnz3I/s1600/tumblr_n10xy1E0cS1ruq8xmo1_500.jpg" height="400" width="290" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<blockquote class="tr_bq" style="clear: both; text-align: justify;">
<b>Od autorki: </b>Nananana, ale się porobiło, cnie? Shae uciekła, a Malik będzie jej szukał, trololo. Dałam wam perspektywę Zayna, chociaż planowałam cały rozdział z punktu widzenia Shae. Wzięłam pod uwagę wasze "skargi" <strike>(daję to w cudzysłowie, bo się nie skarżyłyście, a jedynie zauważyłyście, że coś mało Malika jest)</strike> i dodałam jeszcze jego perspektywę. A teraz się przyznać - kto czyta notki ode mnie i słucha muzyki, którą dodaję do rozdziału? Chciałam wam powiedzieć, że limit <b>nie </b>zniknie, więc nie macie co o to prosić. Trzeba was jakoś mobilizować do komentowania. Wiem, że zawodzę czytelników Crushera, ale nie mam na to weny, mimo to, staram się coś napisać i <b>może </b>się niedługo nowy rozdział pojawi. Staram się. <b>Na koniec chciałam was zaprosić na <a href="http://the-prophet-fanfiction.blogspot.com/" target="_blank">The Prophet</a>, gdzie pojawił się nowy rozdział. Zapraszam jeszcze na <a href="http://creature-from-hell.blogspot.com/" target="_blank">Creature From Hell</a>, znajdziecie tam nowe fakty i możecie zadawać mi pytania, na które odpowiem, jeśli już wcześniej się nie pojawiły. </b>To tyle ode mnie, im szybciej dobijecie siedemdziesiąt komentarzy, tym szybciej dodam kolejny Dzień, xx. </blockquote>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
</div>
Bl☺wbackhttp://www.blogger.com/profile/10440579935671840293noreply@blogger.com82tag:blogger.com,1999:blog-5510117513206361075.post-21885425163552189262014-02-27T15:56:00.000+01:002014-02-27T15:56:16.905+01:00Dzień 40 <div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/RiQbLGI0aFA?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Nuciłam pod nosem jakąś piosenkę, odkładając małą do łóżeczka. Rozciągnęłam się, a kości strzeliły przyjemnie, powodując typowe dla mnie dreszcze na plecach. Wyszłam cicho z pokoju, zamykając powoli i starannie drzwi. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Miałam tego wszystkiego dość. Tak bardzo dość...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Zayn znikał w większość nocy, a ja nie miałam praktycznie chwili wytchnienia. Hanaa co chwilę miała jakieś kolki, cały czas płakała... Nie wyrabiałam. Chodziłam zmęczona i ledwo żywa, ale co z tego? Malik i tak tego nie zauważał. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Westchnęłam cicho, siadając na tarasie. Przymknęłam oczy, czując przyjemnie zimny wiatr na skórze. Wyrzuty sumienia dopadły mnie prawie natychmiast. Co z moim ojcem? Nie byłam ani trochę bliżej znalezienia go, żyje jeszcze? Nie wiedziałam, po co Megan porwała i jego, w końcu... sama odeszła. Po co miałaby się <i>zemścić</i>?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Rozplątałam czarne słuchawki, które podłączyłam do telefonu. Mocna muzyka rozbrzmiała, a ja spoglądałam na zachodzące słońce. Mocniej otuliłam się swetrem, który grzał mnie w takie dni jak ten. Westchnęłam cicho, przymykając oczy. Zaczął się listopad, a z tym zbliżały się moje urodziny. Gdzie wtedy będę? Dalej tu? Samotna? A może jakimś cudem w Ameryce? Razem z Davonem? </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Brakowało mi obecności brata. Starał się tu przychodzić, jednak członkowie gangu Zayna często skutecznie mu to uniemożliwiali. Ja tym bardziej nie mogłam stąd wyjść. Pomieszczenia, które wydawały się ładnie urządzone, teraz obrzydły mi przez ciągłe siedzenie tutaj. Nie było tu już tak idealnie. Nie tak, jak na początku.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Westchnęłam cicho. Czułam się jak jakaś niewolnica. Bez możliwości zrobienia głupich zakupów, bez spotykania się z innymi ludźmi, stworzona tylko do zajmowania się dzieckiem... Co ja mam zrobić? Mam dość. Nie małej, ale tej całej niewoli. Chcę wyjść stąd, zwiedzić trochę świata... To tak dużo? </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Przetarłam oczy i wyciągnęłam słuchawki z uszu, widząc czerwone światełko na elektrycznej niani. Płacz dziecka dotarł do mojego mózgu, a ja wstałam mozolnie i ruszyłam w stronę schodów, w ręku trzymając wydające dźwięk urządzenie. W połowie drogi skomlenie małej ustało, co trochę mnie zaniepokoiło. Sama się uspokoiła? </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Pokonałam schody prawie biegiem. Zatrzymałam się dopiero pod drzwiami pokoju dziecięcego, które zaczęły się otwierać. Moje serce szybciej zabiło ze strachu, jednak po chwili uspokoiło się, kiedy zobaczyłam znajomą twarz. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Też mnie zauważył. Uśmiechnął się zawstydzony, unikając spojrzenia w moje zmęczone oczy. Myślał, że byłam na niego zła? Jaki miałabym do tego powód? Odwzajemniłam uśmiech, kiedy w końcu skierował swój wzrok na mój. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Płakała, a ja przechodziłem obok i... - zaczął, ale przerwałam mu. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Dziękuję. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Przytuliłam go, przymykając oczy. Męskie perfumy zmieszane z zapachem papierosów dotarły do moich nozdrzy, przyjemnie je łaskocząc. Objął mnie po chwili wahania, zamykając za sobą do końca drzwi. Zmęczenie ogarnęło mnie całą, przez co otworzyłam oczy, by nie przysypiać. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Oderwałam się od chłopaka z ciepłymi policzkami, spuszczając wzrok. Kiedy go na niego podniosłam, uśmiechał się na ten swój łobuzerski sposób. Doszłam do wniosku, że był cholernie wysoki. Ja sięgałam mu jakoś do ramion, chociaż właściwie nawet do tej wysokości byłam za mała. Westchnęłam pod nosem, nie wiedząc, co powiedzieć. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Idź spać. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Zmarszczyłam brwi, słysząc zdecydowany głos Andy`ego. Spojrzałam prosto w jego jasne tęczówki, nie do końca rozumiejąc. A kto zajmie się Hanaą? Nie mogę iść spać, nie teraz. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- No idź już, zajmę się nią, jakby co. Przecież zaraz uśniesz na stojąco - mruknął Andy. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Westchnęłam i kiwnęłam głową. Może to dobry pomysł? Sen mi pomoże, tak myślę...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgd7sEcbNPmcxKsjBF_ctbgFI5LDJ3kEcqjOQS3MuzTaEGf4RaB4mOWqpuiwLfau3sOx1vvyhmVF400iGixK8wdGPWHY2bh_AEbejgGWQDszrDatZlCW6ATiwruWSDhamE2mTYaEEfV1lE_/s1600/tumblr_n1khirADoz1rmdnxeo1_500.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgd7sEcbNPmcxKsjBF_ctbgFI5LDJ3kEcqjOQS3MuzTaEGf4RaB4mOWqpuiwLfau3sOx1vvyhmVF400iGixK8wdGPWHY2bh_AEbejgGWQDszrDatZlCW6ATiwruWSDhamE2mTYaEEfV1lE_/s1600/tumblr_n1khirADoz1rmdnxeo1_500.png" height="400" width="277" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Davon siedział w salonie, drapiąc psa za uchem. Oglądał mecz, chociaż tak naprawdę nie wiedział, kto grał. Nie obchodziło go to. Myślał o swojej młodszej siostrze, zamkniętej w tej dużej posiadłości. Powinien bardziej się postarać. Powinien ją obronić. Powinien zostać wtedy, kiedy uciekł. Powinien o nią dbać. Powinien być przy niej.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Warknął pod nosem, wprawiając tym psa w stan czuwania. Był zdenerwowany. Nikt nie mógł mu zabraniać wizyt u siostry, a mimo to, właśnie tak było. Zabraniali mu. Nie mógł się do niej dostać przez cholernego Zayna Malika i jego obsesji na punkcie Shae. Powinna uciec. <i>Musi </i>uciec. Zostawić tego chuja, wziąć małą i uciec. Obojętne gdzie, byleby zniknęła. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Czuł się winny. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Shae powinna być z jakimś miłym chłopakiem, który dbałby o nią, który nie byłby drugim tyranem w ich życiu. Tak bardzo chciał jej pomóc, w jakikolwiek sposób. Ale nie potrafił. Nie sam. Ona też musiała coś zrobić. Musiała uciec. A Davon nie może zrobić tego za nią. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Westchnął, jakby to wszystko było jego winą. Czuł jakieś pocieszenie w związku z Andy`m, który pilnował wybuchy Malika. Zdążył zobaczyć trochę z kłótni całej trójki, kiedy przybiegł do nich z płytą i cieszył się, że chłopak wstawił się za Shae. No, przynajmniej na to mu wyglądało. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Tak właściwie nie wiedział, jaki jest ten Andy. Nie miał okazji z nim porozmawiać i widział tylko tę jedną sytuację. Jak traktował Shae? Był dla niej miły? </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Dlaczego o tym wszystkim myślał? </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Kolejny raz westchnął, poprawiając się na kanapie. Głowa psa drgnęła, kiedy wziął głęboki wdech. Spojrzał na telewizor, który obecnie pokazywał same głupie reklamy. Davon przymknął oczy, kładąc dłoń na twarzy. Był zmęczony po pracy, ale nie zdążył się położyć chociaż na chwilę. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Dzwonek do drzwi skutecznie przerwał mu odpoczynek. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Brunet wstał z cichym westchnieniem i ruszył, by otworzyć wejście. W progu stał policjant, którego kojarzył. To partner jego ojca. Był bardziej w wieku Davona, chociaż... nie, ocenił go na jakieś dwadzieścia pięć lat. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Dzień dobry, mogę wejść?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Kiwnął głową i wpuścił policjanta do środka. Ten ściągnął czapkę z głowy, która należała do obowiązkowego ubioru, przeczesując krótko ścięte włosy. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Co się stało? - Zapytał Davon, mrużąc oczy. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Policjant założył z powrotem czapkę, wyciągając z kieszeni kurtki jakąś kopertę. Podał ją brunetowi, który natychmiast otworzył papier. Z środka wypadło parę zdjęć, które szybko chwycił i zaczął przeglądać. Zmarszczki na czole pojawiały się, kiedy je oglądał, nic nie rozumiejąc. W końcu spojrzał na mężczyznę przed sobą z pytającym wzrokiem. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Podejrzewamy, że niejaki Zayn Malik i Megan Tomaz współpracują ze sobą przy porwaniu Richarda. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://fbcdn-sphotos-a-a.akamaihd.net/hphotos-ak-prn1/t1/14830_271869012973036_521533369_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://fbcdn-sphotos-a-a.akamaihd.net/hphotos-ak-prn1/t1/14830_271869012973036_521533369_n.jpg" width="331" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<blockquote class="tr_bq" style="clear: both; text-align: justify;">
<b>Od autorki: </b>Trolałka, cnie. Kto się spodziewał takiego zakończenia rozdziału, no ktooo? Nasza Shae powoli wpada w depresję, chyba. Jeszcze nie wiem xD Jak tam Tłusty Czwartek? Ja sobie choruję i nie byłam w szkole, chociaż matka i tak chciała mnie tam posłać (co z tego, że miałam gorączkę, prawie wykaszlałam płuca i nie potrafiłam mówić?). Padam ze zmęczenia, głowa mi pęka, ale napisałam wam w końcu ten rozdział, bo dobiliście siedemdziesiąt komentarzy, to... Dobra, nie będę się rozpisywała i po prostu... Chociaż nie, chwila. Widzicie numer Dnia? Wow, to już czterdziesty rozdział. W życiu nie poprowadziłam swojego bloga tak daleko. Jestem z siebie dumna, ale nie można ukrywać, że to też wasza zasługa. Przecież, gdyby nie czytelnicy, to DI nie istniałoby. <b>Zapraszam na nowego bloga <a href="http://the-prophet-fanfiction.blogspot.com/" target="_blank">The Prophet</a>! Na <a href="http://creature-from-hell.blogspot.com/" target="_blank">Creature From Hell</a> pojawiły się kolejne notki. <a href="http://ask.fm/Dark_Ignorance" target="_blank">Ask</a>. </b></blockquote>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red; font-size: large;"><b>70 komentarzy = nowy rozdział</b></span> </div>
Bl☺wbackhttp://www.blogger.com/profile/10440579935671840293noreply@blogger.com76tag:blogger.com,1999:blog-5510117513206361075.post-61702838233559203392014-02-23T12:41:00.000+01:002014-02-23T12:53:47.234+01:00Dzień 39 <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/E7v4U66R1RE?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Po raz pierwszy w życiu moje mozolne ruchy stały się wrogiem. Schody dłużyły się, a ja już w połowie odpuściłam wchodzenie po nich, siadając na dziesiątym schodku. Byłam senna, a dodając do tego moje tempo wynikiem równania była niechęć do tych cholernych stopni. Westchnęłam cicho, opierając głowę o ścianę i przymykając oczy. Zayn zniknął gdzieś o dwudziestej drugiej, myśląc, że śpię. Nie spałam. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Nie miałam zielonego pojęcia, gdzie znikał na całe noce, gniew wypełniał mnie w środku. Dlaczego nigdy mi nic nie mówił? Zaspane oczy zapiekły, kiedy zamrugałam gwałtownie, odganiając niechciane łzy. Byłam rozchwiana emocjonalnie, chociaż nie znałam powodu. Westchnęłam cicho. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Czemu jeszcze nie śpisz, Shae?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Otworzyłam gwałtownie oczy, starając się uspokoić pędzące serce. Oddech przyspieszył ze strachu, a temperatura ciała podniosła się. Andy zaśmiał się pod nosem i usiadł obok mnie, schodek niżej. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Przestraszyłeś mnie - warknęłam, chociaż nie byłam zła. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Nie zauważyłem - zaśmiał się. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Przewróciłam oczami i spojrzałam na niego. Pod oczami, na całą szerokość twarzy, ciągnęła się biała linia, którą pewnie wcześniej sobie namalował. Odgarnął włosy, ukazując rozbawione, ale nadal zimne, jasnoniebieskie tęczówki. Pełne usta wykrzywił w zadziornym uśmiechu, a metal w wardze błysnął księżycowym światłem. Spojrzałam szybko w bok, czując zawstydzenie. Chyba za długo się na niego patrzyłam... </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Czemu nie śpisz? - Zagadnął ponownie.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Westchnęłam cicho. Dobre pytanie... </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Nie wiem, po prostu nie potrafię zasnąć - mruknęłam cicho. - Gdzie byłeś?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Spojrzałam na niego ponownie. To pytanie nie było na miejscu, bynajmniej nie powinnam być tak dociekliwa, ale... taka jestem. Ciekawska, po prostu. Mimo to, wątpiłam w to, że usłyszę odpowiedź. Nie moja sprawa, więc wcale nie musi mi jej udzielać, prawda? Westchnęłam cicho, powinnam pójść spać, dla dobra wszystkich. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Na imprezie. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Och. Odwróciłam wzrok, czując ciepło na policzkach. Nie wiem, dlaczego, ale miałam cichą nadzieję, że po prostu nie był na żadnej imprezie. Głupie uczucie, nie mam pojęcia, skąd się wzięło... Wstałam powolnie, uważając na chłopaka, ostrożnie schodząc. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Chłodne dłonie pociągnęły mnie mocno, a ja straciłam równowagę, lądując na wyciągniętych nogach Andy`ego. Zamrugałam parokrotnie ze zdziwienia. Chłopak przyciągnął moją twarz do swojej i pocałował agresywnie. Jęknęłam cicho, kiedy przygryzł dolną wargę. Ścisnął biodro, oplatając talię ręką. Objęłam go w pasie, wciskając ręce pod kamizelkę. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Oderwaliśmy się od siebie szybko, słysząc jakiś trzask i hałas. Wstałam razem z Andy`m, który kazał mi zostać na miejscu, a sam ruszył w dół. Przenosiłam ciężar swojego ciała na zmianę, przez co nogi rozbolały mnie od tego. Zeszłam powoli dziesięć stopni, stając na zimnych panelach. Brunet zniknął mi z pola widzenia. Serce zaczęło bić mocniej, a oddech przyspieszył. Usłyszałam kolejny trzask, przez co podskoczyłam przestraszona. Do tego dołączył podniesiony głos Andy`ego. Nie krzyczał o pomoc, dzięki czemu poczułam jakąś dziwną ulgę, ale nadal nie wiedziałam, czy jest czego się bać, czy nie. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Wszystko w porządku? </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Kiwnęłam głową, kiedy Andy pojawił się przede mną. Zaczęłam szukać na jego twarzy jakiś ran, ale nic takiego nie dostrzegłam. Po chwili dołączyła do nas osoba trzecia. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Shae, czemu ty jeszcze nie śpisz, do cholery?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Przymknęłam na sekundę oczy, słysząc rozdrażniony głos Zayna. Co znowu takiego złego zrobiłam? </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Idź stąd, Andy, muszę z nią pogadać. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Zamiast bruneta ruszyłam ja, kierując się szybko schodami w górę. Nie miałam zamiaru z nim rozmawiać, bo pewnie chodziło mu o "Andy, wypierdalaj, bo muszę zbić ją na kwaśne jabłko przez to, że teraz nie śpi". </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Zayn mówił coś do mnie, ale nie słuchałam. Wiedziałam, że jeszcze nie ruszył za mną jedynie przez Andy`ego, który musiał go jakoś zatrzymywać. Wemknęłam się do pokoju małej i zamknęłam drzwi na klucz, opierając się o nie plecami. Niewytłumaczalne łzy potoczyły się po policzkach, a krótki szloch wydostał z gardła. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Wpadałam w depresję?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Westchnęłam cicho i usiadłam na dużym fotelu, podkurczając nogi. Planowałam tu spędzić noc, jak nie i następny dzień, co równało się ze spaniem tutaj. Jęknęłam pod nosem, zdając sobie sprawę z głupoty tej sytuacji. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Może ucieczka do Ameryki jest dobrym pomysłem?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgr0Wsecir5LtTSWdWWxdk5RYkH-R3Loy83iHApndp3k8SrGnejsHpB0AwqWGpgtdg62WLNJApeS4YpP3Bk8pKXDIwIW3GYBRYir2h86k1Y4HGnA5jKsGWiy0R6IH9RY9o2gf4ENKUU55Zz/s1600/ff023cf69ae111e3924b12f247178dfa_8.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgr0Wsecir5LtTSWdWWxdk5RYkH-R3Loy83iHApndp3k8SrGnejsHpB0AwqWGpgtdg62WLNJApeS4YpP3Bk8pKXDIwIW3GYBRYir2h86k1Y4HGnA5jKsGWiy0R6IH9RY9o2gf4ENKUU55Zz/s1600/ff023cf69ae111e3924b12f247178dfa_8.jpg" height="400" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Wymiękasz?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Zayn zaprzeczył stanowczo ruchem głowy. On miałby odpuścić, być tchórzem? Chyba nie w tym wcieleniu. Prychnął pod nosem, przewracając oczami. Spojrzał na zegar. Wskazówki pokazywały pierwszą szesnaście w nocy. Nie czuł zmęczenia, mógł wytrzymać wiele czasu bez snu. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Śmiech wypełnił jego uszy. Skrzywił się na ten głośny dźwięk, czując ból głowy. Od rana zmagał się z migreną, a takie odgłosy wcale mu w tym nie pomagały. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Farbowana szatynka podeszła do niego, stukając swoimi wysokimi szpilkami. Mulat przełknął ślinę, szukając w niej rzeczy, które posiadała także Shae. Przy tak niewielkiej odległości podobieństw było jakby więcej, co wprawiło go w niezręczne uczucie, którego nawet nie potrafił zdefiniować. Zamarł, czując kobiecą dłoń na swoim policzku. Przymknął oczy, zastanawiając się, co zrobić. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- A podobno jesteś taki groźny - westchnęła teatralnie. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Uniósł powieki i spojrzał na nią wściekle, ciskając w jej drobną twarz piorunami. Zaśmiała się na to, bynajmniej nie czując strachu, a jedynie rozbawienie. Zayn nie wiedział, co robić i po raz pierwszy w życiu był rozdarty. Obraz Shae tańczył mu w głowie, mieszając się z widokiem przed nim. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Był chujem. Dupkiem. Draniem. Idiotą. Był głupi. Jak mógł tak postępować? Ranił wszystkich dookoła i udawał, że to nie on. Nie do końca wiedział, czemu to wszystko robił. Nienawidził każdego, kto był w to wmieszany, a i tak brnął dalej. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Powinien się zmienić, znienawidzić samego siebie, ale... był dumny. Był dumny z tego, za co powinno się karać. Chyba nikt nie potrafił zrozumieć jego myśli i toru, po którym idą. Właściwie nikt nawet nie próbował, bo po co? Był tylko dupkiem, który knuje przeciwko wszystkim. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Potrafi jedynie usuwać przeszkody, które są ludźmi. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Ludźmi, którzy zabierają mu Shae. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
On po prostu usuwa przeszkody. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://24.media.tumblr.com/552809251650570c7448c26719f7f7bd/tumblr_mfwypvuVue1romt0vo1_500.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://24.media.tumblr.com/552809251650570c7448c26719f7f7bd/tumblr_mfwypvuVue1romt0vo1_500.png" height="400" width="331" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
<b>Od autorki: </b>Na sam początek - dedykacja dla (rany, który nick wybrać?) Iluminate/Daiya (jak to się, kurwa, odmienia? xD). Chciałaś, to ten... dziwny rozdział, słaby strasznie, no ale nie będę z tobą o tym dyskutowała, cnie xD <b>Okok, teraz bardziej organizacyjnie. Na <a href="http://creature-from-hell.blogspot.com/" target="_blank">CFH</a> pojawiła się pierwsza notka! Dla zainteresowanych - <a href="http://the-prophet-fanfiction.blogspot.com/" target="_blank">nowy blog</a>! A, no i oczywiście dalej możecie zadawać mi pytania na CFH. Zamulam, rozdział krótki, ale jest perspektywa Malika, równie pokręcona jak notka ode mnie. </b>Chciałam dodać wam rozdział wczoraj, ale doszłam do wniosku, że jest już późno (czytaj: 23:42) i nikt nie przeczyta, a informacja na blogspocie o Dniu przepadnie. Domyślacie się kim jest tajemnicza kobieta? Na Crusherze rozdział pojawi się za niedługo, tyle ode mnie. Ach, no, naprawdę chciałabym, by chociaż parę osób zainteresowało się <b><a href="http://the-prophet-fanfiction.blogspot.com/" target="_blank">The Prophet</a></b>. <a href="http://ask.fm/Dark_Ignorance" target="_blank">Ask</a>. </blockquote>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red; font-size: large;"><b>70 komentarzy = nowy rozdział</b></span> </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
Bl☺wbackhttp://www.blogger.com/profile/10440579935671840293noreply@blogger.com74tag:blogger.com,1999:blog-5510117513206361075.post-10594316047714661252014-02-20T18:23:00.000+01:002014-02-20T18:31:22.819+01:00Dzień 38<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<object class="BLOGGER-youtube-video" classid="clsid:D27CDB6E-AE6D-11cf-96B8-444553540000" codebase="http://download.macromedia.com/pub/shockwave/cabs/flash/swflash.cab#version=6,0,40,0" data-thumbnail-src="https://ytimg.googleusercontent.com/vi/h0s_UKcYkzE/0.jpg" height="266" width="320"><param name="movie" value="https://youtube.googleapis.com/v/h0s_UKcYkzE&source=uds" /><param name="bgcolor" value="#FFFFFF" /><param name="allowFullScreen" value="true" /><embed width="320" height="266" src="https://youtube.googleapis.com/v/h0s_UKcYkzE&source=uds" type="application/x-shockwave-flash" allowfullscreen="true"></embed></object></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Siedziałam na dużym fotelu, patrząc tępo w ciemną ścianę. Zaraz po równie efektownym urwaniu nagrania, Zayn wybiegł z domu, trzaskając drzwiami, budząc przy okazji małą, która miała naprawdę dziwny sen. Kłótnia nie zrobiła na niej większego wrażenia, ale to już tak. Nie zastanawiałam się, po prostu wykonywałam dane ruchy. Moje ciało podejmowało samo decyzje, informując o tym mózg z dużym opóźnieniem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Cieszyłam się z chwili wolnej od wszystkiego. Mogłam usiąść na tym fotelu, obserwując barwę ściany przed moimi nieprzytomnymi oczami. Nie obchodziło mnie nic, nawet ja sama. Nie wiedziałam, gdzie podział się Davon, Zayn czy Andy. Nie chciałam teraz nikogo widzieć, pragnęłam po prostu zostać w tym pokoju do końca mojego marnego życia, by umrzeć tu śmiercią spokojną.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dlaczego tak bardzo zależało mi na ojcu? Nienawidziłam go. Był chwilami tak narcystyczny, że bardziej się nie dało, a to, co robił mi i Davonowi, kiedy z nim mieszkaliśmy... do dzisiaj mu tego nie wybaczyłam. Więc dlaczego się o niego martwię? Nie, odpowiedzią nie jest żadna miłość czy inne cholerstwo. Byłam człowiekiem. Chociaż krótko, to doświadczyłam złości Megan i nie życzyłam tego nikomu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dzieciństwo było dla mnie złym momentem i zawsze wypierałam je z pamięci, ale co mogłam zrobić teraz? Byłam słaba, cholernie słaba. Nie potrafiłam się pozbierać. Zawsze było jakieś wtrącenie, jakieś <i>ale</i>, co ze mną nie tak?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czułam się tak, jak kiedyś. Jakbym znowu wpadała w depresję. Było dokładnie tak, jak za pierwszym i drugim razem. Niskie poczucie własnej wartości, okrutne wspomnienia z ojcem w roli głównej, ból skrzywdzonego dziecka... Dlaczego to wszystko spotkało mnie? </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Chciałam być normalna. Chciałam mieć normalnych rodziców, którzy okazywaliby sobie miłość na każdym kroku. Chciałam mieć normalnego chłopaka, który nie biłby mnie i tak bardzo nie przypominał ojca tyrana. Chciałam mieć normalnych przyjaciół, a nie takich, którzy znikali, ciągle i ciągle. Chciałam mieć rodzinę w wieku dwudziestu pięciu lat, najmniej. Chciałam skończyć studia. Chciałam sama decydować o swoim wyjściu z domu i przyjściu do niego. Chciałam mieć normalne problemy. Chciałam... tak mało. Po prostu poczuć się kochaną. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Łzy płynęły ciurkiem po bladych policzkach, a ciche łkanie wypadło ze ściśniętego gardła. Tak bardzo chciałam, by ktoś przyszedł, przytulił mnie i po prostu pocieszył, ale z drugiej strony nienawidziłam, kiedy ktoś widział, jak płakałam. To była oznaka słabości, a tutaj nie mogłam być słaba. Nie teraz. Muszę pomóc jakoś mojemu ojcu, nieważne, co robił mi i Davonowi. Przecież też jest człowiekiem, tak myślę... </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Shh, mały aniołek, nie powinien płakać. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Cichy szept owiał mnie, a zimne ramiona otuliły talię. Wtuliłam się w nagą klatkę piersiową, odzianą jedynie w czarną kamizelkę, płacząc. Duża ręka głaskała moje czarne włosy, uspokajając szloch i łzy. Po dziesięciu minutach już nie płakałam, po prostu przytulałam się do bruneta, uspokajając swój oddech. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Jestem taka słaba... </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Miałam wielkie plany na przyszłość. Studia, praca jako antropolog sądowy, zarabianie wystarczającej ilości pieniędzy, poznanie jakiegoś miłego chłopaka, ustatkowanie się z nim, dzieci i starość. Może jeszcze przy okazji zwiedzenie całej Ameryki Północnej. Tak właśnie wyglądały moje plany na przyszłość, szkoda, że się nie ziściły. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Dlaczego to wszystko jest takie skomplikowane? - Zapytałam cicho. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Westchnął cicho, z wahaniem opierając swój podbródek na mojej głowie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Wszystko się ułoży, zobaczysz, aniołku. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przymknęłam oczy, nie zwracając dużej uwagi na słowa, które wypowiadał, a raczej na brzmienie głosu. Miał cholernie niski i seksowny głos, uwielbiałam takie. Zamrugałam parokrotnie, zatrzymując kolejne idiotyczne łzy. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Z jednej strony czułam się podle. Przytulałam się do Andy`ego, szukając w jego zimnym uścisku pocieszenia, które powinien zapewnić mi Zayn. A on uciekł, zostawiając mnie z tym bałaganem. Dlaczego nie odczuwałam poczucia winy, nie tym razem. To przez niego byłam teraz w ramionach jego przyjaciela. To wszystko jego błąd, powinien zdawać sobie z tego sprawę. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie jestem jego. Nie będę jego. Nie, dopóki nadal jego zachowanie względem mnie się nie zmieni. Jeśli jeszcze raz podniesie na mnie rękę - ucieknę, razem z Hanaą. Nieważne jak, nieważne gdzie, po prostu ucieknę, nie patrząc za siebie. Miałam pewność, że Davon mi pomoże i byłam mu za to wdzięczna. Dobrze jest mieć rodzeństwo, mimo wszystko. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Shae... Shae, spójrz na mnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Podniosłam niepewny wzrok na Andy`ego, który dokładnie wpatrywał się w moje szkliste tęczówki. Pewnie miałam czerwone oczy po płaczu, ale teraz mnie to nie obchodziło. Miał naprawdę ładne tęczówki. Zimne, jasne i niebieskie. Idealne. Uwielbiałam taki kolor, sama zawsze o takich marzyłam. Niestety, ten zaszczyt trafił się Andy`emu i Davonowi.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Posłuchaj, nie... nie możesz tak bardzo polegać na Zaynie, rozumiesz?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie rozumiałam. Mimo to, kiwnęłam głową. Uśmiechnął się, jakoś tak smutno, po czym spojrzał - na ułamek sekundy - w stronę moich ust. Chciał mnie pocałować? Chciałam tego. Chciałam? Nie, nie chciałam. A może jednak...? </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Gwałtownie przyciągnął moją twarz do swojej, wyciskając na wargach pocałunek. Zmarszczyłam brwi, nawet nie panując nad swoimi ruchami. Rozchyliłam odrobinę wargi, wpuszczając go, a moje palce wplątały się w jego czarne włosy. Czułam się tak... inaczej. Całował mnie mocno, wręcz agresywnie, ale... nie sprawiał mi tego dziwnego bólu, jak Zayn. Spodobało mi się. Pociągnął zębami za moją dolną wargę, na co uśmiechnęłam się delikatnie. To była miła odmiana. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ale skończyło się to tak szybko, jak zaczęło. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Andy wstał gwałtownie, zaciskając mocno powieki i pięści, a zęby wydały głuchy dźwięk, kiedy jego szczęka poszła śladem tego nagłego rozproszenia. Ruszył szybko w stronę drzwi, a kiedy otworzył już je, spojrzał na mnie przez ramię. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Przepraszam - wyszeptał, po czym wyszedł. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Siedziałam tak, jak mnie zostawił. Dotknęłam opuszkami palców swoje spierzchnięte wargi, wzdychając cicho. Co się przed chwilą wydarzyło? Pocałował mnie. Pocałował mnie, ryzykując utratą głowy u Zayna. Myślał, że mu o tym powiem? W ogóle, co go naszło?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie mogę powiedzieć, że mi się nie podobało, bo prawda była inna. Po prostu to było takie... nowe, ciekawe. Nie potrafiłam ubrać tego nawet słowa.<br />
<br />
Ale teraz było zupełnie inaczej. Miałam Zayna, jakby na to nie patrzeć i małą. Nie mogłam bawić się w skrzywdzoną dziewczynkę. Niestety, byłam nią. Nadal czułam ból, desperację i to całe cholerstwo.<br />
<br />
Czego tak właściwie dokonałam w swoim życiu? Moje plany nie były jakieś genialne, ale... to były moje marzenia. Z których zrezygnowałam na rzecz dużej dawki bólu. Gdzie tu sens? Nie ma go, po prostu nie ma.<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhI1VMUWcktq4bvP6AUOodeUDBwICu-ER5bOQgqg7-H6__j0Aa_nDt5Wamc7W6KC1YevkpnYi8clTcIKIbum4tXajuIfwmroXO7kB8ogOii36apSpvhXkHjNl26v03NPOUC3d9lENauMcP8/s1600/tumblr_n0w10yR35V1ropesco1_500.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhI1VMUWcktq4bvP6AUOodeUDBwICu-ER5bOQgqg7-H6__j0Aa_nDt5Wamc7W6KC1YevkpnYi8clTcIKIbum4tXajuIfwmroXO7kB8ogOii36apSpvhXkHjNl26v03NPOUC3d9lENauMcP8/s1600/tumblr_n0w10yR35V1ropesco1_500.png" height="400" width="293" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Dlaczego to zrobił? Był tak cholernie głupi, Malik się na niego wścieknie, kiedy Shae mu o tym powie. Pewnie to zrobi, tak mu się wydawało. Czemu miałaby mu nie mówić? Dlaczego ją pocałował? Nie powinien, przecież nic do niej nie czuł... prawda? A może jednak? Może jego serce postanowiło w końcu się obudzić i namotać w jego życiu jeszcze bardziej?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Zawsze był przeciwnikiem miłości, od kiedy tylko pamiętał. Wiedział, że przynosiła jedynie cierpienie, a on już więcej nie chciał tego doświadczyć. Pocałowanie Shae było błędem, nawet, jeśli mu się podobało. Nie, chwila. Nie podobało mu się. Nie mogło. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Nigdy tak bardzo nie obawiał się kłótni z Zaynem. Wiedział, że Mulat nie będzie miał żadnych zahamować względem jego, a tym bardziej Shae. Nie, nie bał się go, po prostu nie lubił się z nim kłócić. Byli kumplami, a Andy nie chciał tego zmieniać. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Co powinien zrobić?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Odgarnął włosy, które wpadały mu do zimnych oczu, a dym papierosowy zakręcił się wokół niego, drażniąc przyjemnie nozdrza. Kątem oka zauważył Davona, który gdzieś się kierował, zapewne do Shae lub swojej siostrzenicy. Nieważne, nie obchodziło go to. Nie teraz. Miał większy problem na głowie. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Nie chciał wchodzić z Zaynem na wojenną ścieżkę, dopiero co znowu się spotkali. Mieli się pokłócić przez dziewczynę? Mimo, że to nie była <i>byle jaka dziewczyna</i>. Co nie zmienia faktu, że woli przyjaźnić się z Malikiem, aniżeli z nim walczyć. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Andy?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Zdeptał czubkiem buta niedopałek, który rzucił na ziemię, słysząc cichy i niepewny głos. Westchnął cicho i przymknął na sekundę powieki, by nie powiedzieć czegoś głupiego. Nie teraz, po prostu teraz musiał być cicho. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Andy... </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Ręka brunetki wylądowała na jego ramieniu, na co odwrócił się gwałtownie, przygwożdżając ją do ściany. Wstrzymała wdech, kiedy poczuła zimno za swoimi plecami i ból, który spowodowały jeszcze świeże rany. Silne ręce Andy`ego ściskały jej nadgarstki. Chłopak opanował się i puścił Shae, widząc ból na jej twarzy, jednak nie odsunął się prawie w ogóle. Spojrzał na nią z góry, czekając, aż coś powie. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Ja... dlaczego? - Wyszeptała. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Zmarszczył brwi, nie rozumiejąc. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Dlaczego mnie pocałowałeś? Dlaczego potem uciekłeś? </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Dlaczego? Odpowiedzi były proste, a jednak skomplikowane. Dlaczego ją pocałował? Bo chciał tego, tak bardzo chciał. Dlaczego uciekł? Ona nie jest dla niego, nie jest <i>jego</i>. I raczej nigdy nie będzie, smutna i bolesna prawda. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Shae, daj spokój... - mruknął, wyciągając kolejnego papierosa. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Westchnęła cicho i oparła nogę o ścianę. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Nic mu nie powiem, Andy.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Czyżby czytała w jego myślach? </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Nim się zorientował, Shae delikatnym ruchem odgarnęła włosy, które wpadały mu do oczu. Zmarszczył brwi, a ona uśmiechnęła się do niego nieśmiało. W pewnym momencie usłyszeli trzask drzwi, przez co Andy drgnął, cofnął się o pięć kroków i odwrócił tyłem do dziewczyny, wyciągając kolejnego papierosa. Zapalił go, jak gdyby nigdy nic, a Shae wymknęła się do kuchni, udając, że to tam cały czas była. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Westchnął cicho, kiwając głową do Zayna, który znalazł się obok Shae. Andy obserwował ich. Brunetka ostrożnie wykonywała każdy ruch, unikając bliższego kontaktu z Mulatem, nie do końca wiedząc, w jakim jest humorze. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Andy wyrzucił niedopałek na ziemię i ruszył w stronę wyjścia z posiadłości. Wsiadł szybko do swojego sportowego samochodu i ruszył, wściekle zaciskając ręce na kierownicy. Nie powinien tak reagować, przecież Shae i Zayn byli, mniej więcej, razem. Więc dlaczego tak bardzo się wściekł, kiedy Malik ją pocałował?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
To wszystko nie miało tak być. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Jesteś idiotą, Andy - mruknął do siebie, przyspieszając.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXXhhj13NoBJ4LCiD4XTSqgrqWTnZ4gO3sLpDzjOPieYG4iIokAgKad1jBBkQccp6EuykrABymUwaE0Mq8MPZLrI1zBh0_i_NvIsAJNrc9vUZh1AYunmCyAyYredERNYugxGl_GLQp7lTt/s1600/e36d3a8e03ad11e3979622000a1fb04f_7.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXXhhj13NoBJ4LCiD4XTSqgrqWTnZ4gO3sLpDzjOPieYG4iIokAgKad1jBBkQccp6EuykrABymUwaE0Mq8MPZLrI1zBh0_i_NvIsAJNrc9vUZh1AYunmCyAyYredERNYugxGl_GLQp7lTt/s1600/e36d3a8e03ad11e3979622000a1fb04f_7.jpg" height="400" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<blockquote class="tr_bq">
<b>Od autorki: </b><span style="color: red;"><i><u>WAŻNE!</u></i></span><b> </b>Bardzo grzebaliście się z komentarzami, więc nie dodawałam rozdziału, trudno, wasza sprawa. Podoba mi się ten Dzień, co mnie dziwi i to bardzo, bo nie ma w nim jakiejś wielkiej akcji ani nic. Jest nieco dłuższy niż poprzedni, przecież obiecałam. <b>Ale przechodząc do sedna sprawy.</b> Bardzo się zawiodłam. Nie na wszystkich, oczywiście. Tu nie chodzi o ilość komentarzy, raczej o ich zawartość. <b>Ten rozdział dedykuję</b> wszystkim hejterom Andy`ego, smażcie się w piekle. Serio, nazywacie <u>jego</u> pedałem? Bo co, bo był/jest emo? Taaaak, to takie dorosłe -,- Naprawdę, powinniście się za to wstydzić, bo ja właśnie to bym odczuwała na waszym miejscu. Wstyd. Zawiodłam się na was. <b>Nie mówię tu o wszystkich</b>, bo bardzo dobrze przyjęliście Andy`ego, to znaczy, większość z was i jestem za to wdzięczna. Biersack jest dla mnie <u>cholernie</u> ważną postacią, tyle. Mam nadzieję, że nie zobaczę więcej hejtów na niego, bo "wygląda jak pedał". Zdenerwowałam się, dziękuję -,- <b>Dobra, pamiętacie pytanie pod ostatnią notką o te fakty?</b> Cóż, postanowiłam zrobić osobnego bloga, z czasem pojawi się na nim więcej rzeczy. Jak na razie, możecie tam zadać pytania, na które chcielibyście poznać odpowiedź. <a href="http://creature-from-hell.blogspot.com/p/pytania.html" target="_blank"><b>Creature from hell</b></a>. Przy następnym Dniu postaram się już umieścić informację o dodaniu odpowiedzi na CFH. Miałam wam chyba powiedzieć o czymś jeszcze, ale nie pamiętam. A nie, chwila, pamiętam. <b>Jest was coraz więcej, wasza liczba rośnie, a z wami</b>... limit! Dalej, hejtujcie! Cóż, do następnego. <b><a href="http://ask.fm/Dark_Ignorance" target="_blank">Ask</a>. </b></blockquote>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red; font-size: large;"><b>70 komentarzy = nowy rozdział</b></span> </div>
</div>
Bl☺wbackhttp://www.blogger.com/profile/10440579935671840293noreply@blogger.com86tag:blogger.com,1999:blog-5510117513206361075.post-56976968641297643662014-02-16T22:51:00.001+01:002014-02-19T15:28:35.723+01:00Dzień 37<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/uCjV-80Tqog?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Z... Zayn - wyjęczałam, patrząc prosto w rozgniewane oczy Mulata. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Co ty tu, do cholery, robisz, Shae?! </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Skuliłam się pod jego mocnym głosem. Kurwa, co teraz? Nie chcę oberwać, nie znowu. To było złe, nie tylko dostawałam fizycznie, ale i psychicznie. Wspomnienia z dzieciństwa nie dawały mi w takich chwilach żyć, wręcz zjadały mnie żywcem, wypalając dziurę w sercu. Nie potrafiłam znosić takiego traktowania, już nie. Wzięłam głęboki wdech, gromadząc resztki swojej odwagi. Nie poddam się, nie teraz.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Jeśli nie chciałeś, bym tu weszła, mogłeś zatrzasnąć kłódkę - warknęłam i minęłam go, wciskając do ręki ciężki metal. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Stał, jakby wmurowany w ziemię, nie odzywając się. Wyszłam z pokoju ciężkim krokiem, kierując się w stronę kuchni. Otworzyłam gwałtownie lodówkę, czując głód. Dawno nie miałam jedzenia w ustach, dlatego teraz wykładałam na blat niezliczoną ilość różnych produktów. Zaczęłam robić sobie kanapki, kładąc je ostrożnie na talerz. Były przepełnione różnymi warzywami, serem, szynką i majonezem, co niezbyt dobrze współgrało z moim spóźnionym zapłonem, dlatego wolałam nie ryzykować i wzięłam naczynie, które ratowało mnie przed noszeniem tego w rękach. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Usiadłam na krześle barowym, czy jak to się nazywało, zaczynając jeść. Burczenie w brzuchu ustało po pierwszym gryzie, z czego byłam zadowolona. Usłyszałam dźwięk rozsuwanych drzwi tarasowych, więc z ociąganiem spojrzałam w tamtą stronę. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Andy. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pomiędzy jego wargami tlił się w połowie wypalony papieros, a biały dym kontrastował z jego czarnymi włosami. Zimne spojrzenie zmierzyło mnie z góry na dół, a ostra brew uniosła się na mój widok. Materiał, który wsadził do tylnej kieszeni spodni zaszeleścił za sprawą mocnego podmuchu wiatru, tak samo, jak jego włosy. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ruszył w moją stronę, siadając obok. Zapach jego perfum i papierosów zmieszał się, dając ciekawy efekt. Przełknęłam kolejny kęs, patrząc na niego. Obserwował każdy mój ruch, marszcząc odrobinę brwi. Czułam się niezręcznie pod jego czujnym spojrzeniem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Co się stało, Shae? - Zapytał cicho.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem. Skąd wiedział?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Słyszałem krzyki Zayna - dodał. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wszystko jasne. Spuściłam wzrok, zawstydzona zachowaniem Malika. Nie powinien być tak głośno, mimo wszystko. Wzięłam głęboki wdech, kręcąc powoli głową na boki. Nie musiał wiedzieć, o co chodzi, chociaż wyjaśnienia należały mu się. Chłopak zmarszczył brwi, doskonale wiedząc, że odpowiedź była inna. Chwycił mój podbródek pomiędzy palce, ciągnąc go do góry. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Co się stało? - Powtórzył, na co westchnęłam cicho. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Nic wielkiego, po prostu znowu się pokłóciliśmy.<br />
<br />
To do końca nie było kłamstwem, bo w końcu krzyczenie na siebie to kłótnia, nawet, jeśli trwa jakąś minutę, ale to już nie jest takie ważne. Spojrzałam na Andy`ego. Jego brwi powędrowały ku górze, a oczy błysnęły na swój sposób.<br />
<br />
- Nic ci nie zrobił?<br />
<br />
Zmarszczyłam brwi, kiedy wstał i podszedł do mnie, oglądając każdy skrawek odkrytej skóry. Twarz, ręce, nogi. Co on robił? Kiedy skończył lustrować każdy centymetr mojego ciała, w końcu puścił mnie, a na jego twarzy pojawiła się przez sekundę ulga. Co do cholery?<br />
<br />
Znał wybuchy Zayna. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, co Mulat mógł mi zrobić. Przerażało mnie to. Wiedział o nim więcej niż podejrzewałam - to dobrze, czy źle?<br />
<br />
- Co tu się, kurwa, dzieje?!<br />
<br />
Drgnęłam, odskakując od Andy`ego. Spojrzałam w stronę wejścia do kuchni.. W progu stał wściekły Zayn. Jego czarne tęczówki połyskiwały cholernie dużym gniewem, a pięści zwisały przy ciele, gotowe uderzyć. Andy zrobił dwa kroki naprzód, zasłaniając mnie częściowo swoim ciałem, a ja nie wiedziałam czy to dobry pomysł, czy nie.<br />
<br />
- Uspokój się, stary, wszystko okej.<br />
- Wszystko. Okej?! Dotykałeś Shae! Ona jest moja, rozumiesz?!<br />
<br />
Nie jestem jego, jestem swoja. Należę do siebie, nie do Zayna. Co z nim nie tak? Cholera, czemu nagle tak wariuje? Czy nagle magicznym sposobem nie może ktoś tu przyjść i rozproszyć ten gniew Malika? Halo! Ktokolwiek? Nie? Proszę!<br />
<br />
- Stary, nie dotykałem jej w taki sposób, jak ty, uspokój się.<br />
<br />
Co? W ogóle... ugh.<br />
<br />
- Odsuń. Się. Od. Niego. Shae.<br />
<br />
Nie ruszyłam się ani o milimetr. Zayn zdenerwował się jeszcze bardziej i już chciał podejść, jednak coś przeszkodziło mu w tym. Namolne pukanie w szybę oderwało nas od tej małej bitwy, która się właśnie toczyła. Trzy pary oczu skierowały się w stronę wejścia tarasowego, gdzie stał Davon. Ocknęłam się jako pierwsza i dopadłam do klamki, wpuszczając go do środka. Wpadł do środka, dysząc, jakby przebiegł cały świat i jeszcze trochę. Wystawił rękę w moją stronę, w której trzymał... płytę. Zmarszczyłam brwi, po co mi to?<br />
<br />
Zayn zareagował prawie natychmiast. Chwycił opakowanie z płytą, na której było napisane "Davon", po czym ruszył do salonu, a my za nim. Nikt z nas się nie odzywał, cała nasza trójka, poza moim bratem, byliśmy zaciekawieni zawartością płyty.<br />
<br />
Płyta ruszyła w odtwarzaczu, a nam ukazała się twarz... ojca. Cała posiniaczona, w ranach, z podpuchniętym okiem. Siedział na krześle, przywiązany do niego, zupełnie tak, jak ja na początku tego całego porwania, które zorganizował Zayn.<br />
<br />
- No kochanie, mów - usłyszałam.<br />
<br />
Megan.<br />
<br />
Megan Cholerna Tomaz.<br />
<br />
Porwała go.<br />
<br />
Porwała mojego ojca.<br />
<br />
Mężczyzna zajęczał, kiedy bicz dotknął jego pleców. Przeszły mnie ciarki, kiedy przypomniałam sobie ten ból. Moje rany jeszcze nie zagoiły się do końca, ale było z nimi lepiej. Współczułam mu. Od tak dawna współczułam własnemu ojcu.<br />
<br />
- To czas na kolejną grę, Zayn. To czas, byś wybrał, co jest dla ciebie ważne - Shae i jej rodzina czy ty - wyjęczał mój ojciec, a nagranie urwało się.<br />
<br />
Moje oczy powiększyły się, a usta rozszerzyły w szoku.<br />
<br />
To.<br />
<br />
Był.<br />
<br />
Cholerny.<br />
<br />
Cios.<br />
<br />
Poniżej.<br />
<br />
Pasa.<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://31.media.tumblr.com/f312fe371026e0d2ce6888aff64610a2/tumblr_n13u5iEy2h1rtx7rno1_500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://31.media.tumblr.com/f312fe371026e0d2ce6888aff64610a2/tumblr_n13u5iEy2h1rtx7rno1_500.jpg" width="293" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<blockquote class="tr_bq">
<b>Od autorki: </b>Cholerstwo jest tak krótkie, że bardziej się nie dało, ale prosiliście, więc dodaję. Jutro szkoła, więc też mnie nie męczcie o tą długość, bo i tak to jest dużo. Ale teraz to, co mi chodzi cały czas po głowie. <b>Na początek, patrzcie na ten zacny <a href="http://instagram.com/p/diMhdAukQC/" target="_blank">filmik</a>!</b> Uwielbiam to, jest takie... słodkie? :D <b>Drugie - napisałam kolejnego <a href="http://dark-ignorance.blogspot.com/p/blog-page.html" target="_blank">imagina</a> (chcecie drugą część tego?)</b> <i>Przez przeczytaniem, proszę zapoznać się z paringiem (czyli głównymi bohaterami) i ostrzeżeniem.</i> Nie hejtujcie, bo ja ostrzegałam. <b>Kolejne - po lewej jest ankieta i proszę o głosowanie, a anonimki niech piszą swoje zdanie w komentarzach</b>, bo z tego, co wiem, nie mają dostępu do wyrażania swojego głosu, że tak się wyrażę. <u>Wybaczcie za tak krótki rozdział, postaram się, by następny był dłuższy.</u> Akcja trochę się rozkręca i wraca ojciec rodzeństwa Rosen. Powoli się wszystko wyjaśnia, tak jakby. <b>Mam mega ważne pytanie - ostatnio wpadłam na pomysł #50FaktówOMnie albo więcej lub mniej. Ktoś za?</b> Chcielibyście takie coś?<b> I ostatnie - nadal możecie zadawać pytania bohaterom, w tym Andy`emu, na </b><a href="http://ask.fm/Dark_Ignorance" target="_blank"><b>Asku</b> </a><i>(widzicie to tło? *-*)</i>! A, no i chciałam podziękować za aż<b> 100 obserwatorów</b>! Dobranoc! </blockquote>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red; font-size: large;"><b>60 komentarzy = nowy rozdział</b></span></div>
</div>
Bl☺wbackhttp://www.blogger.com/profile/10440579935671840293noreply@blogger.com74tag:blogger.com,1999:blog-5510117513206361075.post-11216698851318031452014-02-14T22:32:00.000+01:002014-02-14T23:40:14.699+01:00Dzień 36 <br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/VuGzJVKtW6g?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Stałam w kuchni, patrząc przez okno. Całą klatkę piersiową miałam owiniętą bandażem, a moje rany już tak bardzo nie bolały, dzięki czemu mogłam w miarę normalnie funkcjonować. Zayn władował mi na plecy milion maści i okładów, które pomagały. Upierał się, by wezwać lekarza, ale Andy przekonał go, by tego nie robił, tłumacząc to tym, że pojawiłyby się niewygodne pytania. Właśnie, Andy...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To naprawdę interesujący człowiek. Zaintrygował mnie, na swój sposób. Polubiłam go, wydawał się... ciekawy. W tym momencie stałam w kuchni, obserwując go przez przesuwane okno, samotnie stojącego na tarasie. Palił papierosa, a biały dym otaczał jego czarne włosy, co dawało ciekawy efekt. Westchnęłam cicho i ruszyłam powoli w jego stronę, nie trudząc się nawet zamknięciem okna, czy co to tam było. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Stanęłam obok Andy`ego, obserwując ciemne niebo zakryte deszczowymi chmurami. Zaczynał się listopad, a z nim przybywały moje urodziny. Nigdy ich jakoś nie obchodziłam, raczej dostawałam jakiś drobny prezent od ojca i Davona, nic więcej. W końcu, co tu świętować? Jestem rok bliżej do śmierci, nic ciekawego. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Nad czym tak myślisz? - Zagadnął.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jego zachrypnięty, męski głos zalał mnie, sprowadzając z powrotem na taras. Spojrzałam na niego z uniesionymi brwiami, myśląc nad odpowiedzią. Spojrzałam w nisko uwieszone chmury, wzdychając cicho, co było już moim dziwacznym nawykiem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Nad listopadem, moimi urodzinami... - zaczęłam wyliczać.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Spojrzał na mnie, unosząc brew do góry, z papierosem między wargami. Obserwowałam biały dym, który teraz otaczał także mnie, nie będąc w stanie przewidzieć jego odpowiedzi. Jednak ta była prostsza niż myślałam.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Kiedy są dokładnie? - Zapytał.</div>
<div style="text-align: justify;">
- 20 listopada - mruknęłam.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie obchodziła mnie jego ciekawość. Ludzie często pytają o takie rzeczy, więc po co mam się tym interesować? Wciągnęłam mocno powietrze, napotykając na swojej drodze dym papierosowy. Starałam się odgonić trującą substancję, jednak mój organizm nadal doskonale pamiętał każdy szczegół i wręcz prosił o kolejną dawkę. Mimo to, nie mogłam. Już udało mi się rzucić palenie i nie mam zamiaru znowu tego przechodzić. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Chcesz jednego?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Spojrzałam na wyciągniętą dłoń Andy`ego, w której trzymał papierosa. Zmarszczyłam brwi i z bólem serca zaprzeczyłam ruchem głowy. Uśmiechnął się łobuzersko, unosząc do góry brew. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Na pewno? - Dopytywał dalej. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Nawet nie próbuj, Shae.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ciche warknięcie sprawiło, że przewróciłam oczami, doskonale znając ten ton. Zayn podszedł do mnie, oplatając władczo ramionami drobne biodra, stojąc przodem do profilu mojej twarzy, przez co stykałam się z nim kością biodrową w... no cóż, niezbyt komfortowym miejscu. Mimo wszystko, obdarzyłam Andy`ego delikatnym uśmiechem, starając się, by nie wyglądało to tak, jakbym nie paliła przez zakaz Zayna. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Na pewno, dziękuję. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kiwnął głową, zaciągając się dymem papierosowym, po czym ruszył w stronę domu, wchodząc do kuchni. Zayn położył swój podbródek na moim ramieniu, zaciągając się zapachem skóry. Przejechał nosem po zimnej szyi, budząc do życia dreszcze. Tak dawno mnie nie dotykał... </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Pachniesz fajkami.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zaśmiałam się cicho, słysząc jego zarzut. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Lubię ten zapach - mruknęłam. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przyciągnął mnie do siebie mocniej, uważając na poranione plecy, cały czas obserwując profil mojej twarzy. Czarne kolczyki zakołysały się, łaskocząc jego policzek. Poczułam, jak uśmiechnął się, drapiąc odkryte ramię zarostem. Szare rękawy swetra otulały szczelnie moje zaciśnięte pięści, a paznokcie wbijały się w skórę, by poczuć odrobinę więcej ciepła. Teraz jednak, ogrzewało mnie ciało Zayna, co było mi na rękę. Przylgnęłam do niego, a brunet odgarnął kosmyki włosów, które drażniły go. Wydawało mi się, że on miał tak samo dobry humor jak ja. To było dziwne, widzieć go takiego. Uśmiechniętego, ale nadal dominującego. Tak, mogłabym się przyzwyczaić... </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Bardzo cię bolą? - Zapytał, a ja spojrzałam na niego pytająco. - Plecy - dodał. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pokiwałam przecząco głową, doskonale wiedząc, że nie powinnam dokładnie opisywać bólu. Nie było tak źle, ale mogło być lepiej. Obdarzył mnie zmartwionym spojrzeniem, jednak zignorowałam je i udałam, że nie widziałam. Nie chciałam psuć tego nastroju, nie miałam serca, by to zrobić. Chciałam takiego Zayna mieć jak najdłużej. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przymknęłam oczy, przez co zalały mnie wspomnienia z wczoraj. Ucieszyłam się, kiedy zobaczyłam Mulata, poczułam takie cholernie duże szczęście... Wiedziałam, że ta męka u Megan się skończy, przynajmniej na moment. Przeczuwałam, że jeszcze nieraz ją spotkam, jednak wolałam jej na razie nie wspominać. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Chwila... co z moim ojcem? Cholera, przecież... cholera. Znaleźli go? A co, jeśli jest u Megan, to znaczy... co, jeśli to ona go porwała? A może to jednak Zayn? Dlaczego muszę mieć takiego pecha? Jak nie ze mną, to z moimi bliskimi się coś dzieje, to denerwujące i wyczerpujące. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Co z moim ojcem, Zayn? - Zapytałam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Shh... </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Westchnęłam cicho, nie chcąc go denerwować. Obserwowałam po prostu ciemne chmury, aż w końcu poczułam pierwsze krople na swoim nosie. Zaczynało padać. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrbUQKHsdcwc6aYkanMztpRTR73IB67mRdF191x7I4bp_7MfzVHxD7jEyxA2hNQy1i-Hk5nQ6mr5oLNGRslzbVHGzEznfcdfZ9OuwrCu3qkiT__WPNiijTM_M0m8tmrIiWVIt5hQSJVQwE/s1600/37.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrbUQKHsdcwc6aYkanMztpRTR73IB67mRdF191x7I4bp_7MfzVHxD7jEyxA2hNQy1i-Hk5nQ6mr5oLNGRslzbVHGzEznfcdfZ9OuwrCu3qkiT__WPNiijTM_M0m8tmrIiWVIt5hQSJVQwE/s1600/37.png" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Obserwowałam deszcz za oknem, próbując uspokoić małą. Stęskniłam się za nią, a ona chyba za mną. Kiedy tylko ją zostawiałam - zaczynała płakać. Zupełnie tak, jakby wiedziała, co się stało. Jakby chciała mnie pilnować, co w sumie było mało prawdopodobne. To po prostu moja wybujała wyobraźnia, lubi mnie drażnić. Westchnęłam cicho i wstałam z Hanaą na rękach, zostawiając zagrzany parapet za sobą. Przez cały dzień Zayn nie odstępował mnie na krok, ale teraz musiał pogadać na osobności z Andy`m, co było mi na rękę. Miałam dosyć tych wszystkich "nie rób, zostaw, nie dotykaj", skierowane w moją stronę. Serio, zupełnie, jakbym była z porcelany. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Ten dom nadal był dla mnie zagadką. Nie przemierzyłam go całego, by znać mniej więcej, co trzymam pod "swoim" dachem. W końcu doszłam do końca korytarza na drugim piętrze. Kłódka wisiała swobodnie, wręcz wołając, bym weszła do zakazanego pokoju. Zbiegłam szybko i umieściłam śpiącą córkę w kojcu, mając jakieś pół godziny wolności. Szybko wróciłam pod tajemnicze pomieszczenie, powoli do niego wchodząc. Ręką natrafiłam na włącznik, który uruchomił światło. Rozejrzałam się wokoło z ciążącą kłódką w dłoni. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Obrazy. Wszędzie obrazy. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Ruszyłam wgłąb pokoju, oglądając je wszystkie po kolei. Były małe i duże. Szerokie i wąskie. Tematy zostały przemyślane, a każdy malunek przedstawiał coś innego. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Puszka po coli z jakimś napisem.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Talerz z czymś, czego określić nie potrafiłam. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Tygrys. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Lew.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Kot. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Pies. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Malutka Hanaa. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Płacząca ja.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Chwila, wróć. Płacząca ja?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Przystanęłam przy dużym obrazie, obserwując każdy jego szczegół. Na tle były duże chmury, a na niebie rozpościerały się jasne błyskawice. Drobna brunetka stała w dużym swetrze, który dzisiaj miałam na sobie i rurkach z dziurami na kolanach. Wiatr szarpał jej krótkimi czarnymi włosami i dużymi ubraniami. Po jej policzkach toczyły się duże łzy, zostawiając za sobą smugi z makijażu. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Zdziwiło mnie to, ale inny obraz... Jeszcze bardziej. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Tym razem była (w sumie znowu) dziewczyna, stała tyłem. Krótkie czarne włosy zgarnęła na ramiona, w zupełności odsłaniając plecy. Plecy z tatuażem, łudząco przypominający mój i... czymś jeszcze. Ranami. Świeżymi ranami po biczu. Krew otaczała nieprzyjemnie wyglądające miejsca, a niekiedy płynęła w dół, zostawiając za sobą czerwone ścieżki. Czarny blask otaczał jej ciało, podkreślając smutek i ból, który odczuwała. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Jeszcze inny, następny... cóż. Tym razem była szczęśliwa, z dzieckiem w ramionach i... Zayn. Chłopak, który łudząco go przypominał, stał za dziewczyną, obejmując ją w pasie, a jego palec trzymała mała istotka w ramionach brunetki. Oboje uśmiechnięci, radośni, otoczeni żywymi kolorami łąki z długą trawą. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Co to wszystko miało znaczyć?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Shae?!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Cholera. Kłopoty. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirBvNv6fosMlCiPwEHyiEAOhQsljFO4yw5tbq2iRTMIDhThWFcC-gUuD9LeMy2qlNiqqCBT5o0pk9eCbmFoyG-KHda_4d0fAo6JSalkVE9HB9tMsIuoZPjBquOGfN9L1F_Amf58_rWqVGe/s1600/tumblr_n0v1pti45z1qlmbfvo1_500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirBvNv6fosMlCiPwEHyiEAOhQsljFO4yw5tbq2iRTMIDhThWFcC-gUuD9LeMy2qlNiqqCBT5o0pk9eCbmFoyG-KHda_4d0fAo6JSalkVE9HB9tMsIuoZPjBquOGfN9L1F_Amf58_rWqVGe/s1600/tumblr_n0v1pti45z1qlmbfvo1_500.jpg" height="400" width="306" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
<b>Od autorki: </b>Zmiany, zmiany, zmiany. Na początek post - rezygnuję z tych cholernie krzywych akapitów, wkurzają mnie. Wykasuje je też z innych rozdziałów. Po drugie - szablon! *-* Jest zacny, prawda? Podoba wam się? Mi osobiście nawet bardzo, Domix się postarała *le wyrazy uznania* :D Po trzecie - bohaterowie. Obejrzyjcie ich, pozmieniało się tam :D A teraz na temat rozdziału - krótki i nijaki. Prosiliście o coś w stylu walentynkowym, ale nie potrafię pisać romansów i mi to nie wychodzi, dlatego macie takie coś. Starałam się, ale nie wyszło, wybaczcie. To takie masło maślane. No nic, trudno. W ogóle, jak wasze walentynki? Udały się? Z kim je spędziliście? Jestem z siebie dumna, bo z tych wszystkich sprawdzianów podostawałam czwórki, jedynie z geografii trzy plus, ale to i tak dobrze. Nie wiem, co z fizyką, bo babka grzebie się z ocenami, ugh. <b>Komentować, ludzie! <a href="http://ask.fm/Dark_Ignorance" target="_blank">Ask</a>. Przypominam o możliwości zadawaniu pytań także Andy`emu na Asku!</b></blockquote>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red; font-size: large;"><b>60 komentarzy = nowy rozdział</b></span> </div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
Bl☺wbackhttp://www.blogger.com/profile/10440579935671840293noreply@blogger.com83tag:blogger.com,1999:blog-5510117513206361075.post-66698977498645906772014-02-12T22:10:00.000+01:002014-02-14T22:35:47.120+01:00Dzień 35<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/OsO9wGRf5hI?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"><u>*Uwaga, muzyka jest trochę... mocniejsza w pewnych momentach, ale nie jest tak źle :D</u></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Skulona leżałam na ziemi, niedaleko zamkniętych drzwi, płacząc z bólu. Moje plecy piekły żywym ogniem rozpaczy zmieszanej z krwią cieknącą po delikatnej skórze. Dostałam baty, dosłownie. Przyszedł tu jakiś osiłek w towarzystwie Megan, przywiązał mnie twarzą do ściany, rozerwał bluzkę na plecach i... i użył bicza, a ona po prostu śmiała się, kiedy ja płakałam. Teraz słyszałam tylko jej krzyki na Harry`ego. Powinnam mu współczuć, chociaż trochę? Cóż, nie współczuję. Nie mam serca? Cóż, to pewnie ten cholerny bicz mi je wyszarpał. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Nie potrafiłam się ruszać, więc leżałam na tej ziemi, cała obolała, rozmyślając nad tym, co by było, gdybym posłuchała się Zayna i nigdy nie wychodziła z tej cholernej willi. Teraz by nie bolało, prawda? Cóż, pewnie i tak bym go nie posłuchała, gdybym dostała drugą szansę, bo nie potrafiłam odpuścić, zawsze stawiałam na swoim. To moje przekleństwo. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Po cholerę dałeś jej ten telefon, Harry?! </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Krzyk Megan stał się głośniejszy, a ja drgnęłam, sprawiając sobie tym ból. Znalazła telefon, nawet nie wiem, jak, ale to pewnie przez to teraz mam te cholerne znaki na plecach. Miałam przynajmniej nadzieję, że nie pojawią się blizny. Westchnęłam cicho, słysząc równie głośną odpowiedź Harry`ego:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Wypadł mi, do kurwy! Rozumiesz?! Wypadła!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Nie powinna mnie dziwić jego odpowiedź, ale jednak. Nie miałam pojęcia, co działo się dalej, powoli mdlałam. Towarzyszyły mi w tym krzyki Megan, które powinny mnie wybudzić, ale nic takiego się nie stało. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Nienawidzę mdleć. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioNlw2snkwd-m8djXluuFrS0K1e_gisSnRF56tZPtkSlsJV6P1uf9Rg-ASC38P2_YFKyYLkVETNUlZl126eP4P8km8axHlhvd1ErE6ZBol0KDkImvMvzgsi6HLAHb35qGX-BhKBneZKGbR/s1600/754a87b693d411e3855812c1944b2aa6_8.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioNlw2snkwd-m8djXluuFrS0K1e_gisSnRF56tZPtkSlsJV6P1uf9Rg-ASC38P2_YFKyYLkVETNUlZl126eP4P8km8axHlhvd1ErE6ZBol0KDkImvMvzgsi6HLAHb35qGX-BhKBneZKGbR/s1600/754a87b693d411e3855812c1944b2aa6_8.jpg" height="400" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div>
Zayn kręcił się po pokoju, robiąc kółka. Davon obserwował go, marszcząc brwi. Pewnie nie rozumiał wahania Mulata. Dlaczego nie pobiegł, by uratować Shae? To proste. Rosen poinformował go o możliwości zasadzki, więc chciał być po prostu ostrożny, to wszystko. Nie ufał Stylesowi i nie miał zamiaru, szczególnie teraz. Wolał nie ryzykować życia Shae, by dowiedzieć się czy może szatynowi zaufać. </div>
<div>
<br />
Opadł na fotel, szperając po szufladach. Szukał swojego telefonu, który tu wcześniej wrzucił. Nagle zastygł, patrząc uważnie na Davona z jedną myślą w głowie. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
- Dlaczego zadzwoniła do ciebie, a nie do mnie? - Zapytał cicho. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
Zbyt cicho.</div>
<div>
<br />
Davon zastygł, zastanawiając się nad odpowiedzią. Przetarł ręką swój kark, po czym odgarnął czarne włosy. Westchnął cicho, bo skąd miał znać na to pytanie odpowiedź?</div>
<div>
<br /></div>
<div>
- Pewnie nie podałeś jej swojego numeru albo nie zna go na pamięć. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
To było sensowne. Nigdy nie dał jej swojego numeru telefonu, uważając, że bez tego się obejdzie. Przecież była przy nim prawie cały czas, a jeśli wychodziła na spotkanie z bratem to towarzyszyli jej Steve i Mike. Zayn westchnął, karcąc się za tę zniewagę telefonów komórkowych. Nawet za takie coś musiał ponosić karę? </div>
<div>
<br /></div>
<div>
- Zayn, musimy... - zaczął Davon, ale Malik przerwał mu. </div>
<div>
- Wiem - warknął i wstał. - Trzeba się przygotować. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
Szybko wygonił starszego bruneta z pokoju, by wykonać jeden, bardzo ważny, telefon. Wystukał na ekranie ciąg cyferek, który znał na pamięć i przyłożył urządzenie do ucha, przeczesując nerwowo włosy. Słyszał charakterystyczny dźwięk wybierania, co zawsze go denerwowało, a teraz to uczucie było tylko potęgowane. Nosiło go po pokoju, dopóki nie rozbrzmiał męski zachrypnięty głos po drugiej stronie słuchawki. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
- Halo?</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Uśmiechnął się łobuzersko, patrząc na zegarek. Dochodziła ósma rano, co znaczyło, że obudził rozmówcę. W pewien sposób satysfakcjonowało go to na dziwny sposób, chociaż raczej bawiło. To takie jego nienormalne, własne dziwactwo.<br />
<br />
- Potrzebuję twojej pomocy - mruknął Zayn.<br />
<br />
Doskonale wiedział, że nie odmówi.<br />
Kimże by był, gdyby to zrobił?<br />
No cóż, na pewno nie sobą, uwielbiał ryzyko.<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrbUQKHsdcwc6aYkanMztpRTR73IB67mRdF191x7I4bp_7MfzVHxD7jEyxA2hNQy1i-Hk5nQ6mr5oLNGRslzbVHGzEznfcdfZ9OuwrCu3qkiT__WPNiijTM_M0m8tmrIiWVIt5hQSJVQwE/s1600/37.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrbUQKHsdcwc6aYkanMztpRTR73IB67mRdF191x7I4bp_7MfzVHxD7jEyxA2hNQy1i-Hk5nQ6mr5oLNGRslzbVHGzEznfcdfZ9OuwrCu3qkiT__WPNiijTM_M0m8tmrIiWVIt5hQSJVQwE/s1600/37.png" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both;">
Zayn stukał palcami o czarną kierownicę swojego Mustanga, starając się nie denerwować. Davon wypytywał go o to, co robią na King Street, aczkolwiek Mulat nie reagował na to, modląc się o to, by jego zaufany pomocnik szybko do nich dołączył. Spojrzał w lusterko, obserwując napięte rysy twarzy Liama i zmarszczone brwi Davona. Nie chciał zabierać tego ostatniego, ale uparł się, tłumacząc to troską o jedyną siostrę. Zayn spojrzał w lewo, przez przyciemnianą szybę, a jego twarz ozdobiła ulga, kiedy zauważył wysokiego bruneta. Szybko wszedł do samochodu, kiwając głową do osób z tyłu i do samego Malika. Obdarowali się łobuzerskimi uśmiechami, kiedy Mulat skanował nowo przybyłego wzrokiem. </div>
<div class="separator" style="clear: both;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both;">
Strasznie się zmienił przez ten rok. Jego czarne włosy, w stylu emo, nagle zniknęły, właściwie tylko z jednej strony zostały wygolone, a z drugiej przycięte. Niesamowicie jasne niebieskie oczy błyszczały swoimi łobuzerskimi ognikami, a jasna skóra sprawiała, że czarne ubranie dziwnie dobrze pasowało do niego. Typowy makijaż dla niego nadal był na swoim miejscu, podkreślając intensywność jego tęczówek, które tak bardzo wszystkie kobiety uwielbiały. </div>
<div class="separator" style="clear: both;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both;">
Historia ich poznania była dziwna i nie do końca jasna. Oczywiście, trafili na siebie w więzieniu, a właściwie przed nim, podczas selekcji więźniów. Zayn na początku nie patrzył na niego zbyt sceptycznie, w końcu emo zawsze nazywani byli gejami i pedałami. Mimo to, nie wyzywał go, ale też nie zamienił z nim słowa. Po prostu unikał chłopaka, do pewnego czasu. </div>
<div class="separator" style="clear: both;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both;">
Czas obiadu, wszyscy siedzieli w największym pomieszczeniu więziennym, jadalni. Otoczeni znudzonymi strażnikami i obrzydliwym zapachem spalonej marchewki z groszkiem. Zayn zajmował swoje miejsce, gdzieś w środku, pomiędzy ludźmi, których nazywał swoimi dawnymi pomocnikami. </div>
<div class="separator" style="clear: both;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both;">
Po raz kolejny ktoś wyzwał tamtego chłopaka od pedała, ale to już był ostatni raz. Bójka, nóż w gardle dwa razy większego kolesia od tego chuderlawego przestępcy, nieżywy, zabity przez niego. Wtedy po raz pierwszy Zayn pomyślał, że to może być dobry kumpel na te dwa lata. </div>
<div class="separator" style="clear: both;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both;">
Potem, standardowo, pomógł mu, kiedy kumple zabitego przyszli się zemścić. Może i to mało prawdopodobne, ale pokonali kolesi bez szyj, a od tamtego czasu trzymali się razem. Po wyjściu z więzienia, kumpel Zayna pojechał na jakiś czas do rodziny, ale teraz wrócił i mógł mu pomóc. W końcu. </div>
<div class="separator" style="clear: both;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both;">
Malik spojrzał na swojego przyjaciela, myśląc, jak mu to wszystko wytłumaczyć. Bądź co bądź, ale nie wiedział nic o Shae, a tym bardziej o jej porwaniu, dlatego teraz musiał nadrobić to w ciągu tego krótkiego czasu jazdy czarnym Mustangiem. </div>
<div class="separator" style="clear: both;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both;">
- Chłopcy ode mnie siedzą w innych samochodach, pojadą za nami. </div>
<div class="separator" style="clear: both;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both;">
Zachrypnięty głos przyjaciela z więzienia rozniósł się po wnętrzu auta, przypominając Zaynowi o wsparciu, o które go poprosił. Oczywiście, wziął też ludzi od siebie, ale nie mógł ryzykować nie wiadomo jak wielką ich liczbą. Trzy czwarte z nich zostało w willi, dosłownie, siedząc wokół jego małej córki, obserwując każdy ruch Doniyi, która zgodziła się nią zaopiekować, nie pytając o nic. Czasami dobrze jest mieć rodzinę...</div>
<div class="separator" style="clear: both;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both;">
- Dalej, Malik, opowiesz mi wszystko po drodze. </div>
<div class="separator" style="clear: both;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both;">
Zayn ruszył posłusznie, opowiadając swoją historię brunetowi. </div>
<div class="separator" style="clear: both;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrbUQKHsdcwc6aYkanMztpRTR73IB67mRdF191x7I4bp_7MfzVHxD7jEyxA2hNQy1i-Hk5nQ6mr5oLNGRslzbVHGzEznfcdfZ9OuwrCu3qkiT__WPNiijTM_M0m8tmrIiWVIt5hQSJVQwE/s1600/37.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrbUQKHsdcwc6aYkanMztpRTR73IB67mRdF191x7I4bp_7MfzVHxD7jEyxA2hNQy1i-Hk5nQ6mr5oLNGRslzbVHGzEznfcdfZ9OuwrCu3qkiT__WPNiijTM_M0m8tmrIiWVIt5hQSJVQwE/s1600/37.png" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Wparowali do środka. Bez konkretnego planu, bez zorganizowania, bez niczego. Uzbrojeni w rozmaite rodzaje broni, ubrani cali na czarno, szukając wzrokiem wrogów. Od wejścia zaatakowało ich trzech mężczyzn, chociaż bardziej przypominali bokserów wagi ciężkiej. Zayn, wraz z Liamem i swoim kumpel, a także paroma innymi pomocnikami ruszył dalej, zostawiając czterech swoich na przeciw przeciwnikom. Davon został w samochodzie, jako kierowca, a Malik miał nadzieję, że nie wparuje tu nagle, nie mówiąc, heroicznie, by ratować swoją siostrę. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Zayn! Zayn, kurwa, Zayn!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Malik odwrócił się szybko, celując bronią w osobę, która go wołała. Harry Styles uniósł ręce do góry, pokazując, że się poddaje, jednak Mulat nie spuścił pistoletu, nadal celując nim w sylwetkę chłopaka, gotów w każdej chwili zareagować. Harry podszedł powoli, cały czas trzymając ręce w górze. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Zaprowadzę was do Shae, okej? Pomogę wam. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Dlaczego? - Warknął Zayn. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Harry spojrzał na niego smutnym wzrokiem.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- To... to moja siostra, ona... cierpi. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Nie do końca wiedział, czemu mu zaufał, ale machnął ręką, by ten prowadził. Powoli opuścił ręce i ruszył jasnym korytarzem. W końcu doszli do grubych metalowych drzwi, które Harry otworzył kluczem, wiszącym na jego szyi. Liam pociągnął szatyna w swoją stronę, przystawiając broń do skroni chłopaka, a Zayn, wraz ze swoim przyjacielem, weszli do pomieszczenia. Mulat od razu doskoczył do leżącej Shae, głaszcząc jej policzek. Otworzyła swoje ciężkie powieki i uśmiechnęła się na jego widok. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Za niedługo już się to skończy, obiecuję - szepnął w jej stronę. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Zaczął ją podnosić, ale syknęła głośno. Spojrzał na jej plecy całe w krwi. Na twarzy Zayna powstał grymas złości, a nienawistny wzrok skierował w stronę Harry`ego. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Nie mogłem jej powstrzymać - wychrypiał tylko. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<i>Zabiję ją, kurwa</i> - warknął w myślach. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Tym razem objął ją w miejscach, które tak bardzo nie bolały i podniósł, wychodząc szybko z pokoju. Przed nim szedł jego chuderlawy przyjaciel, a tuż za Malikiem Liam z Harry`m, któremu nadal przykładał broń, tym razem do żeber. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Ciebie tutaj najmniej się spodziewałam, drogi Zaynie. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Stanął gwałtownie, słysząc tak bardzo znienawidzony głos. Megan. Stała za nimi, jakieś pięć metrów dalej, z głupim uśmiechem na twarzy. Odwrócił się do niej przodem, uważając na Shae, która wtulała się w jego ciało, nie do końca kontaktując i cały czas mdlejąc. Musiał wezwać do niej jakiegoś lekarza i to szybko. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Idźcie, poradzę sobie z nią - szepnął Harry. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Zayn nie czekał ani chwili dłużej. Kiwnął głową do Liama, który schował broń i ruszyli biegiem w stronę wyjścia, ignorując krzyk Megan "tchórz z ciebie, Malik!" i ten Harry`ego, który ją zatrzymywał. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Zebrali swoich pomocników, przynajmniej tych żywych i pobiegli do trzech samochodów. Zayn usiadł tym razem z tyłu, w towarzystwie przyjaciela z więzienia, a Liam z przodu, obok Davona siedzącego za kierownicą. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Jedź! - Wydarł się Liam, a Rosen posłusznie ruszył. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Malik trzymał mocno Shae za biodro, przez co jej plecy były odwrócone w stronę Davona i Liama, jednak jej brat tego nie zauważył, większą uwagę zwracając na ulicę. Jechali przez długi czas. Może dwie minuty, może godzinę, może pięć godzin. Zayn nie zwracał na nic uwagi, całą skupił na Shae. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Po pewnym czasie chłopak obok niego dźgnął go w ramię, a on dopiero wtedy zorientował się, że stoją pod willą. Wysiadł szybko, uważając na brunetkę w jego ramionach, po czym wręcz pobiegł do środka. Położył ją na kanapie, plecami do góry i wysłał Liama po apteczkę. Czekały go długie godziny siedzenia przy Shae.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrbUQKHsdcwc6aYkanMztpRTR73IB67mRdF191x7I4bp_7MfzVHxD7jEyxA2hNQy1i-Hk5nQ6mr5oLNGRslzbVHGzEznfcdfZ9OuwrCu3qkiT__WPNiijTM_M0m8tmrIiWVIt5hQSJVQwE/s1600/37.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrbUQKHsdcwc6aYkanMztpRTR73IB67mRdF191x7I4bp_7MfzVHxD7jEyxA2hNQy1i-Hk5nQ6mr5oLNGRslzbVHGzEznfcdfZ9OuwrCu3qkiT__WPNiijTM_M0m8tmrIiWVIt5hQSJVQwE/s1600/37.png" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Grzebał w lodówce, szukając czegoś, na co miałby ochotę. Chwycił w końcu coś, co okazało się słoikiem dżemu. Westchnął cicho, wiedząc, że za niedługo musi kogoś wysłać na zakupy. Ale nie teraz, teraz po prostu musiał czuwać przy Shae. Ruszył w stronę salonu, ale zatrzymał się w progu, patrząc uważnie na przyjaciela, który uśmiechał się delikatnie do brunetki. Rozmawiał z nią, więc Zayn zaczął słuchać. Chłopak zauważył go i mrugnął do niego okiem, od razu wracając swoimi tajemniczo lodowatymi tęczówkami do panny Rosen.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Jak ci na imię? - Wychrypiała cicho.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Uśmiechnął się zadziornie do niej, odgarniając kosmyki włosów, które zasłoniły mu widoczność. Zayn nie był zazdrosny, nie o niego, dlatego nie zareagował na ich rozmowę i po prostu słuchał. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Andy. Andy Biersack. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjoq8sGX7i7BIjlyLF5LsLGc1zneFYEhs82eDhATPHAPhPsO7tzegjDMhMW5uPMLmQerv5GBTkqMF_ftq7Pn6o380_eQgySKtYUITGoSQRQZdhR-ABe8AY3OB-lA8F22IvYBsEbVx0FbEcS/s1600/tumblr_mwqhkuOKKZ1qce8c6o1_500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjoq8sGX7i7BIjlyLF5LsLGc1zneFYEhs82eDhATPHAPhPsO7tzegjDMhMW5uPMLmQerv5GBTkqMF_ftq7Pn6o380_eQgySKtYUITGoSQRQZdhR-ABe8AY3OB-lA8F22IvYBsEbVx0FbEcS/s1600/tumblr_mwqhkuOKKZ1qce8c6o1_500.jpg" height="400" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<blockquote class="tr_bq">
<b>Od autorki: </b>Jestem dziwna, nie mogłam się powstrzymać przed dodaniem Andy`ego. W sumie, jego postać będzie ważna (mam nadzieję), także... to nie była jakaś duża siła wyższa, przyda się, a to, że ma taką pocieszną dla mnie buźkę, to już inna sprawa xD <b>Chcecie poznać wygląd Andy`ego? <a href="https://24.media.tumblr.com/c8d174dfd5fcd5beba4c90dee16005d5/tumblr_n0vt8smq6R1s9l9x5o1_500.jpg" target="_blank">Kliku</a>, <a href="https://31.media.tumblr.com/ddfa2d1b9fee977c7326a0da33e73ef5/tumblr_n0w69zOPjh1royxzzo6_500.jpg" target="_blank">kliku</a> i po <a href="https://31.media.tumblr.com/cf621785db8679b296346fe5127ee908/tumblr_n0vt62creU1slq3uco1_500.jpg" target="_blank">krzyku</a> :)</b> Myślę nad opracowaniem bohaterów, to znaczy, opisanie ich jakoś bardziej czy coś... Nie jestem pewna, podobałoby wam się takie <strike>tralalala</strike>? :D Ten rozdział coś mi długi wyszedł, chyba was rozpieszczam (hahaha, co). Thorny jest załamana ilością sprawdzianów, w piątek mam aż dwa, jutro zresztą też. Masakra, nie zdam xD A jak tam u was? Ktoś coś, macie jeszcze ferie? Za dwa dni walentynki, uuu, kto z kim je spędza? Pani z numerem pięć pójdzie na randkę z kaloryferem? Pan z numerem osiem z muzyką? Zapowiada się ciekawie? :D Ja na szczęście mam <strike>chłopaka i</strike> mój kochany blog :)<b> <a href="http://ask.fm/Dark_Ignorance" target="_blank">Ask</a>. <a href="http://memorable-story.blogspot.com/" target="_blank">Memorable</a>. Zamawiać u mnie <a href="http://recenzje-opowiadan-one-direction.blogspot.com/" target="_blank">recenzje</a>! <a href="http://road-of-no-return.blogspot.com/" target="_blank">Road of no return</a>. </b></blockquote>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><span style="color: red; font-size: large;">60 komentarzy = nowy rozdział</span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
</div>
</div>
Bl☺wbackhttp://www.blogger.com/profile/10440579935671840293noreply@blogger.com64tag:blogger.com,1999:blog-5510117513206361075.post-53951188136839261942014-02-09T19:00:00.001+01:002014-02-15T20:07:58.620+01:00Dzień 34<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/QcuhD5V4BRg?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dwadzieścia cztery godziny to stosunkowo niedużo. Szczególnie, jeśli to czas na uratowanie bliskiej osoby. Jeszcze gorzej, kiedy pewien denerwujący osobnik nie dopuszcza nikogo z pomocą. Najlepiej by było, gdyby Davon, który ową pomoc mu proponował, zniknął dwadzieścia metrów pod ziemią i nigdy nie wychodził. Dwudziestotrzyletni brunet przyzwyczaił się do zgryźliwego i naburmuszonego Zayna Malika, co nie oznaczało, że tolerował takie zachowanie. Był jeszcze w tym dużym domu z powodu małej siostrzenicy i chęci znalezienia Shae. Właściwie nic nie było mu tu wolno robić, jeśli tak można to nazwać. Praktycznie cały czas towarzyszył mu jakiś napakowany koleś, któremu szyja już dawno temu zniknęła przez te mięśnie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Ostatnimi czasy w tym czymś, co właściwie było willą, cisza odbijała się od ścian, dlatego teraz wielkim zaskoczeniem dla Davona były krzyki, a właściwie krzyk, jeden. Należący do Zayna, napominając. Na początku nie ruszało go to, zszedł na dół dopiero wtedy, kiedy do głosu Malika dołączył drugi, jakby cięższy, ale i cichszy. Martwiło go to, dlatego wręcz pobiegł w stronę najdalszego pokoju w tym domu, jak mu się wydawało, by otworzyć drzwi z hukiem. Mulat obejrzał się na niego wściekle, ale Davona nie ruszyło to ani trochę, pokazując jak bardzo odważnym mężczyzną musiał być, ponieważ niejeden ugiął się pod spojrzeniem Zayna. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
To, co w tym małym pokoju spotkał brat Shae, zaskoczyłoby prawie każdego. Prawie, podkreślmy. Davon doskonale wiedział, jakim typem jest ten dwudziestolatek i w ogóle go to nie zdziwiło. Przypomniała mu się sytuacja, kiedy i jego Mulat porwał, by powisiał sobie trochę na łańcuchach wraz z Shae. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
W myślach odnalazł dwa imiona - Steve i Mike. Obaj wisieli na mocnych metalach, cali w krwi, z ranami na ciele. Grymasy, które przywdziali, pokazywały ogromny ból i skruchę, co pewnie już sporo czasu utrzymywało się na ich twarzach. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Davon zbliżył się odrobinę do Zayna, co było dość niebezpieczne, biorąc pod uwagę fakt, że Mulat mocno ściskał w dłoni broń. Mierzyli się wściekłymi spojrzeniami, nawet nie próbując uspokoić szybkich oddechów. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Po co ich tu trzymasz? - Zapytał w końcu starszy z nich.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Malik zmarszczył brwi, patrząc na wiszących mężczyzn. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie pilnowali dość dobrze Shae - warknął.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dopiero, kiedy ścisnął mocno pięść, Davon zauważył błysk metalu. Nóż. Zayn trzymał nóż i broń. Czy mógł być jeszcze bardziej niebezpieczny? Rosen przełknął trochę bezradnie ślinę, próbując się uspokoić. Musiał mu przemówić do rozumu, przecież nie mieli wiele czasu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Zayn, zostaw ich, chociaż dzisiaj. Musimy znaleźć Shae. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Ja muszę znaleźć - podkreślił Mulat. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Davon przewrócił oczami. Musi być aż tak uparty?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie powinieneś odtrącać pomocy - warknął. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po pomieszczeniu rozniósł się trzask zamykanych drzwi. </div>
<div style="text-align: justify;">
Davon wyszedł, zostawiając Zayna zmieszanego. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9saHfZmRxoIOMnM1p0gPmEvROdPHN0VtNsQS7MfISGL_HYiKCp81hjwPPdGrPxbh893FwQ5lgKPn6ds4S0pBH00WI3oPEdsdR5vK_BaOA3sSF959zxjSOoxQsSlKnGGHrFuijfo-yPmsj/s1600/1780714_612529755486706_1480941750_n.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9saHfZmRxoIOMnM1p0gPmEvROdPHN0VtNsQS7MfISGL_HYiKCp81hjwPPdGrPxbh893FwQ5lgKPn6ds4S0pBH00WI3oPEdsdR5vK_BaOA3sSF959zxjSOoxQsSlKnGGHrFuijfo-yPmsj/s1600/1780714_612529755486706_1480941750_n.png" height="400" width="363" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Krążyłam bezradnie po małym pokoju, który mi przydzielono, co chwilę waląc pięściami w drzwi. Nie wiedziałam, co się dzieje. Nie wiedziałam, gdzie jestem. Co z innymi? Z Davonem, Hanaą, moim ojcem... Zaynem. Co z nimi wszystkimi? Usiadłam bezradnie na środku pokoju, opadając z sił. Drzwi otworzyły się, a w progu pojawił się ten... Harry, tak mu było? Tak, chyba tak. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Nie byłam głupia. Znalazłam podobieństwa, które nas łączyły i widziałam znaki, jakie mi wysyłał pod tytułem "hej, Shae, jestem twoim bratem, cieszysz się?!". Wcale nie uznawałam go za członka rodziny. Przez całe życie byłam tylko ja i Davon, chłopca z imieniem "Harry" nie przewidział scenariusz. Nie próbował nas nawet znaleźć, a przecież wcale nie był taki młody. Właściwie na takiego nie wyglądał, nie miałam pojęcia, ile liczy już lat. Zresztą, to teraz nie jest ważne. Ja mam tylko jednego brata, Davona. Tylko on zawsze był. Powtarzasz się, Shae. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Uniosłam brew, dokładnie skanując brązowymi tęczówkami wysokiego chłopaka. Mieliśmy podobne nosy. I może odrobinę kształt twarzy, ale to wszystko. I dobrze, nie chciałam, byśmy byli podobni. Nie chciałam go w swoim życiu, już na samym początku stracił mój szacunek. Współpracuje z tą suką, która mnie urodziła, jak miło. Nie uważam ją za swoją matkę, bo niby czemu miałabym? Zostawiła mnie i Davona, a także ojca, by zrobić sobie kolejnego dzieciaka na boku i stać się tą złą i niebezpieczną kobietą. To nawet głupio brzmi, serio. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Przyniosłem ci jedzenie. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Nawet głos miał jakiś taki inny. Niski, ale nie w taki sposób jak Davon, z dziwną chrypką, którą odziedziczył po Megan. Wydawało mi się, że wyglądem przypominał swojego ojca, ale pewności nie miałam, prawda? Nigdy go przecież nie widziałam. Pewnie był cholernie głupi, skoro związał się z taką kobietą. Ciekawe, czy byli małżeństwem? Ona i mój ojciec nigdy nie wzięli ślubu. Nie chciała tego, uważała, że jest za młoda. Podobno zawsze powtarzała, że Davon to cud, bo przecież mogła go usunąć. Dobrze, że się go nie pozbyła, co bym bez niego zrobiła?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Davon... co u niego? Jak wytrzymuje z Zaynem? Opiekuje się Hanaą? Mam nadzieję, że chociaż czasem jej dogląda, Malik pewnie nie potrafi sobie z nią poradzić, jak to on. Raczej nie ma głowy do pieluch, a Davon... cóż, zawsze lubił dzieci (nie twierdzę, że Zayn ich nie lubi, po prostu pewnie woli je takie, jak pokazują w filmach) i potrafił się nimi zająć. Czasami tak właśnie zarabialiśmy - opiekowaliśmy się dziećmi i tak wyglądało nasze "dzieciństwo". Ale nigdy nie narzekałam. Davon sprawiał, że zawsze się uśmiechałam, wygłupiał się, byleby zobaczyć radość na mojej twarzy. Kochałam go, jak nikogo innego, był moim przyjacielem, bratem, podporą, rodziną. Był wszystkim, czego potrzebowałam, za co zawsze byłam mu wdzięczna. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Pamiętam, jak zawsze przygarnialiśmy małe pieski z ulicy. Ukrywaliśmy je przed ojcem, a z pieniędzy, które zarabialiśmy, kupowaliśmy karmę i inne potrzebne rzeczy. Czasami musieliśmy je oddawać do schroniska, bo tata je znajdywał, ale rzadko to się zdarzało, na szczęście. Mimo wszystko, byliśmy szczęśliwymi dzieciakami. Mieliśmy siebie, czyli wszystko. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Nie jestem głodna. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Brawo, Shae, kłam tak dalej, to umrzesz z głodu. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Harry westchnął cicho i usiadł obok mnie, kładąc przed nagimi stopami tacę z jedzeniem. Nic ciekawego, po prostu kanapki. Nie spojrzałam ani razu na chłopaka. Siedziałam po prostu, gapiąc się na białą brudną ścianę. Nie rozumiem, po co ja im tu? </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Słuchaj, Shae... Wiem, że źle zaczęliśmy, ale jesteśmy rodzeń...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Nawet tego, kurwa, nie kończ! - Wrzasnęłam, może zbyt głośno.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Drgnął, nie spodziewając się mojego wybuchu. Szybko podciągnęłam się do ściany, opierając o nią plecami. Nie chciałam znajdować się blisko niego, co nie było w sumie takie łatwe. Harry wstał, podchodząc do mnie. Górował swoim wzrostem, a mój gniew rósł coraz bardziej. Nie mógł się ode mnie po prostu odpierdolić? </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Shae, chcę po prostu się... no nie wiem, zaprzyjaźnić. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Nie, nie, nie, zostaw mnie, człowieku, odejdź! </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Mam już jednego brata, drugi mi niepotrzebny.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Cios poniżej pasa? I dobrze, zaprzyjaźniać mu się zachciało. Nie mam zamiaru być dla niego miła, bo z jakiego powodu? Przez tyle lat nie interesował się nami, a zapewne wiedział o naszym istnieniu, byłam tego prawie pewna. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Shae... </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Nie, zostaw mnie. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Westchnął cicho i podszedł w stronę drzwi. Ostatni raz spojrzał na mnie smutnym wzrokiem, wypowiadając, na początku, bezsensowne zdanie:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Jesteśmy na Lambeth, Shae. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Zostawił mnie zdezorientowaną. Spojrzałam na jedzenie, czując burczenie w brzuchu, ale zamarłam, zapominając o głodzie. To możliwe? Nie, raczej nie. A może jednak?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Telefon.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Zostawił mi telefon.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Szybko dopadłam do prostokątnego urządzenia, odblokowując ruchem palca ekran. Wystukałam szybko znany mi na pamięć numer telefonu, gorączkowo przeczesując czarne włosy. Odbierz, odbierz, odbierz, musisz odebrać, proszę, odbierz. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Halo? - Podejrzliwy niski głos ukoił moje zszarpane nerwy. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Davon? Davon! To ja, Shae! - Wyszeptałam z ekscytacją. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Shae, Boże, gdzie jesteś? - Zapytał zmartwionym tonem. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Um... Lambeth, tak mi powiedział ten Harry. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
A może to jakaś pułapka? Zamarłam. To był błąd, nie powinnam mu tak po prostu zaufać. To, że byliśmy rodzeństwem, nie czyniło go Rosenem, lecz... jak on miał na nazwisko? No, nieważne, przecież jego matką jest Megan, to na pewno pułapka. Ale zanim zdążyłam to powiedzieć, Davon przemówił:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Za niedługo znowu się zobaczymy, siostrzyczko. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Koniec połączenia. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Cholera!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhiY9el_gn7G39lwke6N1-SkqoDmi56OebtItQNnQKX2pZv89Ov4j3bFFTG_yqb3yZ-EZ0IJfL2AyIPsBRHEIrWtt-x-mvz6oqdJx7L1JjbFsanCpM5Xo6ZiKUwwaYYBUCvTcdurAJ3cXhu/s1600/d9aff19890b211e3b90112da69953bc4_8.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhiY9el_gn7G39lwke6N1-SkqoDmi56OebtItQNnQKX2pZv89Ov4j3bFFTG_yqb3yZ-EZ0IJfL2AyIPsBRHEIrWtt-x-mvz6oqdJx7L1JjbFsanCpM5Xo6ZiKUwwaYYBUCvTcdurAJ3cXhu/s1600/d9aff19890b211e3b90112da69953bc4_8.jpg" height="400" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
<b>Od autorki:</b> Pam, pam, paaaaaam. Długo czekaliście, długo ja czekałam. Wy na rozdział, ja na wenę. No cóż, taki sobie ten Dzień, ale już trudno. Powinnam uczyć się biologii, ups. Widzicie, co ze mną robicie?! :D Zamulam, nie ogarniam, pomocy. Chcę być tak ładna, jak Hannah, ktoś coś? Ostatnio się zastanawiam, czy zacząć chodzić na dodatkowego kosza, lolz, ale mi się nudzi - czujecie ten sarkazm? Cholera, kolejne zajęcia chcę sobie dołożyć. Chociaż to nie jest taki zły pomysł, bo na wuefie tej koszykówki mamy tyle, że aż wcale. Tylko siatka, siatka i - uwaga! - siatka! Wow, kto by się tego ostatniego spodziewał? Ale jadę dzisiaj z sarkazmem. Muszę się zabrać za Chodakowską czy coś, bo trzeba schudnąć w końcu, cnie. Ostatnio mam czas na czarne spodnie z dziurami na kolanach w stylu Malika, widział ktoś takie w Kato? Komentować, małe elfy. <a href="http://ask.fm/Dark_Ignorance" target="_blank">Ask</a>. <a href="http://memorable-story.blogspot.com/" target="_blank">Memorable</a>. <a href="http://road-of-no-return.blogspot.com/" target="_blank">Road of no return</a>. </blockquote>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="color: red; font-size: large;"><b>60 komentarzy = nowy rozdział</b></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
Bl☺wbackhttp://www.blogger.com/profile/10440579935671840293noreply@blogger.com66tag:blogger.com,1999:blog-5510117513206361075.post-85986103760561712772014-02-06T19:23:00.001+01:002014-02-15T20:05:34.039+01:00Dzień 33<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<object class="BLOGGER-youtube-video" classid="clsid:D27CDB6E-AE6D-11cf-96B8-444553540000" codebase="http://download.macromedia.com/pub/shockwave/cabs/flash/swflash.cab#version=6,0,40,0" data-thumbnail-src="https://ytimg.googleusercontent.com/vi/PU4_3rweDak/0.jpg" height="266" width="320"><param name="movie" value="https://youtube.googleapis.com/v/PU4_3rweDak&source=uds" /><param name="bgcolor" value="#FFFFFF" /><param name="allowFullScreen" value="true" /><embed width="320" height="266" src="https://youtube.googleapis.com/v/PU4_3rweDak&source=uds" type="application/x-shockwave-flash" allowfullscreen="true"></embed></object></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zayn pochylał się delikatnie nad kojcem, z którego wyciągnął małą dziewczynkę. Cały czas płakała lub spała, a on nie wiedział, co ma robić. Zwykle Shae się nią zajmowała, a Mulat tylko się temu przyglądał. Nigdy jakoś nie był zmuszony do dłuższego zajmowania się Hanaą, a teraz? Teraz poległ na całej linii, nie miał pojęcia, jak ją uspokoić. Dodatkowo, ta cała sprawa ze zniknięciem brunetki i Davonem przebywającym w jego domu, drażniła go. To wszystko sprawiało, że jego nerwy były na jakiejś niewidzialnej granicy, gotowe w każdej chwili ją przekroczyć. A on musiał być opanowany przy małej, po prostu musiał. Nie mógł jej skrzywdzić, nie wybaczyłby sobie tego. Jakim musiałby być potworem, by zrobić coś tej malutkiej istotce? </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Malik, nie radzisz sobie, daj mi ją. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Brunet odwrócił się twarzą do drzwi, gdzie stał Davon, a właściwie opierał się o framugę drzwi. Zayn przygarnął swoją córkę jeszcze mocniej do nagiego torsu, pokazując tym, że prędzej umrze niż mu ją da. Wmawiał sobie, że jako brat Shae nie wpłynie lepiej na małą, że też polegnie. Chciał tak myśleć, chociaż prawda mogła być zupełnie inna. Po prostu to był sposób, by poczuł się lepiej. By poczuł się w jakiś sposób ważny, potrzebny. By po prostu coś poczuł, cokolwiek.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Davon podszedł do niego z cichym westchnieniem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Stary, przecież jej nie ukradnę, ty też musisz odpocząć. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie - warknął.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie spał już dwa dni, starając się, jak najszybciej znaleźć Shae. Potrzebował ją. Jej ciała, zapachu, dotyku... uczucia. Potrzebował ją całą, u swego boku, troszczącą się o niego i małą. Potrzebował jej nagłych próśb o spotkanie z ukochanym bratem, kłótni o najdrobniejsze szczegóły. Był gotowy na poświęcenie, byle ją odzyskać. Ich historia nie może się przecież tak zakończyć, prawda? Po prostu nie może, wtedy nie miałaby najmniejszego sensu. A może jednak? Może to tylko jakiś sprawdzian dla nich, by mogli przejść do swoich prawdziwych żyć, do innych związków... Nie, Malik, nawet tak nie myśl.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Zayn, daj mi się zająć moją siostrzenicą i idź spać.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Chciał zaprzeczyć, ale Davon kontynuował:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Mi też brakuje Shae, ale śpię, by zebrać jak najwięcej sił. Obaj chcemy ją odzyskać, a do tego musimy być w pełni sprawni. Dlatego, serio, stary, idź spać, a ja zajmę się wybuchami małej.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zayn westchnął dziwnie, jakby zmuszali go do nie wiadomo czego. Z małym bólem w sercu podał dziewczynkę starszemu brunetowi, po czym wyszedł szybko z pokoju małej, by się nie rozmyślić i jednak wygonić Davona, by nadal kołysać ją w swoich ramionach i całować w czoło, starając się nie podrapać delikatnej dziecięcej skóry krótkim zarostem. Przetarł twarz ze zmęczenia, kierując się w stronę sypialni, w której czekała na niego poduszka, przesączona zapachem Shae, ale przerwał mu w pół kroku dzwonek do drzwi. Szybko zszedł na dół, by je otworzyć. W progu ujrzał swojego przyjaciela, Liama. Dawno się nie widzieli. Malik wysłał go na "wakacje" razem z jego dziewczyną, Sophie. Nie chciał go obciążać wtedy swoimi problemami z dziką Shae, ale teraz musiał poprosić go o przysługę. Szatyn musiał mu pomóc odnaleźć jego skarb, bo tak robią przyjaciele. Pomagają sobie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Kiedy wpadli w ten typowy, męski uścisk, Zayn zauważył, że Payne jest opalony i uśmiechnięty, ubrany dość skąpo, jak na tak zimną pogodę. Miał na sobie jakieś jeansowe shorty, biały podkoszulek i skórzaną kurtkę, czego dopełnieniem był dwudniowy zarost i fajka pomiędzy wargami. </div>
<div style="text-align: justify;">
Liam przekroczył próg domu Malika, który od razu zaprowadził go do czegoś, co przypominało gabinet. Mulat tak to właśnie nazywał, ale Shae uparła się na swoim i nazywała to "coś na kształt gabinetu". Uśmiechnął się pod nosem, ale szybko pozbył się tego, wskazując Liamowi papiery, rozłożone na dużym biurku, którego teraz nie było widać pod tą stertą teczek. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Co u Sophie? - Zapytał, chcąc porozmawiać. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Potrzebował rozmowy, nawet na tak błahy, jego zdaniem, temat o wakacjach i dziewczynie kumpla. Payne podniósł na niego brązowy wzrok, odrywając go od białych kartek z tłustym drukiem. Uśmiechnął się nieprzytomnie, najwidoczniej wracając myślami do ich krótkiego odpoczynku. Zayn zanotował, że jak tylko znajdzie Shae też wyjadą, razem z Hanaą, tam, gdzie brunetka tylko będzie chciała. Jemu było to obojętne, wystarczyła mu tylko dziewczyna.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Wszystko z nią w porządku. Właśnie, chciała ciebie i Shae poznać, to dobry pomysł?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zayn kiwnął głową, rozważając <i>za </i>i <i>przeciw</i>. Shae się ucieszy, był tego pewien. Od pewnego czasu, kiedy Victoria właściwie zniknęła, nie pozostawiając ani jednej informacji dla brunetki, ta nie miała żadnej przyjaciółki, tylko siedziała zamknięta tu, spotykając się jedynie z bratem i to okazyjnie. Na takie towarzystwo dla Shae mógł się zgodzić. Nie mógł być aż tak egoistyczny, by nie pozwalać jej na wizyty z kimkolwiek, prawda? Zwariowałaby tu sama, a tego nie chciał. W czasie jej nieobecności obiecał sobie tyle zmian, ale to pewnie i tak spełznie na niczym, w pogoni za idealnym Zaynem Malikiem, który byłby godzien miłości i rodziny. Teraźniejszy nie zasłużył na to wszystko i doskonale zdawał sobie z tego sprawę, po prostu nie dopuszczał do siebie takich myśli. Co nie znaczyło, że miał zamiar to wszytko oddać - nie zasłużyć, a z tego zrezygnować to dwie różne rzeczy. Z tym pierwszym mógł się zgodzić, ale to drugie... w życiu nie odda swojego skarbu, obie były dla niego zbyt cenne. I Shae, i Hanaa. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Myślę, że nie najgorszy. Shae miałaby towarzystwo - mruknął. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Liam kiwnął wesoło głową, a na jego twarzy wykwitł uśmiech, który nieczęsto ukazywał. Jak widać, Sophie zmieniła to i zrobiła z niego trochę weselszego chłopaka. Albo to działanie tych wakacji, które Malik mu zapewnił, to też możliwe. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Westchnął cicho, podchodząc do przyjaciela. Stanął obok niego, przyglądając się kartkom, które Liam wertował zawzięcie. Zayn nie wiedział, czego on dokładnie szukał, ale nic nie mówił, obserwując jego poczynania dalej. W pewnym momencie ręce Payne`a zatrzymały się, a jego oczy skierowały się na Mulata.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Gdzie Hanaa?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Um... jest z nią... Davon - wycharczał Zayn.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Liam uniósł zabawnie brew do góry, uśmiechając się. Pewnie nigdy nie spodziewał się czegoś takiego ze strony Zayna, ale nauczyć się oczekiwać od niego najdziwniejszych rzeczy. Między innymi, za to go lubił - nieprzewidywalność. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Znalazłeś jakiś ich ślad? - Zabrzmiało pytanie szatyna. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie, dobrze się ukrywają - odparł Zayn. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Liam zamyślił się na chwilę, po czym spojrzał na przyjaciela. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- A Davon? - Zapytał.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zauważył pytający wzrok Zayna na sobie, więc tłumaczył dalej:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- A jeśli jego jakoś z nimi skontaktować? Przecież ta cholerna Megan to jego matka, byłoby to dość proste, możemy go tam wysłać i...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wysłać? Po co?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie, Liam, nie wyślemy go tam. Wtedy musielibyśmy jeszcze jego stamtąd wyciągać, po co nam kolejny kłopot?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tak, Zayn, wmawiaj, że o to chodzi. Po prostu nie chcesz dawać Shae kolejnego powodu, by nie potrafiła ci wybaczyć. Nigdy nie umiał zrozumieć tych wszystkich uczuć, ale powoli coś podłapywał. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Można zorganizować... - Zaczął, ale kolejny dzwonek przerwał rozmowę. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kiedy stanął w drzwiach, zauważył listonosza. Uniósł brew, bo raczej nie dzwonili dzwonkiem, tylko po prostu zostawiali wszystko w skrzynce pocztowej. Odebrał w milczeniu list, który pachniał jakimiś cholernymi damskimi perfumami. Od razu rozerwał kopertę, wyciągając list z środka. Zaczął czytać. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Zayn? Od kogo to?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Brunet spojrzał nieprzytomnym spojrzeniem na przyjaciela, odrywając wzrok od tekstu, który zdążył przeczytać już dwa razy. Westchnął cicho, przeczesując nerwowo gęste włosy. Cholera, nie mogło być gorzej. Dlaczego zabrali mu Shae?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Od Megan - mruknął, po raz kolejny czytając list. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>"Drogi Zaynie!</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Jak zdążyłeś się domyślić, Shae jest u mnie. Oczywiście, jej ojciec też gdzieś tu krąży - jak to zabawnie brzmi, prawda? Cały czas przekonuję ją do odejścia od ciebie i zajęcia się tym problemem, które ludzie nazywają dzieckiem... Z biegiem czasu rozumiem swój błąd w postaci trójki dzieci. Ale wracając - to gra, chłopcze. Masz dwadzieścia cztery godziny na odnalezienie Shae, inaczej - zginie. Najpierw ona, a potem ten wasz mały stworek. W każdym bądź razie, zagrajmy w grę!"</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: justify;">
- To dość... dziwny list - mruknął Liam. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Musimy ją odnaleźć - warknął Zayn, gniotąc ten cholerny kawałek papieru.<br />
<br />
W końcu miał tylko dwadzieścia cztery godziny, prawda?<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://fbcdn-sphotos-c-a.akamaihd.net/hphotos-ak-frc3/t1/1531967_636249826438474_39571865_n.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://fbcdn-sphotos-c-a.akamaihd.net/hphotos-ak-frc3/t1/1531967_636249826438474_39571865_n.png" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<blockquote class="tr_bq">
<b>Od autorki:</b> Sooo... Dziwnie się robi, nie ma co. Taki sobie pocisnęłam rozdział z perspektywy Zayna, a co się będę. Długo szukałam zdjęcia Malika, a potem nie potrafiłam się zdecydować, ugh. Głodna jestem, ktoś coś? No cóż, nieważne. Nie chcę do szkoły, zamieni się ze mną jakaś miła osóbka, która bardzo lubi szkołę <strike>(haha, zabawne)</strike>? Szkoła to zuooo! Ale na pocieszenie sobie i reszcie daję Zayna z grzywką. Uwielbiam taką fryzurę u niego, czemu cały czas w takiej nie chodzi? Co do rozdziału - nie jestem zadowolona, żadna nowość. Krótki, nieogarnięty i w ogóle nijaki. Liam wrócił z "wakacji", trololo. Co z naszą Shae? <b>Pamiętacie, jak wspominałam o tym nowym blogu z Ianem? Yeah, zrobiłam go, jest już prolog. Wbijajcie na <a href="http://memorable-story.blogspot.com/" target="_blank">Memorable</a>! No i <a href="http://ask.fm/Dark_Ignorance" target="_blank">Aska</a>, a także <a href="http://crusher-fanfiction.blogspot.com/" target="_blank">Crushera</a>, gdzie pojawił się kolejny rozdział. </b>I jeszcze tak ogólnie, no ten, jak chcecie był ładnie i ślicznie wam opowiadanie zrecenzowała to szukajcie mnie <a href="http://recenzje-opowiadan-one-direction.blogspot.com/" target="_blank">tutaj</a>.</blockquote>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="color: red; font-size: large;"><b>60 komentarzy = nowy rozdział</b></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
</div>
Bl☺wbackhttp://www.blogger.com/profile/10440579935671840293noreply@blogger.com76tag:blogger.com,1999:blog-5510117513206361075.post-3674398915056024582014-02-02T15:20:00.000+01:002014-02-15T20:03:48.137+01:00Dzień 32<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/vPFB0rM1Xxk?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Następnego dnia byłam zdziwiona, kiedy przyszedł do mnie jakiś chłopak - na oko miał jakieś dziewiętnaście, dwadzieścia lat - i ściągnął łańcuchy, które miałam na nadgarstkach. Od razu spuściłam ręce na dół, rozmasowując bolące miejsca. Szatyn pociągnął mnie za ramię, przez co byłam zmuszona wstać. Rozprostowałam swoje kości, kiedy chłopak ciągnął mnie jakiś jasnym korytarzem. To miejsce nie przypominało żadnego budynku, w którym przetrzymują ludzi. Ściany miały jasny, wręcz delikatny, kolor, a podłoga była równie domowa, jak wszystko inne tutaj. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
W końcu wylądowałam w jakiś pokoju, który przypominał wyglądem gabinet. Przy biurku siedziała kobieta. Jej długie brązowe włosy układały się w delikatne fale, uwydatniając mocne kości policzkowe. Czekoladowe oczy błyszczały jakąś niewytłumaczoną radością, a duże wargi ukazywały białe zęby, kiedy kobieta rozciągnęła je w uśmiech. Mały i zgrabny nos przypominał mój, tak samo, jak ostre rysy twarzy. Uniosłam czarną brew do góry, doskonale znając osobę przed sobą. Mimo upływu czasu, nie było u niej widać jakiś zmarszczek, jednak powodem tego mógł być też dość młody wiek. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Moja matka urodziła Davona w wieku siedemnastu lat. Rodzice postanowili spróbować być ze sobą, by ich mały syn miał rodziców. Potem, po pięciu latach, pojawiłam się ja. No i na końcu nasze życie posypało się, a matka odeszła od nas. Myślę, że to jakaś dziwna presja młodego rodzica, chociaż ja takiej nie czułam, chyba. No, przynajmniej nie miałam najmniejszej ochoty zostawiać moją małą córeczkę, już teraz za nią tęsknię. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Kolor włosów kobiety zmienił się. To właśnie po niej ja i Davon odziedziczyliśmy taki, a nie inny odcień. Teraz jej czupryna była brązowa z dodatkami blondu. Jej włosy... to była rzecz, którą w niej najbardziej lubiłam, a teraz jakby zniknęła. Straciła swój czar.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Usiądź - usłyszałam.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jej głos nie stracił swojej dobrej nuty z odrobiną niskiego tonu. To dzięki niej miałam ładny głos, kiedy śpiewałam, chociaż nie był tak perfekcyjny jak innych. Zwyczajny. Znośny. To ona zawsze była tą "gwiazdą śpiewu" w naszej rodzinie, tak pamiętam.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Z cichym westchnieniem opadłam na drewniane krzesło, patrząc na kant biurka, byle tylko nie na szatynkę. Kątem oka zauważyłam, że oparła się o swój fotel, marszcząc brwi. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Po co mnie tu ściągnęłaś? Po tylu latach? - Zapytałam.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Teraz to ona wydała z siebie westchnięcie, jakby to było zdecydowanie zbyt dziwne pytanie. Przetarła swoją twarz, po czym wstała i zaczęła krążyć od jednej ściany do drugiej. Obserwowałam ją z uniesioną brwią, nie do końca to wszystko rozumiejąc. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Chciałam cię zobaczyć - powiedziała, patrząc na mnie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Prychnęłam. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Myślisz, że to ci coś da? - Warknęłam, nie bardzo widząc cel rozmowy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przybrała smutną minę, lecz niewiele mnie to obchodziło. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Słuchaj, Shae... Jak odeszłam... to był mój najgorszy wybór, nie powinnam...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Mogłaś wrócić! - Krzyknęłam, gwałtownie wstając. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Spojrzała na mnie srogim wzrokiem, który przybrać umiały jedynie matki.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie powinnam była zostawiać cię w takim braku opieki. - Zignorowała moje słowa. Jak miło. - Teraz to dostrzegłam. Shae, co ci do głowy strzeliło, by spotykać się z Zaynem Malikiem?! A teraz jeszcze macie dziecko... Nie tak cię wychowywałam!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ona. Mnie. Wychowywała?!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Ty mnie... ty mnie co?! - Krzyknęłam. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ona jest tak cholernie zabawna. Wychowała mnie, już to widzę. Nagle zachciało jej się zgrywać troskliwą matkę, której nie miałam przez prawie całe życie. Prychnęłam pod nosem. Za kogo ona się uważała? </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Mimo wszystko jestem twoją matką i nie chcę, byś z nim była. Nie znasz go, jego historii... To zły człowiek.<br />
<br />
Uniosłam brwi do góry. Co ona mogła o nim wiedzieć? Może <i>ja </i>się o nim czegoś przy okazji dowiem? Kobieta usiadła z powrotem na fotel, mrużąc oczy. Przechyliłam głowę w prawo, obserwując ją. Odezwie się w końcu czy nie?<br />
<br />
- Więc mi opowiedz jego historię - mruknęłam.<br />
<br />
Zaśmiała się.<br />
<br />
- Nie w tym życiu, Shae.<br />
<br />
Przewróciłam oczami. Mówiłam już, że mnie wkurza? Może jej odejście było dobre? Po krótkich pięciu, dziesięciu minutach denerwowała mnie jak nikt. Chcę do Zayna. Nie, chwila, nie myśl tak. To głupie, zachowujesz się jak idiotka, Shae, nagle chcesz, by Malik cię bohatersko wyciągnął z opresji i wyniósł stąd niczym księżniczkę? Zabawne.<br />
<br />
- Więc się pierdol - warknęłam, wstając gwałtownie.<br />
<br />
Krzesło upadło na ziemię, a ja ruszyłam w stronę drzwi.<br />
Teraz tylko pozostało się modlić, by były otwarte.<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgx-ID-bHrAk03HuV9q0Nj10AejkGBAppkDp2-fMW0SH-Ic0QNgauB0DvoqQV1bKXlWLjL7pSb7OfBekMg6pnyGJ__9bOmqGSKUt1QVc1LD7zefK4IrozfGIao3BgY4rKSoripyvXQTpcWN/s1600/haa.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgx-ID-bHrAk03HuV9q0Nj10AejkGBAppkDp2-fMW0SH-Ic0QNgauB0DvoqQV1bKXlWLjL7pSb7OfBekMg6pnyGJ__9bOmqGSKUt1QVc1LD7zefK4IrozfGIao3BgY4rKSoripyvXQTpcWN/s1600/haa.jpg" height="400" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Davon wszedł do dużego domu Malika, nie do końca wiedząc, jak i czemu zniknęła Shae. Nie uciekła, wiedział to, bo przecież nie zostawiłaby małej razem z Mulatem. Mężczyzna wiedział, że coś jej się stało, <i>musiało </i>stać, bo inaczej wróciłaby z tej łazienki. Dwóch osiłków, którzy mieli pilnować Shae, szli za Davonem, z myślą, że może to być ich ostatnia przechadzka... gdziekolwiek.. Brunet zaśmiał się w duchu z tego, co musiało być przynajmniej dziwne. No cóż, to pewnie nerwy, wtedy zwykle dziwnie się zachowywał. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Malik - mruknął, spotykając chłopaka w czymś na kształt gabinetu.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Mulat wstał, marszcząc brwi. Wręcz było widać napięcie pomiędzy brunetami, kiedy stali od siebie jakieś dwa metry, mierząc się nawzajem zmrużonymi oczami. Zayn przeniósł swoje spojrzenie na dwóch wielkich kolesi, którzy stali za Davonem. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Gdzie Shae? - Warknął. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Jeden z nich, chyba Steve, stanął obok Davona, przełykając mocno ślinę. Nerwowo podrapał się po karku ozdobionym tatuażem z wężem, patrząc niewyraźnie na swojego szefa, który z każdą chwilą robił się coraz bardziej wściekły. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Ona... ona zniknęła, szefie - wycharczał. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Davon uniósł do góry brew w rozbawieniu. Mężczyzna, dwumetrowy osiłek, bał się cholernego Malika? To było dość zabawne, trzeba przyznać. Brunet przeniósł swoje stalowoniebieskie tęczówki na Zayna, który ciskał w niego piorunami. Chwila, myślał, że to jego wina?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- To ty jej pomogłeś, prawda? - Warknął w stronę Davona. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Och, proszę cię, niby jak? Siedziałem wtedy na widoku twoich goryli.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Mulat zmarszczył brwi ze zdziwieniem. Jego oczy zabłyszczały czymś, czego dwudziestotrzyletni brunet nie potrafił rozszyfrować. Malik zaczął krążyć po gabinecie, a Steve przełknął głośno ślinę, widząc jego powolny krok, który musiał już doskonale znać. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Widziałeś kogoś podejrzanego, Steve? </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Wspomniany mężczyzna pokręcił przecząco głową, to samo zrobił ten drugi, Mike. Zayn zacmokał niezadowolony, otwierając jakąś szufladę. Znowu odwrócił się do nich twarzą, tylko tym razem trzymał broń. Davon zastygł, nie wiedząc, co robić - uciekać czy zostać?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- A ty, Davonie? Wiesz, co się stało z twoją siostrą?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Na pozór miły głos Malika sprawił, że po plecach bruneta przeszły dreszcze. Zdecydowanie wolał Zayna jako rozgniewanego chuja, niż rozchwianego emocjonalnie nastolatka, którym jeszcze niedawno był. Davon wziął głęboki wdech, kiwając głową. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Do łazienki wszedł za nią jakiś chłopak. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Teraz to Zayn zamarł, unosząc brew do góry. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Chłopak? Opiszesz go? - Zapytał dziwnie normalnym głosem. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
On też martwił się o Shae, dało się to zauważyć. Zależało mu na niej.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Davon kiwnął głową, szybko przypominając sobie tamtego kolesia. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Szatyn, miał dość jasne oczy, szare albo zielone.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Usilnie starał się przypomnieć sobie coś jeszcze, jednak widział twarz tamtego chłopaka przez ułamek sekundy i jakieś istotne szczegóły były wręcz niemożliwe. Jednak, zdawało się, że tyle Zaynowi w zupełności wystarczyło. Szybko wrzucił broń do szuflady, z której ją wyciągnął i w czasie ekspresowym podszedł do biurka, przetrząsając je. Wyrzucał milion papierów na biurko, aż w końcu wyciągnął beżową teczkę z jakimś napisem. Davon zgadywał, że to imię i nazwisko, jednak nie mógł być tego pewien. Mulat otworzył to na jakiejś stronie i podał bratu Shae. Mężczyzna spojrzał na kartkę, na której znajdowało się zdjęcie i podstawowe informacje. Właściwie dwa zdjęcia, kobiety i chłopaka. Zmarszczył brwi, spoglądając najpierw na część kartki... dwudziestolatka. Wielki nagłówek głosił "Harry Styles". Tak, to był zdecydowanie ten chłopak, którego widział wchodzącego za Shae do łazienki. Zmarszczył brwi, zjeżdżając spojrzeniem na zdjęcie kobiety. Zamarł, jakby ktoś dźgnął go nożem prosto w serce. Przełknął ślinę, patrząc dla pewności na imię i nazwisko kobiety. "Megan Tomaz". Przeklął pod nosem odrzucając od siebie beżową teczkę w stronę Zayna, który złapał ją z uniesioną brwią. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Kim oni są? - Zapytał Davon.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Zayn westchnął, siadając na fotelu. Wykonał nieokreślony ruch ręką, ozdobioną tatuażami, dzięki czemu mężczyźni za Davonem wyszli z pomieszczenia, a oni mogli spokojnie porozmawiać. Dwudziestotrzyletni brunet usiadł na krzesło, które stało naprzeciwko Zayna, nerwowo bawiąc się swoimi palcami. Podniósł wzrok na Mulata, czekając aż coś powie. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- No cóż, Harry i Megan to jakby moi... nie wrogowie, ale też nie przyjaciele. Niby nic do siebie nie mamy, jednak cały czas toczymy jakieś bitwy. Nie do końca znam historię wcześniejszego życia Tomaz, ale ten cały Harry jest jej synem, do którego prawa dostała dzięki sądowi. Słyszałem też, że zabiła jego ojca, bo chciał odebrać syna, co nie było Megan na rękę. W każdym bądź razie, ostatnio ich gang i oni sami odsunęli się od tych wszystkich bitew, jednak nie znam powodu. Podejrzewam, że coś planują, ale nie do końca wiem, co. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Davon siedział i nie ruszał się, rozważając słowa Zayna. Zmarszczył brwi, przeczesując włosy i przecierając dłońmi twarz. Powiedzieć mu? Musi. Musi mu powiedzieć, tu chodzi o Shae. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- To nasza matka, Zayn - powiedział cicho. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Malik spojrzał na niego, zastanawiając się czy to był żart. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Megan Tomaz to nasza matka, do cholery! To ona nas zostawiła z takim ojcem, to ona odeszła, nie patrząc na dobro swoich dzieci! A teraz co? Porwała Shae! I niby po co, odżyło jej serce matki? Cholera jasna! </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Zayn wstał i podszedł do Davona, siadając na biurku twarzą do niego. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Jesteś pewien? - Zapytał brata Shae. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Przefarbowała włosy, ale nie na tyle, by wyglądała inaczej. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Usłyszał ciche przekleństwo, które wycharczał Zayn. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Masz z nią jakiś kontakt? Jakikolwiek. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Davon zmarszczył brwi. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Oczywiście, że nie, za kogo ty mnie uważasz? Zostawiła nas, kiedy byliśmy dziećmi, skąd mam mieć chociażby jej numer? Nie widziałem jej przez tyle lat, właściwie nawet o niej zapominam. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Davon doskonale wiedział, że czeka go konfrontacja ze znienawidzoną matką. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Wiedział to, ale nie był do tego przygotowany. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Chyba nigdy nie będzie. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Ale czego nie robi się dla swojej małej siostrzyczki?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjv32LzJv4KhflyOAv48rm4fEsrsHoS_jqVS92-_bU4sKNZ9OtdculZ7gcQdtez3s4e5Ku32TpN5icUt-Gyv8x7BB86LLWIya8BTDHAfbO-iubyYTdPs17h3wINdu8L6UuFRVZSnYyLvI7K/s1600/yrdtfvtg.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjv32LzJv4KhflyOAv48rm4fEsrsHoS_jqVS92-_bU4sKNZ9OtdculZ7gcQdtez3s4e5Ku32TpN5icUt-Gyv8x7BB86LLWIya8BTDHAfbO-iubyYTdPs17h3wINdu8L6UuFRVZSnYyLvI7K/s1600/yrdtfvtg.jpg" height="400" width="331" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<blockquote class="tr_bq">
<div style="text-align: center;">
<b>Ważne?</b></div>
<b>Od autorki: </b>Perspektywa Shae i Davona, ktoś coś? Cieszę się, że w końcu napisałam z perspektywy jej brata, bo wiecie... no Ian na zdjęciu... i w ogóle... ugh, tlenu! <strike>A podobno mam słabość do blondynów, ciekawe</strike>... Sooo, teraz to ważne. <b>Ogólnie myślałam o nowym blogu</b>, no cóż, temat trochę oklepany, ale... Byłoby to jakby połączenie Grey`a i Crossa, w roli głównej Ian Somerhalder. Nie żeby coś, ale to od was zależy, czy zacznę to pisać. Więc... pomożecie mi podjąć decyzję? <a href="http://ask.fm/Dark_Ignorance" target="_blank">Ask</a>. <a href="http://highfivenialler.tumblr.com/" target="_blank">Tumblr</a>. <a href="http://highfiveollie.tumblr.com/" target="_blank">Tumblrx2</a>. </blockquote>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="color: red; font-size: large;"><b>60 komentarzy = nowy rozdział</b></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
</div>
Bl☺wbackhttp://www.blogger.com/profile/10440579935671840293noreply@blogger.com65tag:blogger.com,1999:blog-5510117513206361075.post-20381148262798117492014-01-31T14:08:00.000+01:002014-02-15T20:00:47.295+01:00Dzień 31<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/JjPZOrJHyCA?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Mała dziewczynka biegała po dużej łące na wsi, u swojej babci, śmiejąc się na cały głos. Młoda kobieta goniła swoją córkę, starając się przy okazji ujarzmić grubą opaskę, która trzymała jej gęste włosy na miejscu. Brunetka specjalnie trzymała pomiędzy nią, a małą dystans, bo to była w końcu tylko zabawa. Szczekanie szczęśliwego psa towarzyszyło im na każdym kroku. Zaśmiała się, w końcu łapiąc dziewczynkę tak podobną do siebie. Otoczyła swoimi chudymi ramionami córkę, całując ją w nos. Potem ruszyła z nią, opartą na biodrze, podchodząc do starszego syna, który podał jej małą dłoń. Pociągnęła chłopca, by poszedł za nią w stronę drewnianego domu. Przed gankiem postawiła małą dziewczynkę, a obok niej od razu znalazł się opiekuńczy brat. Kobieta uśmiechnęła się do nich, po czym odwróciła tyłem, idąc w stronę ciemności. Jej córka chciała za nią pobiec, jednak chłopczyk zatrzymał ją w swoich ramionach. Deszcz moczył ich letnie ubrania i ciemne włosy, a krople mieszały się ze łzami małej.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Spokojnie, Shae, mamusia kiedyś wróci. </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrbUQKHsdcwc6aYkanMztpRTR73IB67mRdF191x7I4bp_7MfzVHxD7jEyxA2hNQy1i-Hk5nQ6mr5oLNGRslzbVHGzEznfcdfZ9OuwrCu3qkiT__WPNiijTM_M0m8tmrIiWVIt5hQSJVQwE/s1600/37.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrbUQKHsdcwc6aYkanMztpRTR73IB67mRdF191x7I4bp_7MfzVHxD7jEyxA2hNQy1i-Hk5nQ6mr5oLNGRslzbVHGzEznfcdfZ9OuwrCu3qkiT__WPNiijTM_M0m8tmrIiWVIt5hQSJVQwE/s1600/37.png" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Drgnęłam, jednak oczy pozostawiłam zamknięte. Do moich nozdrzy dotarł dziwny zapach. Nie był zły, po prostu przypominał stare książki, które często znajdowały się w jakiś podstarzałych bibliotekach. Siedziałam na zimnej ziemi, a moje ręce były czymś przypięte nad zwisającą głową, chyba łańcuchami. Nie otworzyłam oczu, by to sprawdzić, ponieważ udawałam, że nadal śpię, słysząc czyjś oddech. A właściwie czyjeś. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Cholera, jesteś idiotą, za dużo tego cholerstwa wylałeś na chusteczkę!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Kobiecy głos skarcił, zapewne, mojego - kolejnego, jakby nie patrzeć - porywacza. Oddychałam miarowo, by nadal myśleli, że śpię przez to cholerstwo, którym mnie otruli. Kolejny głos, tym razem męski i zdecydowanie młodszy, rozbrzmiał po pomieszczeniu:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Dałem tyle, ile powiedziałaś. Powinna się zaraz obudzić. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Teraz cieszyłam się, że moja głowa zwisała, a włosy zasłaniały twarz, bo nikt nie mógł zauważyć brwi, które trochę zmarszczyłam. Czułam się jak wtedy, u Zayna, kiedy powiesił mnie na tym łańcuchu, tyle, że tutaj siedziałam, a tam bardziej wisiałam niż stałam lub cokolwiek... </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Historia się powtarza?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Mam nadzieję, że to jest dobra kryjówka - powiedziała kobieta.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Malik raczej jej nie znajdzie - zaśmiał się drugi głos.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Zayn? To przez niego tu jestem? Co on znowu zrobił? Cholera, przecież by mnie nie naraził, prawda? A może... Pewnie nie byłam już mu potrzebna. Uważał mnie tylko za jakiś kłopot i dlatego nie zważał na moje bezpieczeństwo... Nie, Shae, wiesz, że to nieprawda. Mulat dba o mnie, na swój chory i pokręcony sposób. Tak mi się przynajmniej wydaje. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrbUQKHsdcwc6aYkanMztpRTR73IB67mRdF191x7I4bp_7MfzVHxD7jEyxA2hNQy1i-Hk5nQ6mr5oLNGRslzbVHGzEznfcdfZ9OuwrCu3qkiT__WPNiijTM_M0m8tmrIiWVIt5hQSJVQwE/s1600/37.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrbUQKHsdcwc6aYkanMztpRTR73IB67mRdF191x7I4bp_7MfzVHxD7jEyxA2hNQy1i-Hk5nQ6mr5oLNGRslzbVHGzEznfcdfZ9OuwrCu3qkiT__WPNiijTM_M0m8tmrIiWVIt5hQSJVQwE/s1600/37.png" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<i>- Gdzie mama? - Głos małej brunetki rozbrzmiał po kuchni. </i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<i>Młody mężczyzna, jej ojciec, zamarł, po czym odwrócił się twarzą do niej i chłopca, który siedział obok swojej siostry, obejmując ją troskliwym, dziecięcym ramieniem. Wziął głęboki wdech, nie wiedząc, jak im to wytłumaczyć. Matka, którą tak bardzo kochali, odeszła od nich i od niego. Został sam z dwójką dzieci, nie wiedząc, skąd brać pieniądze na nie.</i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<i>- Mama... mama odeszła, ale kiedyś wróci i znowu ją zobaczysz. </i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<i>Ojciec rodzeństwa wytłumaczył to tak, jak zawsze. Dziewczynka coraz rzadziej pytała o swoją matkę i to było mu na rękę, bo nie lubił tłumaczyć, dlaczego odeszła, samemu nie znając owego powodu. Na szczęście starszy syn zrozumiał, że to nie jest dobry powód do rozmowy i nie zadawał żadnych pytań o kobietę, która zniknęła. </i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<i>- Ale wróci? - Zabrzmiało kolejne pytanie dziewczynki.</i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<i>Nie, pomyślał.</i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<i>- Oczywiście, że tak, kochanie - odpowiedział.</i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrbUQKHsdcwc6aYkanMztpRTR73IB67mRdF191x7I4bp_7MfzVHxD7jEyxA2hNQy1i-Hk5nQ6mr5oLNGRslzbVHGzEznfcdfZ9OuwrCu3qkiT__WPNiijTM_M0m8tmrIiWVIt5hQSJVQwE/s1600/37.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrbUQKHsdcwc6aYkanMztpRTR73IB67mRdF191x7I4bp_7MfzVHxD7jEyxA2hNQy1i-Hk5nQ6mr5oLNGRslzbVHGzEznfcdfZ9OuwrCu3qkiT__WPNiijTM_M0m8tmrIiWVIt5hQSJVQwE/s1600/37.png" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Nie rozumiałam, dlaczego znowu zemdlałam. Zdarzy się to jeszcze raz? Och, cholernie się boję. Boję się o ojca. Boję się o Hanaa. Boję się o Davona. Boję się o siebie. Boję się o... Zayna. Co, jeśli jemu też coś zrobią lub, co gorsza, zabiorą małą? Chyba serce by mi pękło. Nie mogą mi jej odebrać. Ani Mulata. Ani nikogo innego. Nie pozwolę. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Nie chcę tu umrzeć, nie chcę tu być. Nie chcę, by Zayn kiedyś opowiedział naszej córce taką samą historię, jaką mi i Davonowi opowiadał ojciec. Nie chcę. Nie chcę. Nie chcę. Pomocy, muszę stąd wyjść! Boże, jak on sobie radzi z Hanaą? Co, jeśli jest głodna? Cholera, jeśli wrócę do nich, już nigdy nie wyjdę z domu albo chociaż nigdzie nie ruszę się bez Steve`a i Mike`a, pójdą ze mną nawet do cholernej łazienki. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Moje oczy na nowo zamknęły się. Walczyłam ze snem, który wygrał, po raz kolejny, naszą walkę. Ciemność owinęła się wokół mnie, odgradzając od rzeczywistości. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrbUQKHsdcwc6aYkanMztpRTR73IB67mRdF191x7I4bp_7MfzVHxD7jEyxA2hNQy1i-Hk5nQ6mr5oLNGRslzbVHGzEznfcdfZ9OuwrCu3qkiT__WPNiijTM_M0m8tmrIiWVIt5hQSJVQwE/s1600/37.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrbUQKHsdcwc6aYkanMztpRTR73IB67mRdF191x7I4bp_7MfzVHxD7jEyxA2hNQy1i-Hk5nQ6mr5oLNGRslzbVHGzEznfcdfZ9OuwrCu3qkiT__WPNiijTM_M0m8tmrIiWVIt5hQSJVQwE/s1600/37.png" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<i>Dwunastoletnia brunetka ukryła się za ścianą, słuchając trzasków w salonie. Jej ojciec tłukł jakieś szklanki i wazony, wyklinając na matkę dziewczynki, która odeszła już dawno temu. Z tego, co wiedziała, tata, mając takie możliwości, szukał swojej miłości, jednak - jak widać - coś musiało pójść nie tak. Przełknęła ślinę i powolutku weszła do salonu, stając blisko wyjścia, gdzie szkło jej nie dosięgnie. Mężczyzna zauważył ją, trzaskając kolejny talerz. </i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<i>- Co się stało, tato? - Zapytała cicho.</i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<i>Spojrzała prosto w jego oczy, które pociemniały od gniewu. Była przerażona, bo jej brat wyszedł z kolegami na boisko, zostawiając ją z myślą, że ojciec nie wróci zbyt szybko. Mylił się, co nie było dobre. Nie dla niej. </i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<i>- Ta dziwka odeszła z jakimś chujem, rozumiesz?! - Krzyknął.</i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<i>Dziewczyna drgnęła przestraszona, widząc zbliżającego się do niej ojca. Zaczęła się powoli cofać, kiedy na jego twarzy powstał kolejny grymas złości, który tak doskonale znała. W końcu odwróciła się na pięcie i pobiegła szybko do swojego pokoju, zamykając się w nim na klucz. Usiadła w najdalszym kącie od drzwi, łkając cicho w kolana. Spojrzała na budzik, który stał na stoliku nocnym i zaczęła odliczać minuty do powrotu jej brata, modląc się, by ojciec nie wyważył drzwi.</i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<i>Dam radę, pomyślała. </i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<i>Nie dała.</i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrbUQKHsdcwc6aYkanMztpRTR73IB67mRdF191x7I4bp_7MfzVHxD7jEyxA2hNQy1i-Hk5nQ6mr5oLNGRslzbVHGzEznfcdfZ9OuwrCu3qkiT__WPNiijTM_M0m8tmrIiWVIt5hQSJVQwE/s1600/37.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrbUQKHsdcwc6aYkanMztpRTR73IB67mRdF191x7I4bp_7MfzVHxD7jEyxA2hNQy1i-Hk5nQ6mr5oLNGRslzbVHGzEznfcdfZ9OuwrCu3qkiT__WPNiijTM_M0m8tmrIiWVIt5hQSJVQwE/s1600/37.png" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Chyba ten u góry mnie nie lubi, jeśli w ogóle istnieje. Te wszystkie cholerne sny... Wspomnienia. Tak to powinnam nazwać - wspomnieniami. Nie chciałam znowu przez nie płakać, powinnam być silna, szczególnie teraz. Tamten okres jest za mną, nie powinnam o nim myśleć. Teraz mam inne problemy, ważniejsze. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Kiedy ona w końcu się wybudzi?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Drgnęłam, słysząc znajomy damski głos, ten sam, co wcześniej. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Za niedługo. Cierpliwości, proszę pani. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Usłyszałam jej prychnięcie i trzask drzwi. A potem ciemność, znowu.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrbUQKHsdcwc6aYkanMztpRTR73IB67mRdF191x7I4bp_7MfzVHxD7jEyxA2hNQy1i-Hk5nQ6mr5oLNGRslzbVHGzEznfcdfZ9OuwrCu3qkiT__WPNiijTM_M0m8tmrIiWVIt5hQSJVQwE/s1600/37.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrbUQKHsdcwc6aYkanMztpRTR73IB67mRdF191x7I4bp_7MfzVHxD7jEyxA2hNQy1i-Hk5nQ6mr5oLNGRslzbVHGzEznfcdfZ9OuwrCu3qkiT__WPNiijTM_M0m8tmrIiWVIt5hQSJVQwE/s1600/37.png" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<i>- Nie powinieneś mnie bronić - wyszeptała czternastolatka. </i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<i>Przyłożyła wacik z wodą utlenioną, który robił się powoli czerwony, do rozciętej wargi chłopaka. Jej starszy brat syknął, ale po chwili uśmiechnął się, dając znak, by kontynuowała opatrywanie jego ran, które zadał mu ojciec. Dzisiaj dostał mocniej niż zwykle, co było dość dziwne, ale nie miał zamiaru nad tym rozmyślać. Miał to w czterech literach i nie miał zamiaru przeżywać nowych faktów z życia matki, która ich zostawiła, gdy byli mali. </i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<i>- Jesteś moją malutką siostrzyczką, to normalne, że cię obroniłem. </i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<i>Teraz to ona uśmiechnęła się do niego, ukazując swoje proste zęby. Odgarnął zdrową dłonią czarny kosmyk włosów, który uwolnił się z małego kucyka, chcąc dołączyć do grzywki. Dziewczyna pociągnęła cicho nosem, a mina chłopca zrzedła. Płakała. Znowu. Nie potrafił znieść jej płaczu, ranił jego serce. Pociągnął ją za podbródek, przez co została zmuszona do spojrzenia mu w oczy. </i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<i>- Nie płacz, słońce, to nic - mruknął.</i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<i>- Kiedy to się skończy? - Wycharczała, patrząc na niego ze łzami.</i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<i>- Niedługo, zobaczysz - obiecał.</i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<i>Nie dotrzymał obietnicy. </i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrbUQKHsdcwc6aYkanMztpRTR73IB67mRdF191x7I4bp_7MfzVHxD7jEyxA2hNQy1i-Hk5nQ6mr5oLNGRslzbVHGzEznfcdfZ9OuwrCu3qkiT__WPNiijTM_M0m8tmrIiWVIt5hQSJVQwE/s1600/37.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrbUQKHsdcwc6aYkanMztpRTR73IB67mRdF191x7I4bp_7MfzVHxD7jEyxA2hNQy1i-Hk5nQ6mr5oLNGRslzbVHGzEznfcdfZ9OuwrCu3qkiT__WPNiijTM_M0m8tmrIiWVIt5hQSJVQwE/s1600/37.png" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Poczułam, jak ktoś wylał prosto na moją twarz wiadro zimnej wody. Otworzyłam gwałtownie oczy, mrugając, by pozbyć się z nich nadmiernej cieczy. Spojrzałam na osobę przez sobą, po czym zamarłam ze zdziwieniem i szokiem wymalowanym na twarzy. Cholera. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Czas wstawać, myszko. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Tylko jedna osoba mnie tak nazywała. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Mama.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHYTDSy2dOkUtx-oAGVdUYKCVVPLdP4j_1D3KF_xhL_g-M9bWUUV6a9YnmaPBHAorjmrmECZhSjAXH3ubfxB2qg-3H798tTlAEs-bCmC3k6CUtz4LhwTKTkwPtdmh_zYOumaQ95XpR4avB/s1600/haann.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHYTDSy2dOkUtx-oAGVdUYKCVVPLdP4j_1D3KF_xhL_g-M9bWUUV6a9YnmaPBHAorjmrmECZhSjAXH3ubfxB2qg-3H798tTlAEs-bCmC3k6CUtz4LhwTKTkwPtdmh_zYOumaQ95XpR4avB/s1600/haann.jpg" height="400" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
<b>Od autorki:</b> Yeah, Dzień 31 w końcu nadszedł. Jestem już strasznie daleko z tym blogiem. Pomyśleć, że zaczęłam go pisać szesnastego listopada... No, nieważne. Dziś krótko, bo za niedługo trzeba się zebrać do sklepu, a ja jeszcze w piżamie siedzę. Cóż, pewnie ominęłam mnóstwo błędów w poprawianiu, ale nieważne, staram się. Limit nadal obowiązuje. <b><a href="http://ask.fm/Dark_Ignorance" target="_blank">Ask</a></b>. <b><a href="http://highfivenialler.tumblr.com/" target="_blank">Tumblr</a></b>. </blockquote>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="color: red; font-size: large;"><b>60 komentarzy = nowy rozdział</b></span></div>
Bl☺wbackhttp://www.blogger.com/profile/10440579935671840293noreply@blogger.com70tag:blogger.com,1999:blog-5510117513206361075.post-7041278604843248952014-01-29T12:50:00.000+01:002014-02-15T19:58:38.526+01:00Dzień 30<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/ytxyrHqyKc4?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wstałam gwałtownie, patrząc gniewnie na Zayna. To jego wina, prawda? Ojciec zniknął po "wizycie", którą nam złożył. Cholera, co on mu zrobił? Boję się. Najpierw zniknęła matka, a teraz ojciec? Co prawda, przez zupełnie inne rzeczy, ale i tak. Moje serce znacznie przyśpieszyło, a telefon wypadł z ręki na łóżko, z wiadomością, że połączenie zostało zakończone. Wzięłam głęboki wdech i podeszłam parę kroków do Zayna. Zmarszczył brwi zdziwiony, widząc moją bojową postawę i cholerny gniew w oczach. Już nie obchodziły mnie żadne konsekwencje wybuchu, który zaraz nastąpi, po prostu chciałam dowiedzieć się, co zrobił mojemu ojcu. No bo w końcu to on, prawda? Chociaż nie mam żadnej gwarancji.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Co ty, kurwa, zrobiłeś mojemu ojcu?! - Krzyknęłam</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jego oczy pociemniały w ciągu sekundy, a ja zdusiłam swój odruch ucieczki. Chyba nigdy tak mu się nie narażałam, ale nastąpił już czas na mój wybuch gniewu. Nie pozwolę mu skrzywdzić mojego ojca, jeśli jeszcze go nie zabił. Bądź co bądź, ale to jest moją rodziną, a ja nie mam zamiaru tracić jeszcze jego. Wystarczy, że matka uciekła z jakimś chujem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- O czym ty pieprzysz, Shae? - Warknął, odpychając się nogą od framugi.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Udaje? Czy może naprawdę nie wie? Nie ufałam mu, nie w tej sprawie. Był zdolny do wszystkiego. Jest cholernym dupkiem, który krzywdzi wszystkich naokoło, dlaczego mam mu wierzyć, że nie wie, o co mi chodzi?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Mój cholerny ojciec zniknął, rozumiesz?! Tuż po tym jak tu, kurwa, przyszedł! Możesz mi to wytłumaczyć? </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zayn zmrużył oczy, ukazując tym swój gniew. Nie obchodziło mnie to, że jest zły. Nie obchodziło mnie to, że może mi coś zrobić. Nie obchodziło mnie to, że może mnie ukarać. Nic mnie teraz nie obchodziło, przynajmniej nie jego zachowanie. Miałam go po dziurki w nosie i teraz wybuchłam całą swoją pieprzoną złością. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Uspokój się albo źle się to dla ciebie skończy - warknął.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Prychnęłam. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie obchodzi mnie to, rozumiesz?! Chcę wiedzieć, co zrobiłeś mojemu ojcu!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Warknął gardłowo, przeczesując swoje czarne włosy. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Nic nie zrobiłem, okej?! Kazałem chłopcom podrzucić go pod drzwi jego cholernego domu, Shae! Zostawiłem go w spokoju, kurwa! </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zamarłam, marszcząc brwi. Zostawił go w spokoju? Mam mu uwierzyć? Po co miałby kłamać? Nigdy nie kłamał w takich sprawach, tak mi się wydaje. Poza tym, nie widziałam żadnego celu w przetrzymywaniu mojego ojca, no chyba, że miałby posłużyć jako szantaż w moją stronę. Nie, raczej nie, zawsze przecież robił ze mną, co chciał, prawda? Okrutna, ale prawda. Westchnęłam cicho i usiadłam na łóżku. Schyliłam głowę i przymknęłam oczy, a kiedy je otworzyłam, zobaczyłam stopy Zayna.<br />
<br />
- Shae. Spójrz. Kurwa. Na. Mnie.<br />
<br />
Wstrzymałam oddech i podniosłam wzrok. Obserwował mnie z góry, całą zestresowaną, ze łzami strachu na policzkach. Przełknęłam ślinę i przetarłam twarz. Postanowiłam zaryzykować i odezwać się.<br />
<br />
- Zayn... Zayn, proszę, muszę go znaleźć.<br />
<br />
Zaśmiał się, ale nie było w tym ani trochę radości.<br />
<br />
- Myślisz, że ci pozwolę? Że wyjdziesz stąd sama?<br />
<br />
Przełknęłam ślinę i wstrzymałam łzy. Oczywiście, że mi nie pozwoli, dlatego musiałam spróbować trochę innym sposobem. Miałam nadzieję, że się zgodzi lub... cokolwiek. Wiedziałam, że musiałam odnaleźć swojego ojca i nie odpuszczę. Nigdy.<br />
<br />
- Dlatego proszę cię o pomoc, Zayn - wyszeptałam.<br />
<br />
Jego śmiech zatrzymał się, a kąciki ust opadły na swoje miejsce. Patrzyłam na niego, na brązowe oczy, na emocje, które pokazywał. Najbardziej dominowały niepewność i zdziwienie. No tak, nigdy go nie prosiłam o pomoc, to dla Mulata coś dziwnego i nowego. Uniosłam brwi do góry, czekając na jego odpowiedź. Usiadł obok i położył dużą dłoń na moim udzie.<br />
<br />
- A co ja mogę, Shae? Myślisz, że go, ot tak, odnajdę?<br />
<br />
Spuściłam wzrok. Jasne, że mi nie pomoże. On nie potrafi pomagać, nawet mi. Nie mam zielonego pojęcia, jak go przekonać. Nie patrzy na tę sytuację przychylnie i - jeśli to nie on zrobił coś mojemu ojcu - niełatwo będzie go w to zaangażować. Oczywiście, jeśli to on jest winny, w ogóle nie będzie chciał pomóc i mi też to uniemożliwi, co byłoby najgorsze. Muszę myśleć optymistycznie, prawda? Ugh, jestem na przegranej pozycji.<br />
<br />
- Zayn, proszę, pomóż mi go znaleźć, to mój ojciec...<br />
<br />
Westchnął cicho, jakby ktoś go męczył godzinami.<br />
<br />
- Okej, pomogę ci, ale pod jednym warunkiem.<br />
<br />
Pokiwałam entuzjastycznie głową, czekając aż dokończy swoją wypowiedź.<br />
<br />
- Nie mieszaj się do tego, rozumiesz?<br />
<br />
Och, wiedziałam, że to powie. Mój uśmiech zgasł, ale smętnie pokiwałam znowu głową, zgadzając się na jego warunek. Mogę się do tego nie mieszać, jeśli mi pomoże. Wtedy na takie coś mogę przystać. Uśmiechnął się do mnie łobuzersko i wstał z satysfakcją wymalowaną na twarzy. Ostatni raz spojrzał na mnie w drzwiach i wyszedł z pokoju. Westchnęłam cicho i położyłam się na łóżku, zamykając oczy.<br />
<br />
Chciał żebym się nie mieszała, tak? A jeśli <i>przypadkowo </i>to zrobię? No cóż, przez to wpadnie w szał, ale nie będzie mną pomiatać. Już nie... Wstałam szybko i podeszłam do drzwi, które otworzyłam. Rozejrzałam się bezradnie za Zaynem, gdzie on mógł zniknąć? Zbiegłam po schodach. Zatrzymałam się gwałtownie, widząc go w kuchni. Spojrzał na mnie przez ramię, marszcząc brwi. No, Shae, dasz radę.<br />
<br />
- Czego chcesz tym razem? - Zapytał, stając przodem do mnie.<br />
- Chciałam znowu spotkać się z Davonem.<br />
- Nigdzie cię dzisiaj nie wypuszczę, wczoraj się z nim widziałaś.<br />
<br />
Wzięłam głęboki oddech. Jak go przekonać?<br />
<br />
- Zayn, to mój brat. Nasz ojciec zniknął, to chyba normalne, że chcemy pobyć chwilę razem.<br />
<br />
To chyba nie był dobry pomysł. Oczy Mulata pociemniały, a jego ręce przygwoździły mnie do szarej ściany. Oddychaliśmy szybciej, ja ze strachu, on z gniewu. Nie miałam zielonego pojęcia, co takiego złego powiedziałam, ale chyba się nie dowiem. Patrzyłam prosto w czarne oczy, starając się pokazać resztki swojej odwagi.<br />
<br />
- Zayn, chociaż na godzinę - wychrypiałam.<br />
- Po cholerę chcesz się z nim znowu spotykać? - Warknął.<br />
<br />
Poczułam dreszcze, kiedy się odezwał, a strach nie opuszczał mnie na krok.<br />
<br />
- Proszę, Zayn, potrzebuję go w swoim życiu.<br />
<br />
Zmarszczył brwi i odskoczył ode mnie, jakbym paliła jego skórę.<br />
<br />
- Nie próbuj gubić Steve`a i Mike`a, wróć za godzinę, Hanaa zostaje.<br />
<br />
Teraz to ja zmarszczyłam brwi, słysząc jego wymagania. Mam zostawić z nim małą? Przecież on sobie nie poradzi. Owszem, potrafi ją uspokoić, ale na tym kończy się jego zaangażowanie w sprawę.<br />
<br />
- Na pewno poradzisz sobie z małą? - Zapytałam cicho.<br />
- Myślisz, że nie? - Warknął. - Idź, zanim się rozmyślę - dodał.<br />
<br />
Kiwnęłam głową, po czym stanęłam na palcach i pocałowałam go w policzek. Przeszłam obok jego oniemiałej sylwetki i ruszyłam w stronę wyjścia. Zakładałam swoje trampki, kiedy Zayn wykrzyknął moje imię. Wyprostowałam się, widząc go niedaleko siebie.<br />
<br />
- Godzina, Shae i ani minuty więcej.<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrbUQKHsdcwc6aYkanMztpRTR73IB67mRdF191x7I4bp_7MfzVHxD7jEyxA2hNQy1i-Hk5nQ6mr5oLNGRslzbVHGzEznfcdfZ9OuwrCu3qkiT__WPNiijTM_M0m8tmrIiWVIt5hQSJVQwE/s1600/37.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrbUQKHsdcwc6aYkanMztpRTR73IB67mRdF191x7I4bp_7MfzVHxD7jEyxA2hNQy1i-Hk5nQ6mr5oLNGRslzbVHGzEznfcdfZ9OuwrCu3qkiT__WPNiijTM_M0m8tmrIiWVIt5hQSJVQwE/s1600/37.png" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Shae, przemyślałaś to, co mówiłem?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Siedziałam z Davonem od pół godziny w małej kawiarence pod czujnym wzrokiem dwóch wielkich kolesi, którzy mnie pilnowali. Przeszkadzali mi, bo prawdopodobnie podsłuchiwali, dlatego ja i mój brat staraliśmy się mówić jak najciszej, ale tak, by niczego nie podejrzewali. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Um... muszę z tym poczekać, do powrotu ojca, pamiętasz?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Opowiedziałam mu moją rozmowę z Zaynem na temat zaginięcia ojca. Davon był zaskoczony, w sumie tak, jak ja podczas tamtej rozmowy, ale już oswoiłam się z tą myślą. Brunet nie wierzył mi, a właściwie Malikowi i podejrzewał, że on ma w tym jakiś cel, bo jego serce jest zbyt twarde na taki gest w moją stronę. W sumie, bawiły mnie jego pomysły, bo wpadł nawet na to, że Zayn może być kosmitą, który musi wrócić na swoją planetę, ale wcześniej zrobić jakiś dobry uczynek, którego będzie się wstydził wśród swych złych kolegów kosmitów. Śmialiśmy się z tego, zwracając uwagę gości w kawiarence, którzy karcili nas rozgniewanymi spojrzeniami. Dobrze było znów spotkać się z Davonem i porozmawiać tak, jak kiedyś. Po cholernie długim czasie uśmiechałam się i to szczerze. W pewnym momencie powędrowałam do łazienki, czując ciepło na twarzy, którego musiałam się pozbyć zimną wodą.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Pchnęłam mocno białe drzwi i weszłam do damskiej toalety. Stanęłam przed lustrem i pochyliłam się, chlapiąc twarz chłodną cieczą. Dobrze, że dzisiaj postanowiłam użyć wodoodpornego tuszu do rzęs, inaczej mogłoby to źle wyglądać. Wytarłam twarz dłońmi, co niewiele pomogło, ale o to mi chodziło. Wyprostowałam się, spoglądając w małe lustro. Drgnęłam przestraszona, widząc za sobą jakiegoś mężczyznę. Boże, on chce mi coś zrobić?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Kim jesteś? - Wychrypiałam.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Szatyn zaśmiał się, po czym szybko przyłożył mi jakąś śmierdzącą chusteczkę do nosa i ust, a ja zaczęłam tracić przytomność. Zdążyłam jeszcze usłyszeć trzy słowa, które zapadły mi w pamięci. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Twoim koszmarem, kochanie. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Prawda, że tandetny tekst?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGpgOuzfYQ2nKx92MPClPA09v7iaVQKJT9c8fB9optFtoH7ihDIAbhYid8SXn5_3LNODXW5MTGRTZ7X8eHJCBFeUs-qs_eirNoRbA0-vPQWoHMOWSv2pMx-0eO8XGczICx6TF13eeseDii/s1600/9dd1ad84884b11e3bc620eb29dbbaea3_8.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGpgOuzfYQ2nKx92MPClPA09v7iaVQKJT9c8fB9optFtoH7ihDIAbhYid8SXn5_3LNODXW5MTGRTZ7X8eHJCBFeUs-qs_eirNoRbA0-vPQWoHMOWSv2pMx-0eO8XGczICx6TF13eeseDii/s1600/9dd1ad84884b11e3bc620eb29dbbaea3_8.jpg" height="400" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<blockquote class="tr_bq">
<b>Od autorki: </b>Och, ta wasza Thorny jest taka zła. Nie myślałam, że jest tu tyle odważnych osób, które hejtują mnie z anonima, ciekawie. Wszyscy się mnie czepiali o to, że przeklinam - och, powinnam się wstydzić (czuje ktoś ten sarkazm?)! No cóż, przykro mi było przez te wasze "hejty" (chodzi w większości o te nieuzasadnione), bo ja siedzę dla was po parę godzin, a wy tak się odwdzięczacie? Och, weszłam wczoraj na jakiś blog, gdzie autorka, dosłownie, opieprzyła czytelników za małą ilość komentarzy i wiecie co pisali? "Przepraszam, poprawimy się", zero hejtów na nią, ani jednego. Możecie mi to wytłumaczyć? No właśnie. Jeśli chodzi o te przekleństwa - poniosło mnie i każdemu się zdarza. Nie chciałam was obrazić, bo ja nie uważam tego za jakieś wielkie obrazy, dla mnie to nic takiego. Rany, często mówię do swojej przyjaciółki, że jest popieprzona i jakoś się nie obraża. Do tych, którzy zrozumieli, dlaczego zrobiłam limit i mnie bronili - dziękuję, jesteście wspaniali. Ja, szczerze mówiąc, nie miałam już ochoty pisać po raz setny tego samego wytłumaczenia, bo i tak wszyscy "hejterzy" to olewali. Limit zostaje, tyle ode mnie. Ach, jeśli to kogoś zainteresuje, napisałam <b><a href="http://dark-ignorance.blogspot.com/p/one-shots.html" target="_blank">imagina</a></b>. Zapraszam na <a href="http://ask.fm/Dark_Ignorance" target="_blank">Ask</a>.</blockquote>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="color: red; font-size: large;"><b>60 komentarzy = nowy rozdział</b></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
</div>
Bl☺wbackhttp://www.blogger.com/profile/10440579935671840293noreply@blogger.com71tag:blogger.com,1999:blog-5510117513206361075.post-68281675053982975272014-01-26T12:58:00.000+01:002014-02-15T19:56:27.882+01:00Dzień 29<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/I5rTpLUGo1Y?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nigdy w życiu nie czułam się tak bardzo bezradna. Drgnęłam wystraszona, kiedy Zayn uderzył pięścią w zamknięte drzwi. Drugi, trzeci, czwarty... Cholera, co tu robić? Myśl, Shae, myśl. Rozejrzałam się nerwowo po pokoju, szukając jakiegoś genialnego schronienia, które - oczywiście - nie istniało. Moja psychika zaraz wybuchnie, za dużo cholernego stresu. W tej chwili żałowałam, że nie pobiegłam do pokoju małej. Mogłabym ją wziąć ze sobą i jakimś magicznym sposobem zejść na trawnik przez okno. Zaczęłam żałować że jestem tak... pochopna?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Uderzanie w drzwi ustało, ale ja wiedziałam, że nie na długo. Udawał, że odpuścił? Och, pewnie uważa mnie za tak głupią, że w to uwierzę? Jego cholerne niedoczekanie. Mogłam tu tylko czekać na jego kolejny ruch. Stanęłam niedaleko łóżka, patrząc wyczekująco na drzwi. Moje oczy powiększyły się, kiedy nagle otworzyły się z hukiem, a do pokoju wpadł wściekły Zayn. Już po mnie. Koniec. Wyślą moje prochy do Davona, bo prawdopodobnie już jestem martwa. Poczułam uścisk na nadgarstkach i ból pleców, kiedy pchnął mnie mocno na ścianę. Przekręciłam głowę w prawo, zaciskając powieki przez cholerne łzy, które nie chciały zostać na swoim miejscu tylko płynęły po moich bladych policzkach. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Czy. Ciebie. Popieprzyło. Shae?! - Huknął, a moje serce przyśpieszyło.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Proszę, Zayn, błagam - wyszeptałam. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Byle mnie zostawił. Zrobiłabym wszystko, jeśli byłabym bezpieczna.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- O co, Shae? O co mnie, kurwa, prosisz?! - Krzyknął. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Poczułam jego ciężki oddech na swoim lewym policzku, które bolało przez uderzenia, które nastąpiły w kuchni. Szarpnął moim podbródkiem, przez co teraz spoglądałam na jego czarne jak noc oczy. Bałam się go. Cholera, co on mi chce zrobić? Proszę, proszę... Czułam się tak bardzo bezradna... Czemu nikt nie mógł teraz magicznie wpaść do pokoju i go ode mnie odciągnąć? </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Zayn, zostaw mnie, proszę. Nie rób mi krzywdy - powiedziałam. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeszcze bardziej ścisnął moje nadgarstki, ale jego oczy stały się odrobinę brązowe. W pewnym momencie usłyszałam płacz dziecka, a Zayn puścił mnie z niechęcią. Szybko uciekłam do małej i od razu chwyciłam ją w ramiona. Zaczęłam ją kołysać, dzięki czemu uspokajała się. Kroki Zayna rozległy się po pokoju, a moje mięśnie spięły się. Chyba nic mi nie zrobi, kiedy trzymam dziecko, prawda? Raczej nie jest takim potworem, by narazić swoją córkę. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Zamarłam, czując jego ręce na brzuchu i podbródek z dwudniowym zarostem na ramieniu. Uspokajał swój oddech, co dobrze świadczyło. Przyciągnął mnie jeszcze bardziej do siebie, nie pozostawiając między nami żadnej przestrzeni. Pogłaskał małą po policzku, a ja zauważyłam, że jego ręka drży odrobinę od tych jego napadów złości. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Nigdy więcej tego nie rób, Shae, słyszysz? Tym razem ci się upiekło... </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kiwnęłam głową, nie ufając swojemu głosowi. Poczułam jego nos i szybki oddech na swojej szyi, kiedy zaciągnął się naturalnym zapachem ciała. Usłyszałam dźwięk mojego telefonu, dość... mocny dźwięk. Ustawiłam sobie chyba najbardziej agresywną piosenkę Bring Me The Horizon. Zayn drgnął, nie wiedząc, co to. Szybko położyłam córkę i zdjęłam łagodnie ręce Zayna ze swojego brzucha. Spoglądał na mnie odrobinę zdziwiony, kiedy biegłam do sypialni. Odebrałam w ostatniej chwili, widząc urocze zdjęcie mojego brata. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Halo? - Mruknęłam, uśmiechając się delikatnie. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Boże, Shae! Ty żyjesz! - Usłyszałam. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zaśmiałam się, potwierdzając swoje jestestwo. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Hej, masz teraz czas? Chciałbym... chciałbym zobaczyć moją siostrzenicę. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Poczekaj chwilę, dobrze? Nie rozłączaj się. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zagryzłam wargę i ruszyłam do pokoju małej. Zayn stał do mnie plecami, podśpiewując malutkiej istotce, którą trzymał w ramionach. Chrząknęłam, a on odwrócił się twarzą do mnie, marszcząc brwi. Nie mogłam nic odczytać z jego oczu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- O co chodzi, Shae? - Zapytał, a ja starałam się nie spuszczać wzroku.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dzwonił Davon i... Prosił mnie o spotkanie, chciał zobaczyć małą.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie puszczę cię samą z Hanaą - warknął. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Och, proszę cię, to mój brat - wychrypiałam. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zmarszczył brwi w geście zdenerwowania, a potem zamyślenia. Czekałam na jego odpowiedź i okropnie się stresowałam tą całą ciszą. Tak bardzo oczekiwałam jego cholernej zgody... Przecież Davon był moim bratem, chciałam - ba, musiałam - utrzymywać z nim kontakt, bo bym za nim tęskniła. Był nie tylko kimś, kto się mną całe życie opiekował, nie tylko bratem, ale i najlepszym przyjacielem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Wypuszczę was pod jednym warunkiem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Uśmiechnęłam się, ale mina szybko mi zrzedła. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Weźmiesz ze sobą Steve`a i Mike`a z mojego gangu. Pojadą z tobą na miejsce i będą cię pilnować, słyszysz, Shae? I nawet nie próbuj ich gubić, bo dostaniesz wtedy za swoje. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pokiwałam entuzjastycznie głową. Lepsze to niż siedzenie w tych cholernych czterech ścianach i powolne wariowanie, prawda? Tak bardzo cieszyłam się na spotkanie z Davonem, cholernie mi go brakowało. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrbUQKHsdcwc6aYkanMztpRTR73IB67mRdF191x7I4bp_7MfzVHxD7jEyxA2hNQy1i-Hk5nQ6mr5oLNGRslzbVHGzEznfcdfZ9OuwrCu3qkiT__WPNiijTM_M0m8tmrIiWVIt5hQSJVQwE/s1600/37.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrbUQKHsdcwc6aYkanMztpRTR73IB67mRdF191x7I4bp_7MfzVHxD7jEyxA2hNQy1i-Hk5nQ6mr5oLNGRslzbVHGzEznfcdfZ9OuwrCu3qkiT__WPNiijTM_M0m8tmrIiWVIt5hQSJVQwE/s1600/37.png" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Wpadłam w ramiona brata, śmiejąc się ze szczęścia. Okręcił mnie wokół własnej osi i postawił na ziemi z wielkim uśmiechem. Pocałowałam jego policzek. Davon zauważył dwóch mężczyzn za mną, stojących obok wózka, w którym spoczywała Hanaa. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Kto to? - Zapytaj, wskazując Steve`a u Mike`a. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Powiedzmy, że byli warunkiem Malika - powiedziałam nieskładnie. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Kiwnął głową, a na jego twarzy znowu wykwitnął uśmiech. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Pokaż mi moją siostrzenicę, Shae. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Steve, jak na zawołanie, poszedł szybko z wózkiem (co wyglądało dość zabawnie) i mi go podał. Pociągnęłam delikatnie za czarną rączkę, a Davon pochylił się nad małą. Pogłaskał ją palcem po policzku, a ona otworzyła swoje duże oczy, patrząc na niego z ciekawością. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Mogę ją wyciągnąć? - Zapytał, na co kiwnęłam głową. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Odwinął małą z koców i wyciągnął ją delikatnie, uśmiechając się promiennie. Kątem oka spojrzałam na Steve`a i Mike`a, którzy mierzyli nas nieprzyjemnym wzrokiem, jakby dając do zrozumienia, że Davon w ogóle nie powinien dotykać mojej córki. Westchnęłam cicho i pociągnęłam delikatnie brata na ławkę niedaleko nas. Usiedliśmy i zaczęliśmy rozmawiać o tak bardzo przyziemnych rzeczach, że to było aż... miłe. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Więc, Shae, jak on cię traktuje?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Spojrzałam na Davona, który nagle stał się poważny. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Um... nie jest... nie jest tak źle - wycharczałam. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Shae... </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Poczułam jego palce na mojej dłoni. Obrócił ją delikatnie, podwijając rękaw bluzy, którą dał mi Zayn, bym przypadkiem nie zapomniała "do kogo należę", ugh. Spojrzałam na swój nadgarstek, na którym były odciśnięte palce, najnowszy ślad po Maliku.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- A to skąd się wzięło, Shae?- Zapytał delikatnym tonem. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Ugh... po prostu... po prostu ma mocny uścisk, to wszystko. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Aż tak mocny?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Spuściłam głowę w dół, czując wstyd. Dlaczego musiał to zauważyć? Starałam się to zakryć, ale, jak widać, to nic nie dało. Davon nie powinien o tym wiedzieć, będzie się martwił, a ja tego nie chcę. Już i tak się zamartwia, bo nie wie, co się ze mną tam dzieje, a do tego wszystkiego dochodzą jeszcze te siniaki. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- To nic, Davon, nie musisz się martwić. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- A to, Shae? Jak wytłumaczysz to? - Zapytał.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Poczułam jego palce na mojej malince, której nie miałam jak schować. Zayn kategorycznie zabronił mi zakrywać to makijażem i w domu chodził cały czas za mną, by sprawdzić czy się posłucham. Z tego co słyszałam, Steve i Mike doskonale wiedzieli o tym zakazie i również tego pilnowali. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Davon, proszę, nie roztrząsaj tego, nie warto - wyszeptałam.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Shae, nie odpuszczę, przecież on cię traktuje jak jakąś rzecz!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Spojrzałam na niego, a w jego oczach dostrzegłam smutek. Pochylił się w moją stronę, uważając na małą istotkę spoczywającą w umięśnionych ramionach Davona. Rzucił krótkie spojrzenie na mężczyzn, którzy mnie pilnowali, po czym zaczął cicho mówić:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Nie możesz mu na to pozwalać, słyszysz, Shae? Ucieknij. Ucieknij od niego z małą, pomogę ci. Będę przy tobie, pojadę razem z tobą, gdziekolwiek. Martwię się o ciebie. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Wciągnęłam głośno powietrze, patrząc na niego. Chciał, bym uciekła? Od Zayna? A co, jeśliby nas znalazł? Nie mogę narażać własnego brata, to nie fair. Dostanie mu się za to wszystko, kiedy Malik nas odnajdzie. A mi też coś zrobi, to wiadome. Jednak... czy nie warto zaryzykować? Poczuć wolność, której tak dawno nie doświadczyłam... Ale... przecież go kocham, nie wiem, czy potrafiłabym go tak zostawić. Był moją cholerną miłością, za co go wręcz nienawidziłam. Dlaczego życie jest takie trudne?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Ja... przemyślę to, dobrze? - Mruknęłam, na co Davon uśmiechnął się. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Dobre i tyle?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrbUQKHsdcwc6aYkanMztpRTR73IB67mRdF191x7I4bp_7MfzVHxD7jEyxA2hNQy1i-Hk5nQ6mr5oLNGRslzbVHGzEznfcdfZ9OuwrCu3qkiT__WPNiijTM_M0m8tmrIiWVIt5hQSJVQwE/s1600/37.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrbUQKHsdcwc6aYkanMztpRTR73IB67mRdF191x7I4bp_7MfzVHxD7jEyxA2hNQy1i-Hk5nQ6mr5oLNGRslzbVHGzEznfcdfZ9OuwrCu3qkiT__WPNiijTM_M0m8tmrIiWVIt5hQSJVQwE/s1600/37.png" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Położyłam się zmęczona na łóżku, czując na sobie wzrok Zayna. Od kiedy wróciłam nic nie powiedział, ale było mi to na rękę. Może obmyślał jakąś cholerną karę dla mnie za sytuację w kuchni, a później pokoju gościnnym? To było dziwne, że mi odpuścił, ale to chyba było dla niego satysfakcjonujące. Chodzi mi o to, że jak znowu coś przeskrobię, to nie będzie musiał się hamować, oddając mi też za tą cholerną sytuację, za którą mnie nie ukarał. Nie powinnam o tym myśleć, nie teraz, nie po takiej rozmowie z Davonem. Powinnam raczej rozważać jego... propozycję. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
W pewnym momencie usłyszałam dzwonek mojego telefonu, który zagwarantował mi chwilowy ból ucha, ponieważ leżał cholernie blisko niego. Przeklęłam pod nosem i usiadłam, odbierając połączenie od Davona. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Shae? Widziałaś ostatnio ojca? - Zapytał, na co zmarszczyłam brwi. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Tak, parę dni temu. Dlaczego pytasz?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Cisza, która zapadła pomiędzy nami wprawiała mnie w coraz to większe zdenerwowanie. Nie wiedziałam, co powiedzieć - ba! - nie wiedziałam, co się stało! Czekałam na jego odpowiedź. Wciągnął mocno powietrze, a ja zamarłam. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Zniknął, słyszysz, Shae? Nie ma go, nikt go nie widział. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjfMexios6lFqGJ014I0wTr4CK9-w5WkJ7QGXlCNr68EGfXVLQoH7Ak_4fd_X6AEe4OEgHpQoF-y4i5GsVznFNUXy37z0tNGSCFcDMtauyq0YnSTGVytfHQZl7E0tledgIVAQlBdR2EkshA/s1600/e3be8ef2820611e3bad51265e271254f_8.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjfMexios6lFqGJ014I0wTr4CK9-w5WkJ7QGXlCNr68EGfXVLQoH7Ak_4fd_X6AEe4OEgHpQoF-y4i5GsVznFNUXy37z0tNGSCFcDMtauyq0YnSTGVytfHQZl7E0tledgIVAQlBdR2EkshA/s1600/e3be8ef2820611e3bad51265e271254f_8.jpg" height="400" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<blockquote class="tr_bq">
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red; font-size: large;"><b>Ważne!</b></span></div>
</blockquote>
<blockquote class="tr_bq">
<div style="text-align: justify;">
<b>Od autorki:</b> Rozdział napisany był już dzień po dodaniu tego poprzedniego, ale... przyznam, to tylko wasza wina, że nie pojawił się wczoraj. Jasne, Thorny jest zła, Thorny nie powinna w ogóle się odzywać, Thorny jest niemiła. Nie może tak być, nie komentujecie. Serio, jest osiemdziesięciu obserwatorów - widzicie jaka duża liczba? 80! Cholerne 80! - plus te wszystkie anonimy (co wychodzi około stu czytelników - 100!), a pod Dniem 28 nie chciało was się skomentować, do cholery! Niektórzy mówią, że jestem egoistką, bo czterdzieści pięć komentarzy to dużo, ale - ludzie! - to masakrycznie mało jak na pieprzonych stu czytelników! Co z wami? Pamiętacie, jak dostawałam po osiemdziesiąt, dziewięćdziesiąt komentarzy przy pięćdziesięciu obserwatorach? A teraz? Ledwo wyciągacie na trzydzieści. <b>Dlatego, przykro mi to mówić, ale powstanie limit! I to od was będzie zależało, kiedy dodam rozdział</b>. Będziecie, kurwa, czekać cały miesiąc, jeśli nie będzie danej liczby komentarzy i chuj mnie to obchodzi! <b>A teraz, za ten limit możecie podziękować osobom, które albo nie komentują, albo piszą coś w stylu "Fajne" i koniec. <u>To mają być, cholera, długie komentarze, a te krótkie będę liczyła jako jeden, przykro mi</u></b>. Szkoda moich nerwów. <u>Oczekuję. że przynajmniej 3/4 z was wyrazi swoją DŁUGĄ opinię.</u> <strike>Cholernie mi przez was smutno, wiecie?</strike></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://ask.fm/Dark_Ignorance" target="_blank">Ask</a> </div>
</blockquote>
<blockquote class="tr_bq">
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://twitter.com/highfivenialler" target="_blank">Twitter</a> </div>
</blockquote>
<blockquote class="tr_bq">
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://highfiveollie.tumblr.com/" target="_blank">Tumblr</a> </div>
</blockquote>
<blockquote class="tr_bq">
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://crusher-fanfiction.blogspot.com/" target="_blank">Crusher</a> </div>
</blockquote>
<blockquote class="tr_bq">
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://heralding-death.blogspot.com/" target="_blank">Heralding Death</a></div>
</blockquote>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="color: red; font-size: large;"><b>60 komentarzy = nowy rozdział</b></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
Bl☺wbackhttp://www.blogger.com/profile/10440579935671840293noreply@blogger.com112tag:blogger.com,1999:blog-5510117513206361075.post-6932501570676234592014-01-24T15:52:00.000+01:002014-02-15T19:49:43.280+01:00Dzień 28 <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/R4oCDAXQC34?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Siedziałam na parapecie w dawnym pokoju Zayna, obserwując budzące się Bradford. Dochodziła godzina ósma rano, a ja już nie spałam. Czemu? Zbyt wiele emocji, to po pierwsze. Po drugie, Hanaa była niespokojna tej nocy i płakała praktycznie cały czas, dlatego odpuściłam sobie sen i siedziałam z nią na tym parapecie już godzinę. Zayn obudził się tylko raz, co doskonale pokazywało, że jego sen jest niezwykle mocny. Wolałam jednak, by nie budził się, bo był strasznie zrzędliwy i wredny, krótko mówiąc. Chociaż teraz, naprawdę przydałaby mi się drzemka, mógłby już wstać i zająć się małą. Ugh.<br />
<br />
Hanaa obserwowała mnie cały czas, kiedy czytałam książkę, którą tu znalazłam, uważając na malutką, spoczywającą na moich kolanach. Czułam się niezręcznie przez jej spojrzenie, ale zawsze tak miałam - nie lubiłam być obserwowana. Ojciec nauczył mnie unikać wzroku innych i to było coś, za co go szczerze nienawidziłam. Szczególnie, jeśli trafiałam na takie osoby jak Zayn, który wręcz uwielbiał patrzeć na to, co robiłam w danej chwili To takie denerwujące...<br />
<br />
Za trzy godziny ma się odbyć pogrzeb człowieka, którego w życiu nie spotkałam, ale moje miejsce znajdowało się (podobno) w pierwszym rzędzie, zadziwiająco blisko trumny. Nie wiem, czemu, ale cholernie mnie to stresowało. Może to przez pewną kobietę, którą przypominał Zayn? Och, nie bądź taka strachliwa i nieśmiała, Shae, przecież nigdy taka nie byłaś. Tak, dopóki na drodze nie stanął seksowny Mulat, prawda?<br />
<br />
Nie jestem pewna czy dobrym wyborem było zostanie z nim, zakochanie się w jego osobie... Przecież jest cholernie niebezpieczny, także dla mnie. Był dobry dla naszej córki, ale ja... miałam dosyć. W końcu, ile można takie coś znosić? Weszłam w cholerne bagno i nie miałam pojęcia, co zrobić z tym wszystkim. Owszem, kochałam go, ale to czasami nie wystarcza. Może to czas, by odejść? Postawić się? Cholera...<br />
<br />
- Czemu nie śpisz, Shae?<br />
<br />
Drgnęłam przestraszona, ale nie spojrzałam na niego. Podszedł do mnie i nachylił się nad małą, uśmiechając się do niej. Myślał, że tych drobnych rzeczy nie widzę, ale ja doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że Hanaa była jego oczkiem w głowie. Zamknęłam książkę z cichym westchnieniem i położyłam ją na parapecie obok nóg. Zayn wyprostował się, widząc grymas, powstający na mojej zmęczonej twarzy. Zmarszczył brwi, ale nie zwracałam na niego uwagi. Po prostu wstałam, trzymając małą na rękach, chwyciłam telefon ze słuchawkami i zamknęłam się w łazience. Zjechałam plecami po ścianie, opierając dziewczynkę o podciągnięte kolana. Włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam pierwszą lepszą piosenkę. Siedziałam tak przez jakieś pół godziny, słuchając ciągle tych samych słów, lecących w telefonie, kompletnie nie zwracając uwagi na dobijającego się do drzwi Zayna. Przy okazji nakarmiłam malutką, bo w końcu nieczęsto zdarza mi się zamknąć z nią w łazience. W końcu wstałam i wyszłam szybko do pokoju. Nigdzie nie zauważyłam Mulata, dlatego położyłam małą na środku łóżka, chwyciłam rzeczy, które wczoraj przygotowałam i ponownie zamknęłam się w łazience. Weszłam do kabiny prysznicowej, puszczając zimną wodę. Ból głowy zelżał, a mnie przeszły ciarki, mimo to, nie zmieniłam temperatury. Umyłam się szybko i wyszłam, owijając się ręcznikiem. Wszystko robiłam mechanicznie i nie zwracałam na to zbytniej uwagi, dlatego byłam zdziwiona, kiedy stanęłam przed lustrem ubrana i pomalowana. W końcu wyszłam z łazienki. Minęłam się ze wściekłym Zaynem, ale teraz mnie to nie obchodziło. Miałam dwa cele - przeżyć pogrzeb i wrócić do Londynu. Więcej do szczęścia mi nie potrzeba.<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrbUQKHsdcwc6aYkanMztpRTR73IB67mRdF191x7I4bp_7MfzVHxD7jEyxA2hNQy1i-Hk5nQ6mr5oLNGRslzbVHGzEznfcdfZ9OuwrCu3qkiT__WPNiijTM_M0m8tmrIiWVIt5hQSJVQwE/s1600/37.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrbUQKHsdcwc6aYkanMztpRTR73IB67mRdF191x7I4bp_7MfzVHxD7jEyxA2hNQy1i-Hk5nQ6mr5oLNGRslzbVHGzEznfcdfZ9OuwrCu3qkiT__WPNiijTM_M0m8tmrIiWVIt5hQSJVQwE/s1600/37.png" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Czułam się niezręcznie na pogrzebie. Wszyscy obserwowali mnie, z dzieckiem, u boku Zayna. To było... kłopotliwe. Aczkolwiek, nikt do mnie nie podszedł. Ani do Mulata. Zapewne znali historię jego życia i woleli się nie narażać, dlatego tylko jego kuzyni i kuzynki porwali się na rozmowę z nim, a czasem nawet ze mną. Niektórzy zachwycali się Hanaą, inni mną, bo w końcu "zawładnęłam sercem <i>tego </i>Zayna Malika". No cóż, ja z tego nie byłam zadowolona ani trochę. Oni uważali mnie za odważną, a ja za słabą. Oni uważali, że uniknęłam jakiejś cholernej śmierci, będąc dziewczyną Zayna, a ja uważałam, że jestem niezwykle głupia, bo jeszcze go nie opuściłam. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Malika gdzieś wyniosło wraz z małą Safaą, a ja siedziałam przy stole, na tej całej stypie, mając za towarzysza swoją małą córkę i jedzenie, które stało przede mną. Czułam się tu cholernie źle i marzyłam o ucieczce z tego pieprzonego pogrzebu. Nachylałam się nad Hanaą, kiedy ktoś stanął przede mną. Uniosłam wzrok na chłopaka, który niewątpliwie należał do rodziny Zayna. Zmarszczyłam brwi, a on wepchnął się na krzesło Malika, uśmiechając się do mnie. W końcu podał swoją dużą dłoń. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Jestem Eddy.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Shae - mruknęłam, ściskając jego rękę. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Eddy uśmiechnął się do mnie wesoło, a w jego lewym policzku pokazał się mały dołeczek. Po raz kolejny zmarszczyłam brwi, ale w końcu odwzajemniłam gest. Chłopak spojrzał na małą Hanaa, ale nie dotknął jej.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Więc... - zaczął, patrząc na mnie. - To dziecko Zayna?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Kiwnęłam głową, odrobinę zdezorientowana. O co mu chodzi?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- A ty należysz do niego?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Uniosłam brew do góry, przypominając sobie te wszystkie cholerne naznaczenia i naszyjnik. Mimo to, nie byłam jakąś pieprzoną rzeczą, która należała do Malika. Nie lubiłam być szufladkowana do "należy do Zayna Malika". Nie miałam pojęcia, co odpowiedzieć, ale nawet nie zdążyłam. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Eddy został pociągnięty za koszulkę do góry, a ja powiodłam wzrokiem po wytatuowanym przedramieniu, czarnej koszuli aż w końcu natrafiłam na wściekłą twarz Zayna. Czy on coś zrobi swojemu cholernemu... kuzynowi? Taa, chyba to był jego kuzyn, ale pewności nie miałam. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Zostaw, kurwa, moją dziewczynę, słyszysz, Khan?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Wstałam szybko, ale Zayn zatrzymał mnie ręką, która uparcie nie dawała mi do nich podejść. Rozejrzałam się wokoło - ludzie udawali, że nas nie widzą, ale obserwowali całą sytuację kątem oka. Spojrzałam na Eddy`ego, który uśmiechnął się drwiąco do Zayna, jednak pokiwał głową. Malik puścił chłopaka, a ja usiadłam na swoim poprzednim miejscu, krzyżując ręce na piersi. Chuj. Dupek. Pieprzony dominator.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Shae? </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Nie spojrzałam na niego, dopóki mnie do tego nie zmusił, ciągnąc mocno za podbródek. Zabolało, ale nic nie powiedziałam. Zaczął skanować spojrzeniem moją twarz, ale wyrwałam się z jego uścisku i uciekłam z tego cholernego miejsca, zabierając ze sobą małą. Chłodne powietrze owiało moją sylwetkę, ale uparcie szłam dalej, nie do końca wiedząc gdzie. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Shae! Shae, do cholery, zatrzymaj się!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Ignorowałam to. Po prostu wędrowałam przed siebie aż w końcu Zayn stanął przede mną, zagradzając swoim ciałem drogę. Zmarszczyłam brwi, widząc złość wymalowaną na jego cholernie seksownej twarzy. Nie, chwila. Stop. Na jego twarzy, wcale nie był cholernie seksowny. Ani trochę. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Poczułam uścisk na nadgarstku, a Zayn zaczął mnie ciągnąć w stronę... samochodu? Cholera, po co? Czemu nagle nikt tędy nie przechodził?!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Wracamy do domu, Shae - warknął i wepchnął mnie do auta.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Cholera. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrbUQKHsdcwc6aYkanMztpRTR73IB67mRdF191x7I4bp_7MfzVHxD7jEyxA2hNQy1i-Hk5nQ6mr5oLNGRslzbVHGzEznfcdfZ9OuwrCu3qkiT__WPNiijTM_M0m8tmrIiWVIt5hQSJVQwE/s1600/37.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrbUQKHsdcwc6aYkanMztpRTR73IB67mRdF191x7I4bp_7MfzVHxD7jEyxA2hNQy1i-Hk5nQ6mr5oLNGRslzbVHGzEznfcdfZ9OuwrCu3qkiT__WPNiijTM_M0m8tmrIiWVIt5hQSJVQwE/s1600/37.png" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Po długich godzinach jazdy w końcu stanęłam w kuchni, trochę żałując, że nie miałam okazji się z nikim pożegnać. W końcu, tego wymagają dobre maniery, prawda? Nie odzywałam się do Zayna, cały czas był zły i wydaje mi się, że na mnie. Mimo wszystko, wolałam nie pogarszać swojej sytuacji, bo i tak miałam wiele siniaków do ukrywania, szczególnie te na twarzy. Nie wiem jak to robił, ale te wszystkie ślady schodziły dwa razy dłużej niż powinny. Usiadłam na krześle, cicho wzdychając. Niezbyt było to bezpieczne miejsce dla mnie, jeśli takie w ogóle istniało, ale... pierdolić to. Nie mam zamiaru się przed nim ukrywać. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Zayn wszedł do kuchni i podszedł do mnie. Mocno pociągnął mnie do góry za nadgarstek. Spojrzałam w jego czarne oczy, które wręcz zabijały mnie, chociaż nie miałam zielonego pojęcia za co. Pierwsze uderzenie poszło na policzek. Jęknęłam cicho z bólu, a on mocniej ścisnął mój nadgarstek, na którym, znając życie, pojawi się ślad. Użyłam całej swojej siły, dzięki czemu wyrwałam się mu i popatrzyłam gniewnie w oczy. Na początku był zdziwiony, ale jego gniew szybko powrócił. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Jeszcze raz mnie, kurwa, uderzysz, to więcej mnie ani małej nie spotkasz, rozumiesz?! - Krzyknęłam, po raz pierwszy dając upust moim emocjom. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Nawet nie waż się... </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- Tak do ciebie mówić? - Dokończyłam za niego, mrużąc oczy. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Zmierzył mnie spojrzeniem, po czym podniósł rękę, by mnie do siebie przyciągnąć, ale szok mu na to nie pozwolił. Wymierzyłam mu uderzenie w policzek, tak, jak on mi przed chwilą, ale pewnie go to nawet nie zabolało. Mimo to, dzięki temu miałam parę sekund na ucieczkę i właśnie to zrobiłam. Ominęłam go szybko i popędziłam na górę, do jednego z pokoi gościnnych. Zamknęłam drzwi na klucz, słysząc, jak Zayn wchodził po schodach. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Mam, kurwa, przejebane.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnuvYowMowUJhyphenhyphenCyId4kHrsAKjIelqse1XRKb6Gtbs-Etxa96CfnBjkoJXtLOHHaIr50ZfQYNtjyUAy6dc2kGUbiyQYp-s5fV4BLKHnrTMw_q7SNTRidXqHp1A2ceRgwatdvasYZVTPUPt/s1600/16ff2680822c11e3b7f912b8a4046132_8.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnuvYowMowUJhyphenhyphenCyId4kHrsAKjIelqse1XRKb6Gtbs-Etxa96CfnBjkoJXtLOHHaIr50ZfQYNtjyUAy6dc2kGUbiyQYp-s5fV4BLKHnrTMw_q7SNTRidXqHp1A2ceRgwatdvasYZVTPUPt/s1600/16ff2680822c11e3b7f912b8a4046132_8.jpg" height="400" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<blockquote class="tr_bq">
<b>Od autorki: </b>Mam cholerny sentyment do tej piosenki u góry i ogólnie zespołu. Little Things w wykonaniu Good Charlotte. Pamiętacie mój nick - C. M.? Yeah, to dzięki nim taki powstał. W ogóle, trochę zwlekałam z tym rozdziałem, nie wiem, czemu. Taki średni wyszedł, ale... nevermind. Shae się postawiła, uuu. <b>Uwaga, mam prośbę! Wiecie, zrobiłam sobie <a href="http://highfiveollie.tumblr.com/" target="_blank">Tumblra</a>, głównie przez zakład z koleżanką (muszę zebrać więcej niż ona obserwatorów), takie dziecinne zabawy. Mimo to, proszę o obserwowanie i z góry dziękuję! Zapraszam na <a href="http://ask.fm/Dark_Ignorance" target="_blank">Aska</a> i <a href="http://crusher-fanfiction.blogspot.com/" target="_blank">Crushera</a>! Och, no i liczę na więcej komentarzy niż ostatnio!</b></blockquote>
<b><br /></b></div>
Bl☺wbackhttp://www.blogger.com/profile/10440579935671840293noreply@blogger.com45