piątek, 22 listopada 2013

Dzień 1





Środa. Połowa tygodnia, najgorszy dzień w szkole. Miałam dzisiaj najwięcej lekcji, dlatego musiałam opuścić chociaż jedną. Kiedy tylko zaczął się język angielski, wyszłam z klasy pod pretekstem wizyty u pielęgniarki. Oczywiście, zamiast pójść na drugie piętro, zeszłam na parter, wychodząc tylnymi drzwiami. Musiałam zapalić. Poszłam na tyły szkoły, niedaleko sali z basenem. Wyciągnęłam niebieskie Camele i zapaliłam papierosa. Zaciągnęłam się dymem, wyciągając swój telefon. Odblokowałam go, wchodząc w wiadomości. Jeden od ojca. Nie wróć późno, nie mogę po ciebie przyjechać. - przeczytałam w myślach. Roześmiałam się. Żadna nowość. Nie zwracał na mnie uwagi, cały czas fascynowała go praca w policji. Zbierał same pochwały, bo co chwilę kogoś łapał. Według mnie byli to drobni złodzieje, ale co ja tam wiem...?

- Shae? 

Ups.

Odwróciłam się w lewo, przydeptując papierosa butem. Naprzeciwko mnie stał Caleb. Powoli zaczynał mnie denerwować. Nie chodziło o to, że go nie lubiłam, bo był dla mnie jak brat. No właśnie, jak brat. Oczekiwał ode mnie uczucia, miłości. A ja po prostu nie potrafiłam. Chociaż miał wszystko i był przystojny. Jego brązowe włosy sterczały na wszystkie strony, a brązowe oczy biły ciepłem. Był naprawdę... dobry i miły, ale nie potrafiłam, nawet przez jeden dzień, udawać, że coś do niego czuję. 

- Co ty tu robisz? - Zapytałam, nie za bardzo rozumiejąc, czemu tu jest.

Przecież on nigdy nie ucieka z lekcji. Jest bardzo popularny, ale dba o swoje oceny, bo pragnie dostać się na jedną z najlepszych uczelni, a nieobecności zniszczyłyby jego marzenie. 

- Mógłbym zapytać cię o to samo, Shae - mruknął, zakładając ręce na pierś. - Szukałem cię. Chciałem się zapytać czy... um... poszłabyś ze mną do kina?

Nie, znowu to samo. Nie chciałam mu odmawiać, ale... to było niemożliwe, po prostu. Nie mogłam się z nim umówić, bo to by coś dla niego znaczyło. Nie chciałam mu dawać głupiej nadziei. Przewróciłam oczami, po czym odepchnęłam się od ściany, o którą się opierałam. Miałam głupią nadzieję, że jeśli przekroczę bramę szkoły, to Caleb da spokój i wróci na lekcje. I wiecie co? Nie sprawdziło się. Kroczyłam pustą ulicą, z szatynem depczącym mi po piętach. Chciał odpowiedzi, a ja wolności. Dlatego odwróciłam się gwałtownie, stając z nim twarzą w twarz. Zmrużyłam oczy, starając panować się nad tym, co miałam zamiar powiedzieć. Przecież nie chodziło mi o pozbycie się jego przyjaźni, prawda?

- Caleb, byłabym bardzo wdzięczna, gdybyś zostawił mnie w spokoju - warknęłam, akcentując co drugi wyraz. 

Zmarszczył brwi, urażony. Wzruszył ramionami, mamrocząc pod nosem coś w stylu "Jak chcesz" i odwrócił się, wracając do szkoły. Westchnęłam z ulgą, kierując się w stronę jakiegoś sklepu. Szkoła nie była jakoś szczególnie daleko głównej części miasta, ale mieściła się niedaleko lasu, przez co wydawało się, że codziennie pokonujemy sto kilometrów. Wszystko jedno.




Za niedługo koniec lekcji. Właściwie... już od kilku godzin nie byłam w szkole, po prostu (po raz kolejny) zwiedzałam sobie miasto. Nie mogłam wrócić do domu, dzisiaj mój ojciec zaczynał pracę dopiero po czternastej. A teraz była piętnasta. Jeszcze tylko dwadzieścia minut i mogę wracać, bez żadnych konsekwencji. 

Londyn był dzisiaj wyjątkowo ruchliwy. Mnóstwo ludzi spacerowało lub po prostu biegło, zapewne będąc nieźle spóźnionym. Na ulicy powstawał korek, który wcale nie chciał się zmniejszyć, wręcz przeciwnie - aut przybywało. Ja, natomiast, szłam spokojnie, nie przejmując się niczym. Do czasu... 

Dostrzegłam samochód. Nie byle jaki. Policyjny. Którym jeździł mój ojciec. Boże, co on tu robi? No tak, zapomniałam. Tu, między innymi, była ta "jego trasa", jak zwykł to nazywać. Co zrobić? Co, jeśli mnie zauważy? 

Wpadka. 

- Shae? 

Teraz jest czas na wykazanie moich umiejętności. Intelektualnych lub siłowych, wszystko jedno. Jednym wyjściem była (dość niemądra) ucieczka, a drugim wymyślenie jakiegoś kłamstwa. 

Uśmiechnęłam się krzywo do ojca, poprawiając torbę na ramieniu. Nagle wydawała się dużo cięższa niż pięć minut temu. 

- Cześć, tato! 

Mężczyzna podszedł do mnie, dokładnie lustrując moją twarz. Niektórzy mówili, że jestem do niego podobna, ale to chyba tylko z grzeczności. Ja nie dostrzegałam podobieństw. Mój ojciec miał jasne brązowe włosy, zielone oczy, opaloną skórę i okrągłą twarz, a ja...? Wdałam się w matkę. Tak mi przynajmniej mówiono. 

- Co ty tu robisz? - Zapytał, mrużąc oczy. 

I co ja mam teraz powiedzieć? Że po prostu zmyłam się z lekcji? Miałabym w domu piekło przez cały rok szkolny. Ale, nieważne. 

Przechyliłam głowę odrobinę w prawo, jak to zwykłam robić. Uśmiechnęłam się, po raz kolejny, po czym odpowiedziałam:

- Zwolnili nas z ostatniej lekcji. 

Zmarszczył brwi, jednak nie skomentował tego. Mam nadzieję, że nie przyjdzie mu do głowy sprawdzanie tego czy skłamałam. Chociaż, nie zdziwiłabym się, gdyby to zrobił. Chwyciłam pomiędzy palce swój łańcuszek, który mam, od kiedy skończyłam szesnaście lat. Pamiętam, jak wkradłam się na strych, gdzie mój ojciec zakazał wchodził, po czym zaczęłam przeglądać rzeczy mamy. Tak naprawdę nie pamiętam jej, odeszła. Zostawiła mojego ojca, mnie i Davona, dla jakiegoś... kochanka. Od tamtej pory nie kontaktowała się z nami, dla mnie była martwa. Po prostu. Czy było mi żal przez brak kontaktu z własną matką? Nie, byłam na nią zła. Nie powinna odchodzić. 

- Wracaj do domu - odparł zrezygnowany. - Będę późno - dodał i odszedł do swojego radiowozu.

Pomachałam mu, po czym odetchnęłam z ulgą. Nieważne było czy domyślił się tego, że uciekłam z lekcji, czy nie. Po prostu odpuścił. 

Ruszyłam szarym chodnikiem, a w uszy wsadziłam słuchawki. Rozbrzmiał głos Wiza Khalifa, którego lubiłam słuchać, gdy nikt nie patrzył. Odprężał mnie. Dlatego teraz szłam przed siebie, pomrukując cicho wraz z wokalistą, nie zwracając na nic uwagi. Do domu miałam jeszcze spory kawałek, ale postanowiłam nie korzystać z autobusu. Może zdarzy się cud i spotkam po drodze jakiegoś znajomego, który mnie podwiezie?

Skręciłam w prawo, w mniej zaludnioną uliczkę. Służyła mi za dość spory skrót do domu, chociaż czasem niebezpiecznie było się tu włóczyć. Samej. W nocy. Na szczęście był dzień, a mnie, co jakiś czas, mijali ludzie. Byłam bezpieczna. Czy aby na pewno...?

Czarny samochód minął mnie i zaparkował paręnaście kroków przede mną. Chwilę wahałam się czy je ominąć, ale w końcu ruszyłam, z dumnie uniesioną głową. Z auta wyszedł jakiś chłopak, nie widziałam jego twarzy, miał założony kaptur. Przeraził mnie, ale szłam dalej. Chciałam biec, jednak bałam się, że zacznie mnie gonić. Przeczesałam palcami włosy i dyskretnie spojrzałam za siebie. Samochód dalej stał, ale jego nie było. Czyżbym bała się bez powodu?

- Mnie szukasz?

Drgnęłam i spojrzałam przed siebie. Widziałam... ciemność. Narzucił worek na moją głowę, a ręce związał. Chciałam krzyczeć, ale podniósł to, co miałam na twarzy i przyłożył mi do ust chusteczkę. Dziwnie pachniała. To była moja ostatnia myśl zanim zemdlałam. 

Bałam się, jak cholera. 
A najgorsze było to, że nikt mnie nie uratuje. 




Od autorki: Dzień dobry, nowy rozdział jest bez większej akcji, ale jakoś musiałam zacząć, prawda? Krótki, jednak obiecuję, że następne powinny być dłuższe. Ale nigdy nie nabierajcie się na moje obietnice. Jak podoba się rozdział? Wyłapaliście jakieś błędy? Starałam się je poprawić, ale... nie wszystko mogłam zauważyć, prawda? Co myślicie o imieniu głównej bohaterki? Proszę o komentarze :]

13 komentarzy:

  1. ouuuu świetny rozdział :D
    szkoda, że w takim momencie przerwałaś ;P
    czekam nn ;)
    i zapraszam do siebie ♥
    całuje lola ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Imię jest ciekawe jak diabli. NIe wiem o co chodzi, bo jest tak tajemniczo ;)
    Czekam i czekam i gorąco pozdrawiam <3
    ♠ ostatni-wdech.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobra historia. Imię głównej bohaterki ładne, ale co tam, ja tu wzdycham do Liama XD Btw. Póki co niewiele mogę powiedzieć, bo to dopiero pierwszy rozdział. Na razie - pozytywnie.

    Powodzenia i pozdrawiam.
    Daj znać o nowej notce.
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej.
    Kiedy weszłam na mojego bloga zobaczyłam twój komentarz w postaci SPAM-u. Kurwica mnie bierze jak widzę takie coś. Nie oczekuję od ciebie żebyś czytała moje opowiadanie, ale nie chcę żebyś je zaśmiecała. Rozumiem, chcesz się wypromować, ale są także inne sposoby. To wygląda jakbyś leciała po blogach i waliła kopiuj-wklej. I wydaje mi się, że tobie także nie spodobałby się taki komentarz. Proszę uszanuj inne autorki i nie rób tego więcej. Albo następnym razem przeczytaj chociaż dwa zdania, napisz krótki komentarz i zostaw link. Tylko link. To wystarczy, a na pewno wpadłabym na twojego bloga, aby się odwdzięczyć. I nie powiem. Zaciekawiłaś mnie, ale odechciało mi się czytać. Magia spamu.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja chciałabym nieco obronić autorkę, gdyż dzięki temu mam okazję czytać naprawdę dobrego bloga.
      Oczywiście, rozumiem, droga Patrycjo, że może Cię to irytować, jednak nie skreślaj od razu autorki. Jeśli SPAM tak bardzo Ci przeszkadza i uważasz, że to zaśmiecanie bloga usuń ów komentarz i po sprawie.

      Pozdrawiam!

      Usuń
  5. O jeny genialne *-* Historia zapowiada się bardzo ciekawie . Czekam na kolejny rozdział ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaciekawiłaś mnie. chce więcej chociaż nie jestem fanką 1D. Poinformuj mnie o nn, na pewno wpadnę.
    Serdecznie pozdrawiam Amy ;)

    W wolnym czasie zapraszam na:http://melodie-serc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Podoba mi się. Jeszcze nie czytałam takiego opowiadania, co jest wielkim plusem. Podoba mi się również sama bohaterka. Nie jest nieśmiałą, zagubioną dziewczyną, która potyka się o własne nogi. Mogę się jedynie domyślać, że nie zabraknie jej odwagi, by zmierzyć się ze swoim porywaczem. Zakładam, że będzie mogła go z początku pokonać jedynie rozmową, bo pewnie ją zwiąże, no ale. Dobra, koniec. Z pewnością nie chcę zanudzać Cię moim spekulacjami.
    Zamiast tego piszę jedynie, że rozdział był świetny i nie mogę się już doczekać następnego. Serio, pisz szybko!!!

    Pozdrawiam serdecznie! ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział wspaniały!!!
    Czekam z niecierpliwością na kolejny!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. O mój boże ! Genialne !
    Uwielbiam blogi z takim bad Zaynem ! *-*
    Bardzo ciekawy pomysł na opowiadanie.
    Od dziś jestem Twoją stałą czytelniczką!
    I love it ! ♥
    Pozdrawiam.
    @blue_eyes_9

    OdpowiedzUsuń
  10. Dopiero zaczynam, ale jestem pod wrażeniem ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zajebisty rozdział ! :D Jak na pierwszy wcale nie nudny ^^ Idealnie wprowadził nas w życie bohaterki ;) I ogarnęłam już z grubsza fabułę ^^ A więc Malik chce porwać córkę policjanta, który go wsadził xD Zemsta idealna, ale czy się powiedzie ? ;3 Lecę czytać kolejne, mam trochę do nadrobienia ;*
    M.

    OdpowiedzUsuń
  12. Imię bardzo Mi się podoba, jest oryginale. Rozdział trochę krótki ale za to ciekawy ! Zabieram się za czytanie kolejnych bo mam sporo fo nadrobienia ; )

    OdpowiedzUsuń