piątek, 24 stycznia 2014

Dzień 28




Siedziałam na parapecie w dawnym pokoju Zayna, obserwując budzące się Bradford. Dochodziła godzina ósma rano, a ja już nie spałam. Czemu? Zbyt wiele emocji, to po pierwsze. Po drugie, Hanaa była niespokojna tej nocy i płakała praktycznie cały czas, dlatego odpuściłam sobie sen i siedziałam z nią na tym parapecie już godzinę. Zayn obudził się tylko raz, co doskonale pokazywało, że jego sen jest niezwykle mocny. Wolałam jednak, by nie budził się, bo był strasznie zrzędliwy i wredny, krótko mówiąc. Chociaż teraz, naprawdę przydałaby mi się drzemka, mógłby już wstać i zająć się małą. Ugh.

Hanaa obserwowała mnie cały czas, kiedy czytałam książkę, którą tu znalazłam, uważając na malutką, spoczywającą na moich kolanach. Czułam się niezręcznie przez jej spojrzenie, ale zawsze tak miałam - nie lubiłam być obserwowana. Ojciec nauczył mnie unikać wzroku innych i to było coś, za co go szczerze nienawidziłam. Szczególnie, jeśli trafiałam na takie osoby jak Zayn, który wręcz uwielbiał patrzeć na to, co robiłam w danej chwili To takie denerwujące...

Za trzy godziny ma się odbyć pogrzeb człowieka, którego w życiu nie spotkałam, ale moje miejsce znajdowało się (podobno) w pierwszym rzędzie, zadziwiająco blisko trumny. Nie wiem, czemu, ale cholernie mnie to stresowało. Może to przez pewną kobietę, którą przypominał Zayn? Och, nie bądź taka strachliwa i nieśmiała, Shae, przecież nigdy taka nie byłaś. Tak, dopóki na drodze nie stanął seksowny Mulat, prawda?

Nie jestem pewna czy dobrym wyborem było zostanie z nim, zakochanie się w jego osobie... Przecież jest cholernie niebezpieczny, także dla mnie. Był dobry dla naszej córki, ale ja... miałam dosyć. W końcu, ile można takie coś znosić? Weszłam w cholerne bagno i nie miałam pojęcia, co zrobić z tym wszystkim. Owszem, kochałam go, ale to czasami nie wystarcza. Może to czas, by odejść? Postawić się? Cholera...

- Czemu nie śpisz, Shae?

Drgnęłam przestraszona, ale nie spojrzałam na niego. Podszedł do mnie i nachylił się nad małą, uśmiechając się do niej. Myślał, że tych drobnych rzeczy nie widzę, ale ja doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że Hanaa była jego oczkiem w głowie. Zamknęłam książkę z cichym westchnieniem i położyłam ją na parapecie obok nóg. Zayn wyprostował się, widząc grymas, powstający na mojej zmęczonej twarzy. Zmarszczył brwi, ale nie zwracałam na niego uwagi. Po prostu wstałam, trzymając małą na rękach, chwyciłam telefon ze słuchawkami i zamknęłam się w łazience. Zjechałam plecami po ścianie, opierając dziewczynkę o podciągnięte kolana. Włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam pierwszą lepszą piosenkę. Siedziałam tak przez jakieś pół godziny, słuchając ciągle tych samych słów, lecących w telefonie, kompletnie nie zwracając uwagi na dobijającego się do drzwi Zayna. Przy okazji nakarmiłam malutką, bo w końcu nieczęsto zdarza mi się zamknąć z nią w łazience. W końcu wstałam i wyszłam szybko do pokoju. Nigdzie nie zauważyłam Mulata, dlatego położyłam małą na środku łóżka, chwyciłam rzeczy, które wczoraj przygotowałam i ponownie zamknęłam się w łazience. Weszłam do kabiny prysznicowej, puszczając zimną wodę. Ból głowy zelżał, a mnie przeszły ciarki, mimo to, nie zmieniłam temperatury. Umyłam się szybko i wyszłam, owijając się ręcznikiem. Wszystko robiłam mechanicznie i nie zwracałam na to zbytniej uwagi, dlatego byłam zdziwiona, kiedy stanęłam przed lustrem ubrana i pomalowana. W końcu wyszłam z łazienki. Minęłam się ze wściekłym Zaynem, ale teraz mnie to nie obchodziło. Miałam dwa cele - przeżyć pogrzeb i wrócić do Londynu. Więcej do szczęścia mi nie potrzeba.




Czułam się niezręcznie na pogrzebie. Wszyscy obserwowali mnie, z dzieckiem, u boku Zayna. To było... kłopotliwe. Aczkolwiek, nikt do mnie nie podszedł. Ani do Mulata. Zapewne znali historię jego życia i woleli się nie narażać, dlatego tylko jego kuzyni i kuzynki porwali się na rozmowę z nim, a czasem nawet ze mną. Niektórzy zachwycali się Hanaą, inni mną, bo w końcu "zawładnęłam sercem tego Zayna Malika". No cóż, ja z tego nie byłam zadowolona ani trochę. Oni uważali mnie za odważną, a ja za słabą. Oni uważali, że uniknęłam jakiejś cholernej śmierci, będąc dziewczyną Zayna, a ja uważałam, że jestem niezwykle głupia, bo jeszcze go nie opuściłam. 

Malika gdzieś wyniosło wraz z małą Safaą, a ja siedziałam przy stole, na tej całej stypie, mając za towarzysza swoją małą córkę i jedzenie, które stało przede mną. Czułam się tu cholernie źle i marzyłam o ucieczce z tego pieprzonego pogrzebu. Nachylałam się nad Hanaą, kiedy ktoś stanął przede mną. Uniosłam wzrok na chłopaka, który niewątpliwie należał do rodziny Zayna. Zmarszczyłam brwi, a on wepchnął się na krzesło Malika, uśmiechając się do mnie. W końcu podał swoją dużą dłoń. 

- Jestem Eddy.
- Shae - mruknęłam, ściskając jego rękę. 

Eddy uśmiechnął się do mnie wesoło, a w jego lewym policzku pokazał się mały dołeczek. Po raz kolejny zmarszczyłam brwi, ale w końcu odwzajemniłam gest. Chłopak spojrzał na małą Hanaa, ale nie dotknął jej.

- Więc... - zaczął, patrząc na mnie. - To dziecko Zayna?

Kiwnęłam głową, odrobinę zdezorientowana. O co mu chodzi?

- A ty należysz do niego?

Uniosłam brew do góry, przypominając sobie te wszystkie cholerne naznaczenia i naszyjnik. Mimo to, nie byłam jakąś pieprzoną rzeczą, która należała do Malika. Nie lubiłam być szufladkowana do "należy do Zayna Malika". Nie miałam pojęcia, co odpowiedzieć, ale nawet nie zdążyłam. 

Eddy został pociągnięty za koszulkę do góry, a ja powiodłam wzrokiem po wytatuowanym przedramieniu, czarnej koszuli aż w końcu natrafiłam na wściekłą twarz Zayna. Czy on coś zrobi swojemu cholernemu... kuzynowi? Taa, chyba to był jego kuzyn, ale pewności nie miałam. 

- Zostaw, kurwa, moją dziewczynę, słyszysz, Khan?

Wstałam szybko, ale Zayn zatrzymał mnie ręką, która uparcie nie dawała mi do nich podejść. Rozejrzałam się wokoło - ludzie udawali, że nas nie widzą, ale obserwowali całą sytuację kątem oka. Spojrzałam na Eddy`ego, który uśmiechnął się drwiąco do Zayna, jednak pokiwał głową. Malik puścił chłopaka, a ja usiadłam na swoim poprzednim miejscu, krzyżując ręce na piersi. Chuj. Dupek. Pieprzony dominator.

- Shae? 

Nie spojrzałam na niego, dopóki mnie do tego nie zmusił, ciągnąc mocno za podbródek. Zabolało, ale nic nie powiedziałam. Zaczął skanować spojrzeniem moją twarz, ale wyrwałam się z jego uścisku i uciekłam z tego cholernego miejsca, zabierając ze sobą małą. Chłodne powietrze owiało moją sylwetkę, ale uparcie szłam dalej, nie do końca wiedząc gdzie. 

- Shae! Shae, do cholery, zatrzymaj się!

Ignorowałam to. Po prostu wędrowałam przed siebie aż w końcu Zayn stanął przede mną, zagradzając swoim ciałem drogę. Zmarszczyłam brwi, widząc złość wymalowaną na jego cholernie seksownej twarzy. Nie, chwila. Stop. Na jego twarzy, wcale nie był cholernie seksowny. Ani trochę. 

Poczułam uścisk na nadgarstku, a Zayn zaczął mnie ciągnąć w stronę... samochodu? Cholera, po co? Czemu nagle nikt tędy nie przechodził?!

- Wracamy do domu, Shae - warknął i wepchnął mnie do auta.

Cholera. 




Po długich godzinach jazdy w końcu stanęłam w kuchni, trochę żałując, że nie miałam okazji się z nikim pożegnać. W końcu, tego wymagają dobre maniery, prawda? Nie odzywałam się do Zayna, cały czas był zły i wydaje mi się, że na mnie. Mimo wszystko, wolałam nie pogarszać swojej sytuacji, bo i tak miałam wiele siniaków do ukrywania, szczególnie te na twarzy. Nie wiem jak to robił, ale te wszystkie ślady schodziły dwa razy dłużej niż powinny. Usiadłam na krześle, cicho wzdychając. Niezbyt było to bezpieczne miejsce dla mnie, jeśli takie w ogóle istniało, ale... pierdolić to. Nie mam zamiaru się przed nim ukrywać. 

Zayn wszedł do kuchni i podszedł do mnie. Mocno pociągnął mnie do góry za nadgarstek. Spojrzałam w jego czarne oczy, które wręcz zabijały mnie, chociaż nie miałam zielonego pojęcia za co. Pierwsze uderzenie poszło na policzek. Jęknęłam cicho z bólu, a on mocniej ścisnął mój nadgarstek, na którym, znając życie, pojawi się ślad. Użyłam całej swojej siły, dzięki czemu wyrwałam się mu i popatrzyłam gniewnie w oczy. Na początku był zdziwiony, ale jego gniew szybko powrócił. 

- Jeszcze raz mnie, kurwa, uderzysz, to więcej mnie ani małej nie spotkasz, rozumiesz?! - Krzyknęłam, po raz pierwszy dając upust moim emocjom. 
- Nawet nie waż się... 
- Tak do ciebie mówić? - Dokończyłam za niego, mrużąc oczy. 

Zmierzył mnie spojrzeniem, po czym podniósł rękę, by mnie do siebie przyciągnąć, ale szok mu na to nie pozwolił. Wymierzyłam mu uderzenie w policzek, tak, jak on mi przed chwilą, ale pewnie go to nawet nie zabolało. Mimo to, dzięki temu miałam parę sekund na ucieczkę i właśnie to zrobiłam. Ominęłam go szybko i popędziłam na górę, do jednego z pokoi gościnnych. Zamknęłam drzwi na klucz, słysząc, jak Zayn wchodził po schodach. 

Mam, kurwa, przejebane.




Od autorki: Mam cholerny sentyment do tej piosenki u góry i ogólnie zespołu. Little Things w wykonaniu Good Charlotte. Pamiętacie mój nick - C. M.? Yeah, to dzięki nim taki powstał. W ogóle, trochę zwlekałam z tym rozdziałem, nie wiem, czemu. Taki średni wyszedł, ale... nevermind. Shae się postawiła, uuu. Uwaga, mam prośbę! Wiecie, zrobiłam sobie Tumblra, głównie przez zakład z koleżanką (muszę zebrać więcej niż ona obserwatorów), takie dziecinne zabawy. Mimo to, proszę o obserwowanie i z góry dziękuję! Zapraszam na Aska i Crushera! Och, no i liczę na więcej komentarzy niż ostatnio!

45 komentarzy:

  1. Uuuu zrobiło się niebezpiecznie ale pewnie to dopiero początek ? czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. łał boskie ciekawe co zrobi Zayn ,chciała bym by przestał ją bić i zachowywał się w stosunku do niej podobnie jak do córeczki

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział. Cieszę się, że w końcu mu się postawiła. Czekam na rozwój wydarzeń.
    Jane <3

    OdpowiedzUsuń
  4. No nareszcie! doczekałam się agresywnej Shae! Już dawno powinna zostawić Zayna, przynajmniej na jakiś czas, żeby ten dupek docenił to, co ma do stracenia. Czekam na rozwój wydarzeń i pozdrawiam!
    Sekretna

    OdpowiedzUsuń
  5. To sie narobilo:D w koncu postawila mu sie brawoo:D jestem z niej dumna

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział ! :D Shae nareszcie postawiła się Malikowi ^^ Czyżby zmieniła się pod jego wpływem ? ;3 I dobrze, wreszcie to nie będzie działać tylko w jedną stronę ;) Mam nadzieję, że taka pozostanie xD I oby Zayn nic jej nie zrobił. Fajne by było, gdyby zrozumiał, jak jego zachowanie na nią wpływa, że Shae się go boi i chociaż trochę złagodniał ^^ Pozdrawiam, całuję i czekam na następny rozdział ;*
    M.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham to co piszesz
    Jesteś najlepsza

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak jest Shae ! Nie daj się Malikowi ! :D
    Może Zayn kiedyś zrozumie, że jego zachowanie nie jest odpowiednie..
    Jestem ciekawa co zrobi Malik Shae :>
    Czekam na kolejny dzień. :)

    Pozdrawiam.
    @blue_eyes_9

    OdpowiedzUsuń
  9. Ach,ta zbulwersowana Shae <3 ;D #Grrrr
    Nie,no co ty opowiadasz,jak średnio ?! Mi się okropnie podobał naprawdę świetny,wyjebisty i co tylko ;))
    nsjdhjdfh *_______*

    OdpowiedzUsuń
  10. Omg no w końcu shae!!:p super rozdział

    OdpowiedzUsuń
  11. Swietny lubie jak sie cos dzieje

    OdpowiedzUsuń
  12. Yes! Shae brawo! Nie daj się!
    Niech pozostanie taki zły, ale dla innych, niech sobie prowadzi te swoje interesy, katuje i torturuje ludzi ale nie powinien traktować tak Shae'i. Dobrze, że w końcu odważyła się mu postawić, zastanawia mnie tylko to jak zareaguje na to Zayn. Zapewne nie spodoba mu się to, że Shae jest nieposłuszna, no ale ona też musi mieć jakieś swoje zdanie prawda? Mam nadzieję, że się opamięta i trochę zluzuje :) I choć bardzo boli mnie szczęka to uśmiecham się i jestem zadowolona, z tego że dodałaś dzisiaj rozdział. Do następnego!

    OdpowiedzUsuń
  13. W końcu Shae się przeciwstawiła Zayn'owi. Czekałam długo na ten moment ;) mój uluniony rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny <3 ~@heroineNialler

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja pierdole! *-* Genialna jesteś! *-* Ten rozdział jest SUPER! A końcówka, jak zawsze, wymiata! Ale teraz się będzie dopiero dziać, haha :D

    Czekam na NN ;* Weenyyy <333333333

    OdpowiedzUsuń
  16. yeah! Shae ^^ buahaha ale będzie sweet jak ją znajdzie xD, haha ja nie myślę hahah przez ta herbatę z benzyną xd odwala mi ale ok hah, rozdziałek jest cudowny i czekam na nn <3 Ammm i ja już obserwuję ^^ huehue PENIS XDD. Pozdrawiam / Amy ;3

    OdpowiedzUsuń
  17. O mamo czekam na kolejny !!! <3

    OdpowiedzUsuń
  18. ma przerąbane. współczuję jej. ale rozdział świetny

    OdpowiedzUsuń
  19. Dawaj szybciutko kolejny!:*

    OdpowiedzUsuń
  20. Next please! Już nie mogę się doczekać!

    OdpowiedzUsuń
  21. Na 99% Shae dostanie. Ten 1% wyraża mą nikłą nadzieję na to, że Zayn złamie nogę, zanim ją złapie xD Poza tym pobiłaś swój własny rekord miesiąca z największą ilością rozdziałów.

    Teraz wracam pamięcią do pierwszego rozdziału, który przeczytałam... em... 8? Taak, chyba.... a może 9? Pamiętam, że wstawiłaś tam Eda... Mniejsza o to. Nie sądziłam wtedy, że to tak się potoczy. DZIECKO. Oni mają dziecko. Kiedyś się chyba przyzwyczaję... A może nie? xD

    Rozdział był NIESAMOWITY. Średni? Zauważyłam, że zbyt surowo je oceniasz. A ta końcówka... dlaczego rozdziały zawsze kończą się w takich momentach? xD Trudno. Może Shae wreszcie postawi się Malikowi i ucieknie? Już widzę jego reakcję... Taak, ona zdecydowanie powinna uciec. Go Shae, go! xD

    Czuję, że o czymś zapomniałam... to trochę dziwne... pewnie przez pracę z plastyki albo pisanie tego tekstu... whatever. Mam nadzieję, że Dzień 28 szybko wyjdzie, tak bardzo chciałabym poznać jego treść... xD Weny! <3

    OdpowiedzUsuń
  22. Biedna Shae :( Rozdział Genialny :D

    OdpowiedzUsuń
  23. kochamm nwm co napisać poprostu kocham !!!

    OdpowiedzUsuń
  24. zajebisty rozdział !! czekałam na ten moment kiedy shae sie postawi :D
    świetnie piszesz!!!

    OdpowiedzUsuń
  25. Ałć już skomentowałam? xD Dobra, weź tamtego nie publikuj xDD

    OdpowiedzUsuń
  26. Ludzie komentować bez motywacji roździaly sie nie dodaźą !!

    OdpowiedzUsuń
  27. zajebisty rozdzial i czekam na next. ciekawe co teraz zrobi Zayn :D

    OdpowiedzUsuń
  28. Wreszcie pokazala , ze jest silna kobieta . Super !!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  29. Ka też sie z tego cieszę! czekam z niecierpliwością na next !:)))

    OdpowiedzUsuń
  30. O boże Shae w końcu się postawiła.Ciekawe jakie będę tego konsekwencję?Uwielbiam twój blog.Wspaniale piszesz i do tego tak szybko dodajesz rozdziały.CZEKAM NA KOLEJNE:**************

    OdpowiedzUsuń
  31. I love IT <333333

    OdpowiedzUsuń
  32. Super rodział! xx

    OdpowiedzUsuń
  33. Czekam na następny! kocham Twojego bloga♥!

    OdpowiedzUsuń
  34. Boski!! pisz częściej proszę :) zajebisty

    OdpowiedzUsuń
  35. ooo czekamy na nexta

    OdpowiedzUsuń
  36. Shea się nareszcie postawiła! Ale nie wiem czy dobrze zrobiła. Jeszcze bardziej wkurwiła Zayna, a to chyba na dobre nie wyjdzie. A może tak Hanaa zacznie płakać i on poleci do córki i jakimś magicznym sposobem zapomni o Shai?...Może nie? Bo tak naprawdę to ja lubię naszego Bad Boya xd ale pisałam obiektywnie dla bohaterki;-) a rodzina Zayna.. nie było powiedziane o nich za dużo, ale mama Malika jest inteligentną kobietą :d no chyba, bo w sumie kto nie zwróciłby na to uwagi? Jak wygląda mama twojej wnuczki i dziewczyna syna? Ciągle myślę co się wydarzy w kolejnyn dniu c; tak bardzo chcę wiedzieć xd dużo weny xx

    OdpowiedzUsuń