piątek, 3 stycznia 2014

Dzień 17




Targało mną mnóstwo emocji. Strach. Złość. Gniew. Ulga. To była wręcz zabójcza mieszanka i powoli nie wytrzymywałam tego napięcia. Adrenalina zaczęła znikać z mojego organizmu, przez co odczuwałam coraz większe zmęczenie. Oparłam głowę o zimną ścianę, siedząc na równie chłodnej ziemi. Żeby się uspokoić, nuciłam dobrze znaną mi piosenkę. Przymknęłam powieki, starając się odgonić od siebie wspomnienia, kiedy uciekaliśmy. Nie wiedziałam, że tak bardzo to przeżyję. Nikt nie wiedział...

Siedziałam na tym korytarzu już kolejną godzinę, dochodziła druga w nocy. Walczyłam ze snem, by nie ominęło mnie nic, nie mogło. Wdech, wydech, Shae, będzie dobrze. Straciłam zainteresowanie wszystkim - nie było mi nawet zimno. Czułam zdziwienie na myśl, że jedyne, czego pragnę, to poczuć chłodne dłonie Zayna na sobie. Gdziekolwiek. 

Otworzyłam oczy i automatycznie spojrzałam na swoje ręce. Były całe we krwi. Przygryzłam wargę. To nie ja krwawiłam. To nie swoją ranę uciskałam, wtedy... Zacisnęłam boleśnie powieki, a wspomnienia zalały mnie, skazując na przeżywanie tego po raz kolejny. 




Zayn wcisnął pedał gazu, a samochód pojechał szybciej niż w ciągu ostatniej... godziny? Spojrzałam nerwowo do lusterka, rozpoznając znajomą rejestrację radiowozu za nami. Nie wiedziałam, czy siedział w nim mój ojciec, ale wątpiłam. Żelazną zasadą było odpuszczanie sobie spraw, które wpływają na twoje emocje, dlatego pewnie tata przebywał w domu, z innym policjantem, który pilnował, żeby nie zrobił nic głupiego. Tak naprawdę nie miałam pewności, prawda? Nic mi jej nie dawało. 

Chłopak obok mnie przeklął głośno, kiedy szarpnęło samochodem. Moment przed tym rozbrzmiały strzały z broni, a później pisk, który kazał mi myśleć, że przebili przynajmniej jedną oponę. Spojrzałam na niego przerażona, ale pewnie tego nie zauważył i byłam mu nawet za to wdzięczna - dzięki temu, że się nie rozproszył, udało mu się nie wypaść z drogi. Samochód obrócił się o sto osiemdziesiąt stopni, przez co byliśmy twarzą do radiowozów. Rozniósł się kolejny strzał, a szyba przed naszymi głowami miała wielką dziurę po kuli z pistoletu. Odwróciłam głowę w stronę Zayna, patrząc na jego bluzkę, która robiła się ciemnoczerwona. 

- Tak mi... przykro - szepnął, patrząc na mnie. 

Byłam przerażona. Odpięłam pas i pochyliłam się do niego, pamiętając słowa ojca. Zawsze uciskaj ranę, nieważne, jak bardzo jest to obrzydliwe. I teraz właśnie to robiłam. Przyłożyłam swoje dłonie do koszulki i przycisnęłam miejsce postrzału z całej siły. Spojrzałam prosto w zamglone oczy Zayna. Był... przerażony. Tak, jak ja. 

Usłyszałam strzały i pisk opon. Skierowałam swój wzrok w stronę samochodów policyjnych. Czarny Land Rover jechał w naszą stronę, a z wnętrza wylatywały kule w zastraszającym tempie, posyłając wszystkich policjantów na zimny śnieg, by mogli zmieszać swoją krew z białych puchem. Auto zatrzymało się przed nami, stając bokiem. Z miejsca kierowcy wypadł Liam i podbiegł z mojej strony, ponieważ stanął tak, że tylko moje wyjście było zasłonięte. Otworzył drzwi i wyciągnął mnie siłą, patrząc na moje brudne z krwi ręce. 

- Wsiadaj do tyłu, Shae, słyszysz?! 

Kiwnęłam głową i pobiegłam do Land Rovera, siadając na środku, obok jednego osiłka, który trzymał broń, wyciągniętą za otwarte okno. Pociągnęłam cicho nosem, dopiero teraz zorientowałam się, że po moich policzkach leciały łzy. Chciałam je wytrzeć, ale szybko cofnęłam dłonie, widząc, że są całe w krwi. 

Po krótkim czasie Liam przyniósł tu Zayna. Jego głowa wylądowała na moich kolanach z cichym jęknięciem. Zaczęłam głaskać go po włosach, starając uspokoić. Wiedziałam, że to niewiele da, ale... co innego mogłam zrobić?

Payne ruszył samochodem, a ja ostatni raz spojrzałam na martwych policjantów. Żadnego nie znałam. To dobrze.




Nie wiedziałam, co dzieje się za drzwiami, przede mną. Słyszałam tylko pojedyncze jęki bólu Zayna i siarczyste przeklinanie Liama. Powiedział mi tylko, że musi wyciągnąć kulę, bo inaczej Mulat się wykrwawi i umrze. A ja nie chciałam, by umierał. Nie wiedziałam czemu, po prostu nie chciałam jego śmierci. Może coś do niego... czułam? 

Prychnęłam. Nie, nie mogę go kochać, to byłoby chore.

Przede mną stanął jeden z wielkich kolesi Zayna. Kucnął i uśmiechnął się do mnie blado, co w jego wykonaniu dziwnie wyglądało. Potem podniósł mnie łagodnie i zaprowadzić trzy pokoje dalej, do łazienki. Wprowadził mnie do środka i położył świeże ubrania obok umywalki. 

- Umyj się i przebierz - powiedział. 

Kiwnęłam głową. Wyszedł, zostawiając mnie samą, a ja szybko rozebrałam brudne ubrania i weszłam pod zimny prysznic. Stałam pod strumieniem wody, zastanawiając się nad tym wszystkim. Czy Zayn przeżyje? Co, jeśli umrze? Mnie też zabiją? Wypuszczą? Co dalej będzie? Czemu tyle się martwię?

Drgnęłam, patrząc na swoje palce. Były czyste, nie miałam na sobie już jego krwi. Westchnęłam cicho. Zakręciłam wodę i wyszłam z kabiny, okręcając ręcznikiem swoje ciało. Wytarłam się dokładnie, po czym ubrałam szybko przygotowane rzeczy. Stanęłam przed lustrem i podniosłam trochę dużą bluzkę. Nie było widać żadnych oznak ciąży. To dobrze? Westchnęłam cicho. Jedyne, czego chciałam, to skulić się na łóżku, najlepiej w towarzystwie mojego brata... 

Wyszłam z łazienki i usiadłam na swoim poprzednim miejscu, opierając podbródek o podciągnięte kolana. Wpatrywałam się w drzwi, tak długo, dopóki nie zasnęłam. 




Nie wiedziałam, jak długo tu już siedziałam, ale zauważyłam, że wschodzi już słońce. Cały świat za oknem budził się do życia, a miejsce, w którym byłam, nadal pozostawało martwe, bez życia. Oparłam czoło na kolanach, wsłuchując się w tą okrutną ciszę. Marzyłam, by nagle pojawił się obok mnie odtwarzacz z muzyką, którą uwielbiałam. Brakowało mi jej właśnie w takich chwilach. 

Czekanie. Cierpliwość. Wyrozumiałość. Nagle pojęłam, że nigdy nie posiadałam tych cech, tym bardziej w ogóle nie występowały razem, wszystkie naraz. Co się dzieje z Zaynem? Martwiłam się. Denerwowałam się. Nie rozumiałam, czym się u niego tyle czasu zajmują. Wstałam z podłogi, czując ból pleców. Zaczęłam chodzić od drzwi do ściany, przecierając zmęczone oczy. Zasnęłam na jakieś dwie godziny i to w niewygodnej pozycji, co jeszcze bardziej potęgowało moje zmęczenie i zdenerwowanie. Kości palców zaczęły strzelać, kiedy odpowiednio za nie pociągnęłam, co dało mi jakąś dziwną ulgę w dłoniach. Nie miałam pojęcia czemu, ale ten ruch mnie uspokajał. Zawsze. Czyżbym już wariowała przez to wszystko? 

Co minutę rzucałam nerwowe spojrzenia na drzwi, za którymi zniknął Malik i Payne. Niesamowicie brakowało mi teraz obecności Davona. Zawsze potrafił mnie uspokoić i opanować. Doszłam do wniosku, że Zayn też, ale było to raczej spowodowane strachem, który czułam wobec jego osoby. Jednak on tym bardziej teraz mi nie pomoże, bo to właśnie z jego cholernego powodu jestem kłębkiem nerwów. Czemu tak to wszystko odczuwam? Przecież wniósł w moje życie jedynie ból i cierpienie. Kłamstwa i strach. Więc czemu tak cholernie się martwię? Nie wiem. Już nic nie wiem. 

Usłyszałam ciche szuranie drzwiami o próg, dlatego szybko odwróciłam się w stronę Liama. Na rękach i koszulce miał zaschniętą krew Zayna, a pod oczami robiły się ciemne wory ze zmęczenia. Nie podszedł do mnie, nawet na mnie nie spojrzał. Zignorował mnie. Prawie... 

- Masz do niego wejść - powiedział, po czym zniknął w łazience. 

Podeszłam parę kroków do drzwi i oparłam swoje czoło o ich zimną powierzchnie. Przymknęłam powieki, uspokajając swój oddech. Położyłam ręce na klamce i weszłam cicho, zamykając dokładnie i bezszelestnie wejście. Spojrzałam na Zayna, który leżał pod grubą czarną kołdrą. Obserwowałam go, szukając jakiegokolwiek znaku, że nadal żyje i oddycha. 

- Chodź tu - mruknął. 

Mimo, że jego głos nie był tak silny, jak zawsze, nadal słyszałam w nim tę władczość, pewność siebie i zdecydowanie. Podeszłam do niego powoli, stając przy dużym łóżku i patrząc na niego. Podniósł się ciężko na rękach, dzięki czemu usiadł, opierając się o wezgłowie. Wystawił w moją stronę rękę, a ja podałam mu swoją. Pociągnął mnie z niesamowitą siłą, jak na rannego, przez co wylądowałam obok niego, przytulona do jego boku. Trzymałam dłonie przy sobie, by nie natrafić na jego ranę, ale on nie przejmował się bólem ani trochę. Objął mnie w talli, jakby nikt go niedawno nie postrzelił i oparł swój podbródek o moją głowę. Jego zarost drapał moją skórę, ale zignorowałam to. Zaciągnął się zapachem moich włosów, które pachniały jego szamponem. 

- Nie uciekłaś - zauważył, jakby drzwi stały dla mnie otworem. 
- Martwiłam się - odparłam, co chyba nie było dobrą odpowiedzią. 

Nic nie powiedział, po raz pierwszy go do tego doprowadziłam. Miałam martwić się o swoje zdrowie fizyczne? Uciekać? Zostać? Powiedzieć coś? Milczeć? Tyle pytań. Odsunęłam się trochę od niego, patrząc prosto w szeroko otwarte oczy. Kolor kawy, którego tak mi brakowało, uspokoił mnie, ponieważ nigdzie w nich nie było złości. Jedynie... zdziwienie.

- Martwiłaś? O mnie? - Zamrugał parę razy. - Dlaczego?

Przygryzłam nerwowo wargę, odsuwając się od niego jeszcze odrobinę. Szybko mnie do siebie przyciągnął i przycisnął mocno do wysportowanego ciała, nie pozwalając na żadną ucieczkę czy ruch. Westchnęłam cicho, szukając w głowie jakiejś sensownej odpowiedzi. To chyba wiadome, że nie znalazłam żadnej takiej, prawda?

- Odpowiedz mi, Shae - warknął. 

Och, już wyzdrowiałeś? Twój charakterek wraca. 

- Jestem człowiekiem. To oczywiste, że się martwię - palnęłam. 

Brawo, Shae. Właśnie takiej odpowiedzi oczekiwał.

Myślałam, że coś zrobi. Pociągnie mnie za włosy, uderzy, a może i nawet zgwałci (co raczej było zbyt dużym wyczynem w jego stanie), ale po prostu westchnął, śmiejąc się cicho. Przytulił mnie do siebie jeszcze bardziej. Jego prawa ręka wręcz miażdżyła moje żebro, a lewa... Zmarszczyłam brwi. Jego lewa dłoń powędrowała na mój brzuch. Delikatnie jeździł po nim opuszkami palców, a ja skupiłam się na tym, nie wiedząc, co zrobi. Ale nic nie zrobił, po prostu cały czas wykonywał tylko ten ruch dłonią. Gdzieś głęboko w duszy wiedziałam, że chodzi mu o dziecko. Wiedziałam, że je kocha, ale nie przyznałby się do tego przede mną. Tak przypuszczam... 

- Więc, Shae, mówisz, że się martwiłaś, bo to rzecz ludzka?

Jego ton był zbyt spokojny i delikatny. O co mu chodzi?

- A może martwiłaś się, ponieważ coś do mnie czujesz, huh?

Zaprzecz. Zaprzecz. Zaprzecz. Milczałam. Jego klatka piersiowa zadrgała przez cichy śmiech, a ja skarciłam sama siebie w myślach. Mój brak odpowiedzi uznał za "tak" i to go najwyraźniej bawiło. Albo po prostu czuł satysfakcję, nie wiem. Westchnął cicho, przestając się śmiał. Czyżby w końcu dopadł go ból, który teraz tak bardzo mu życzyłam? Och, zgniję za to w piekle. 

- Musisz już iść, Shae, by powitać mojego gościa.

Zmarszczyłam brwi i uniosłam głowę, by na niego spojrzeć. Gościa? Jakiego gościa? O kim on mówił? Nie przypominam sobie nic o jakiejś... wizycie. Może od tej rany poprzewracało mu się w głowie? 

- No idź, Liam cię zaprowadzi. 

Wstałam posłusznie i wyszłam szybko z pokoju, nadal niczego nie rozumiejąc. Przed drzwiami czekał przebrany i umyty szatyn, który ruszył przed siebie bez słowa. Zeszłam za nim po schodach i skierowałam w stronę drzwi wejściowych, które, na pierwszy rzut oka, wcale ich nie przypominały. 

Stanęłam w miejscu, zauważając znajomą postać w drzwiach. 

- Co ty tu robisz? - Zapytałam, już niczego nie rozumiejąc. 




Od autorki: Rozczarowałam się. Rozumiem, sylwester i te sprawy, ale - serio, ludzie - 25 komentarzy? Dodaję ten rozdział, mimo tak małego odzewu na Dzień poprzedni, ponieważ, to jakby wasza druga szansa na rekompensatę. Nie proszę o wiele i wy o tym doskonale wiecie. Z was są lenie, a ja mam cały czas pisać, tak? Następnym razem nie dodam Dnia, dopóki nie będzie dużo komentarzy. Nie jestem z natury dobrą i pobłażliwą osobą, dlatego radzę wam wziąć to sobie do serca. Wracając do Dnia siedemnastego - Shae powoli odkrywa swoje uczucia, Zayn też. Domyślacie się kto był tym "gościem"? Taa, ja też nie :D Och, zapomniałam wam wspomnieć. Nasza kochana Hannah (czyt. mordka głównej bohaterki) zaręczyła się. Hip, hip, hura, w końcu! Hannah i Oliver to słodka para. Sprawił jej genialny prezent na święta. No, to dodam, że czekam na komentarze i ogólnie, gnijmy znowu w szkole, co nie?

87 komentarzy:

  1. jezu, gdy wyznają sobie to uczucie to stworzą niesamowity związek, tego im życzę. powoli pojawi się miłość, nic nie może im stanąć na drodze. nawet policja i więzienie. gość? nie mam pojęcia kto to może być, może jej brat?:D

    OdpowiedzUsuń
  2. O jezu jezu jezu odkdbnsksojebbdkosksksjjsisksi świetny rozdział :3 Aż mi się płakać chciało jak go czytałam nawet sama nie wiem czemu. Mimo że Zayn jest dupkiem , widać że mu zależy. Czytałam wcześniej że Zayn się nie zmieni- to znaczy ze ona odejdzie czy przyzwyczai się do niego? Czekam na nastepny uwielbiam Cie! :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Łohohohohoo ♥ Ciekawe kto będzie tym 'gościem'? :D
    Z niecierpliwością czekam na następny ;)) ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Bdnzmsbslamksldbos zajebisty! Jestem pierwsza?! Kocham kocham kocham czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  5. Bdksbsosbisksvoss kocham kocham kocham! Czekam nn jestem ciekawa kto jest tym gościem? 4 jestem lol jskskskdhosbsksnd i love you

    OdpowiedzUsuń
  6. Matko ! Bosko, bosko, bosko! Uwielbiam to opowiadanie. Piszesz tak czysto, dokładnie, super:o nie no po prostu uwielbiam twój styl, twój pomysł na to opowiadanie i ogólnie, stwierdzam teraz bez owijania ; JESTEŚ GENIALNA! ♥

    Co do rozdziału; hm, cudownie, że tak to się potoczyło... że Shae nie uciekła, że Malik jest dla niej miły, że oni coś do siebie czują och i że ani Liam ani Zayn nie ucierpieli aż tak bardzo ( oprócz Malika troszeczkę:c ) :33

    Uwielbiam Cię ♡♡

    http://liivethemomentt.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak zawsze super rozdział <3 z niecierpliwością czekam na następny :) :)

    OdpowiedzUsuń
  8. łoj... znowu dużo akcji :D
    nie mogę się doczekać kolejnego i w ogóle cudowny jak zwykle :*

    OdpowiedzUsuń
  9. jest cudowny ! <33 next szybko ;3

    OdpowiedzUsuń
  10. Jejku tak bym chciała zeby byli razem, bo tworzyliby fajną parę ;-) a co do rozdziału to jest GENIALNY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudo. Czekam na nexta <3 ~@heroineNialler

    OdpowiedzUsuń
  12. Idealny xD Jestem ciekawa kto jest tym gościem :)) Nie mogę sie doczekać nn ;> Życzę weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie wiem jak ty ale ja już chcę nowy rozdział! Czy to Davon będzie w drzwiach? I czy Zayn zaakceptuje milość? I czy on ją polubi tylko przez dziecko ? Jeju tyle pytań a ja już nie mogę sie doczekać następnego życze Weny zapraszam do mnie itt ;**

    OdpowiedzUsuń
  14. Serio? 25 komentarzy to mało? Rozumiem, że każdy chce mieć jak najwięcej komentarzy, ale twoja wypowiedź... jest nietaktowna. To to samo jakbyś napisała "30- nowy rozdział, tyle, że nie zrobiłaś tego wprost. Ja na swoim blogu mam łącznie 34 komentarze i cieszę się z każdego z nich. Czytelnicy cię zawiedli małą liczbą komentarzy. Masz stałych czytelników, komentatorów, więc się ciesz i pomyśl 200 razy zanim wypalisz takie głupstwo jak 'zawiedliście mnie- tylko 24 komentarze'.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wcale nie jest żadne głupstwo. Na ponad pięćdziesięciu obserwatorów plus te wszystkie anonimy dostałam dwadzieścia parę komentarzy, a to jest trochę różnica od tego Dnia, który ma ich około sześćdziesiąt. Wiem, że was na to stać i zdania nie zmienię, a jeśli będzie trzeba to i limit zrobię.

      Usuń
  15. Kocham to opowiadanie *.* Życzę ci dużo weny i jak najwięcej komentarzy ;) chce jak najszybciej kolejny Dzień <3 @stysmullingar1

    OdpowiedzUsuń
  16. Zayn jest słodki! Rozdział jest świetny!
    :) xx @xxhemmings69

    OdpowiedzUsuń
  17. Piękny rozdział c:

    OdpowiedzUsuń
  18. Kocham kocham kocham ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Jak fajnie,że coś do siebie zaczynają czuć :) Nie wiem kto bd tym gościem,może Davon? Czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  20. Jak zawsze cudowny :D Pozdrawiam i życze weny :)

    OdpowiedzUsuń
  21. o mój boże. Uwielbiam to ! *____*
    Takie to było urocze jak Shae czekała pod tymi drzwiami, aż się okaże co z Zaynem. Widać, że Shae czuje coś do Malika.. W przeciwnym razie uciekłaby, wtedy jak postrzelono Zayna.. W sumie Zayn też zaczyna coś czuć, tak myśle.. To było świetne, gdy Zayn gładził brzuch Shae, awwrrr *___*
    Tak bardzo jestem ciekawa co to za gość ! Ahh... Umrę z ciekawości :c
    To jest rewelacyjne !
    Pozdrawiam.
    @blue_eyes_9

    OdpowiedzUsuń
  22. Dzięki, czekam na next *-*

    OdpowiedzUsuń
  23. Aaaaaaaaaaaaaa ! Jest rozdział. Jest ! Jest ! Jest ! Oj nie powiem dzieje się. Moim zdaniem za drzwiami stoi brat She'i, tak ? Dobra niewazne. Czekam nn.<3

    OdpowiedzUsuń
  24. Nie no fajnie jednak ja sadze ze z Zaynem to ona sie tak szybko nie zejdzie xD

    @MirrorPlz

    OdpowiedzUsuń
  25. lubię twoje opowiadanie,serio !
    Nie przejmuj się małą ilością komentarzy!

    OdpowiedzUsuń
  26. Świetne czekam na cd :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Nie mogłam wyobrazić sobie lepszego rozwoju sytuacji. Genialne!
    Kocham to. Wielkim zaskoczeniem było dla mnie ukazanie uczuć, może nie tyle co She'i ale Malika. Jednak chłopina ma jakieś uczucia. Podoba mi się to i jestem ciekawa co to z tego wyjdzie. Oby tylko nie zrobiły się z niego flaki z olejem bo kocham go takiego władczego! :D
    Dobra, jeszcze jedno bo zapomnę. Ta historia jest zajebista, sensacyjna, dużo strzelanin, akcji i porwań, o matko w dodatku odrobinka romansu... to coś co uwielbiam. I jestem pod wielkim wrażeniem. Mam nadzieję, że leniwce ruszą swoje zadki i będą komentować bo ja nie wytrzymam długo bez następnego dnia. A i sama nie wiem kto to może być :D ten gość... hmmm. Kurde no!
    Życzę miłego dnia. Nara!

    OdpowiedzUsuń
  28. juz sie nie mogę doczekać kolejnego ;**

    OdpowiedzUsuń
  29. Super, czekam na kolejny :D
    Jane <3

    OdpowiedzUsuń
  30. Kocham i czekam na następny <3 Mika

    OdpowiedzUsuń
  31. omggg cudooo !!!! nie mogę się doczekać nexta

    OdpowiedzUsuń
  32. Shae kocha Zayna, Shae kocha Zayna... *_* Awww... xd Nie jestem w stanie napisać nic bardziej sensownego niż: ASDFGHJKL !!!!!!!!!!! Mam nadzieję, że mi przejdzie. No dobra, zbieram siły... rozdział był cudowny. Wybacz, przez te oświadczyny nie umiem nawet napisać czegoś konkretnego.

    Matko, oświadczył jej się?! Wreszcie! Będą cudną parą, trzymam kciuki *_* Wspaniale razem wyglądają. Spodziewałam się ślubu xd Oliver Sykes i Hannah Pixie Sykes. Powodzenia Oli! Żeby tylko psychofanki BMTH nie spieprzyły sprawy...

    Dziś CHYBA nie rozpisałam się podczas pisania komentarza :o Dziwne...pewnie to dlatego, że niedługo ksiądz przychodzi z kolędą xd No to do nn! Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, jak dobrze, że nie tylko mnie ekscytują ich zaręczyny xD Myślę, że zdążyły się jakoś przyzwyczaić do Hannah i raczej nie zagrożą ich związkowi, ponieważ Ollie bardzo broni Han, a ona już po prostu nie zwraca na to uwagi xD

      Usuń
    2. Hannah Sykes... matko Oliver będzie taki szczęśliwy kiedy już "oficjalnie" to powie *_*

      Nie zwraca uwagi? Prawie xd Dziś siedzę sobie na fb a tu nagle wyskakuje mi ich zdjęcie. Oli trzymał karteczkę "Mrs Sykes" blisko Hannah. Jedna dziewczyna zwyzywała ją w komentarzach od suk i stwierdziła, że to jest jej kartka i jej mąż xd Zazdrość niektórych ludzi nie zna granic. Tak samo jak choroby psychiczne xd


      Mimo wszystko Hannah jest dzielna, a to według mnie najważniejsze.

      Usuń
    3. Ja tam w nią wierzę, cnie? Gdyby zwracała na to uwagę, to dawno by już spierdzieliła od Olliego, ale nadal jest, więc... :D Ja widziałam, jak jedna napisała do Olivera, że czemu jest z taką "suką jak Hannah", to zrobił jej wykład na stronę A4, jak nie więcej, że jest nienormalna xD

      Usuń
    4. Hannah daje sobie radę nie od dzisiaj. Jestem z niej dumna. Z niego w sumie też xd Tak dzielnie jej broni...

      Po ślubie pewnie będzie miała już spokój. Wreszcie będą mogli się sobą nacieszyć bez komentarzy popierdolonych fanek... raj. Przynajmniej tego im życzę.

      Usuń
    5. Czujesz ich dzieci? Będą idealne, kiedy tylko geny Hannah i Olivera się zmieszają, omnomnom *-*

      Usuń
    6. Perfekcyjne w każdym calu *__* Czytałam gdzieś, że ulubione imie Olivera to Holly. Może mała Holly niedługo będzie wśród nas? xd

      Usuń
    7. O rany, to dziwne, ale chcę, żeby mieli już dzieci xD

      Usuń
    8. Bałam się, że jestem jedyna xd Wyobraź sobie jak razem je wychowują *.* To takie urocze... xd Wiem, jestem pojebana, dobrze mi z tym xd Albo jak po latach oni też robią karierę, w takim zespole jak tatuś, albo będą tatuażystami po mamusi *-*

      Usuń
    9. Cholera, przestań, bo jeszcze bardziej chcę, by już mieli te dzieciii xD

      Usuń
    10. Żeby to jeszcze było takie łatwe xd Ja chcę małe Sykesiątka!!! xd Dobra, postaram się uspokoić. Czego się nie robi dla dobra dzieci? xd

      Usuń
    11. O Boże, my już tu ich dzieci planujemy, a oni ledwo co dopiero się zaręczyli xD

      Usuń
    12. Kiedy mówisz o tym w ten sposób to rzeczywiście robi się dziwne xD Ale to tak cudowna para, że trudno sie powstrzymać. Szczególnie kiedy jest szansa na dzieci xDD I ten ślub... ciekawi mnie jaką Hannah założy sukienkę

      Usuń
    13. Mam nadzieję, że taką, gdzie będą widoczne jej tatuaże, szczególnie te na plecach, omnomnom *-*

      Usuń
    14. I jeszcze Oli w garniaku! Awwww... *-*

      Usuń
    15. Żyć, nie umierać, cnie? :D

      Usuń
    16. Zdecydowanie. Szczególnie jeśli Hannah urodzi bliźniaki xd Mały Oli i mała Hannah. Wybacz, nie umiem o tym teraz nie gadać xd

      Usuń
    17. O rany, to by było wtedy takie jedno wielkie: awww! :D

      Usuń
    18. Chciałabym zobaczyć ten ślub... tak! Chcę iść na ten ślub! xdd

      Usuń
    19. Ja też, trzeba się zastanowić, jak się na niego wbić xD

      Usuń
    20. Wjedziemy czołgiem! XD

      Usuń
    21. A jak chcesz ten czołg kupić, huh? Za co? :D

      Usuń
    22. A kto powiedział, że mam zamiar go kupić? Po prostu go "pożyczę" xd Chyba warto, dla takiego ślubu... xd

      Usuń
    23. Och, każda cena jest warta xD Będziemy pilnować, żeby żadna psychofanka nie zepsuła ślubu ani nic xD

      Usuń
    24. Taka policja antyzepsuciuślubuprzezpsychofaknkiowa? xd Kupimy sobie jeszcze glocki! xdd

      Usuń
    25. O, ja chcę ten cały "mundur" moro i będzie idealnie xD

      Usuń
    26. "Mundur" moro jest spoko, ale my planujemy iść na ŚLUB xd Może sukienka moro? Oczywiście nie biorę pod uwagę tego, że nie noszę sukienek xd Ah... sukienka moro i glany! xDD

      Usuń
    27. Ja i sukienka? AHAHAHAHAHA, NIE. Bardziej preferuję rurki + t-shirt + supry xD

      Usuń
    28. Jak już supry to ciemne. Białe są cudowne, ale szybko się brudzą :/ Hmm... to może czarna bokserka, rozpięta, trochę "przyduża" koszula moro, rurko-bojówki (taak, to istnieje xd) i czarne supry xd Matko, właśnie zaplanowałam strój na ślub Olivera i Hannah :o

      Usuń
    29. Haha, mamy transport, strój, ale nie wiemy gdzie odbędzie sie ślub xd

      Usuń
    30. No i nie znamy daty, cnie? :D

      Usuń
    31. Taaak, pozostało czekać. W tym czasie możemy zebrać pieniądze na czołg xd Masz jakieś propozycje? xd

      Usuń
    32. Możemy obrabować bank xD

      Usuń
    33. xDD Będzie okazja do załorzenia kominiarki @.@ A co zrobimy z kasą która zostanie? xd

      Usuń
    34. A tobie cokolwiek zostanie? Szacun xD

      Usuń
  33. rzepraszam, zadko gdziekolwiek komentuje poniewaz czytam na tel a to zajmuje zbyt duzo czasu, teraz jestem na kom wiec moge skomentowac ale nie zlosc sie jesli bedzie mniej niz np30 kom, niektorzy nie maja czasu lub sily zeby skomentowac :) ja bede sie jednak starac to zawsze zrobic bo rozumiem ile to dla Ciebie znaczy :) zycze duzo cierpliwosci xxx

    OdpowiedzUsuń
  34. Świetny ! :D <33 Ciekawa jestem tylko kto będzie tym gościem ... < nic mi do głowy nie przychodzi bynajmniej > :O Kiedy przewidujesz dodać kolejny ? :) Już się nie mogę doczekać :*

    OdpowiedzUsuń
  35. Ohoho, to się działo. A Shae jaka dzielna! Dobrze, że Malik tak szybko wraca do siebie. Uwielbiam te zwroty akcji. Ciekawe, kto jest tym tajemniczym gościem. Ale by było, gdyby stał tam jej ojciec! Dopiero wszystko rozkręciłoby się. ;D

    USED

    OdpowiedzUsuń
  36. Masz i tak dobrych czytelników :D u mnie od razu posypałyby się hejty, że jestem niewdzięczna bo proszę o komentarze. ludzie są dziwni, każą dodawać, jakbyś była jakimś robotem, a jak już wstawiasz z nadzieją, że będzie dużo opinii i w ogóle, to 1/4 obserwujących tylko coś naskrobie -,-

    ja chybaaa komentuję każdy twój wpis także nie mam wyrzutów sumienia. rozdziały coraz lepsze, więcej Malika ( jeśli się da ) i będzie baaaajkaaaaa ;D

    OdpowiedzUsuń
  37. Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  38. o boże genialne! omg omg omg aaaa niewiem co napisac xD emm więc tak... rozdział jest genialny! shae się martwiła i zayn hmmm trudno stwierdzić w jaki sposób to odebrał ale głaskał jej brzuch!! to takie słodkie<3
    i teraz coś o tym "gościu"... shae go zna, tak? w takim razie może to być davon ale co on by tam robił? nie mam pojęcia xD może to też być ktoś inny... ale kto? czekam na następny!

    xx

    OdpowiedzUsuń
  39. Kto to?
    Pewnie Viktoria albo Caleb, tak myślę.
    To jest FANTASTYCZNE !

    OdpowiedzUsuń
  40. Buu !
    Dzień genialny,i tak scenka jak Zayn gładzi brzuszek Shae,ach normalnie aż mnie dreszczyk lekki przeszedł ;D To ślodkiee...no ! Szczerze to nie wiem,kto to może być.
    Wiec jak już mówiłam dzień świetny,naprawdę :)

    Czekam NN

    OdpowiedzUsuń
  41. cudowny :) nie mogę się doczekać następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  42. Kocham to świety rozdział :-D

    OdpowiedzUsuń
  43. Dziewczyno, zniewalający rozdział ! :D Za cholerę nie powiedziałabym, że Zayn zostanie postrzelony ! I to w tak chińskich okolicznościach xD Ani tego, że Shae będzie tak się o niego zamartwiać ^^ Tak, ewidentnie odkrywają swoje uczucia ;3 Jeszcze chwila, a będziemy mogli się spodziewać marszu weselnego xD I kto wie, może Malik się zmieni ^^ A kto czekał na naszą bohaterkę ? Czyżby Davon ?
    M.

    OdpowiedzUsuń
  44. Mistrzu mój. <3

    OdpowiedzUsuń