wtorek, 31 grudnia 2013

Dzień 16




Davon patrzył prosto w moje oczy. Nie byłam przerażona, wiedziałam, że Zayn mnie nie zastrzeli. Nie potrafiłby, nie teraz. Wiedziałam, że nadal mnie do czegoś potrzebował, choćby własnych przyjemności. Poza tym, nosiłam w sobie jego cząstkę, prawda? Raczej nie jest aż takim chujem, by zabić własne dziecko. 

Przez pobyt tutaj chyba spodobało mi się ryzyko. Albo po prostu nie myślałam trzeźwo. Zrobiłam coś głupiego, ale i mądrego. Wzrokiem pokazałam Davonowi drzwi, mając nadzieję, że zrozumie niemy przekaz ucieczki. Przełknęłam nerwowo ślinę, czując zimny metal przy skroni. Muszę to zrobić, dla mojego brata. 

Uniosłam powoli lewą rękę, w taki sposób, by Zayn nic nie zauważył. Ostatni raz spojrzałam na Davona, po czym z całej siły uderzyłam Mulata łokciem w brzuch. Jęknął cicho i skulił się, jednak nadal trzymał mnie mocno. 

- Uciekaj! - Krzyknęłam w stronę brata. 

Wahał się przez jakieś dwie sekundy, po czym nacisnął na klamkę i wybiegł w chłodną noc. Miałam cholerną nadzieję, że uda mu się wrócić do domu, chociaż jemu. Poczułam, jak Malik wyprostował się, a broń zniknęła z jego dłoni, wciśnięta za pasek spodni. Przeklinał przez chwilę, a potem szarpnął mnie mocno za włosy, bym spojrzała prosto w jego oczy. Czułam jakąś słabą satysfakcję, że potrafiłam uderzyć go tak mocno, najwyraźniej ćwiczenia z moim ojcem przydały się, choć raz. Powstrzymałam syknięcie bólu, by nie dać mu pełnej kontroli. Lubił zadawać mi rany, ale nie będę mu tego ułatwiać, choćby w ten sposób. 

- Jak, kurwa, mogłaś to zrobić? - Warknął, ciągnął moje włosy mocniej. 

Nie odpowiedziałam, a on chyba nawet na to nie czekał. Po prostu zaczął mnie szarpać, ale nie wiedziałam gdzie. Byłam zbyt zajęta sprzeciwianiem mu się. Skóra na głowie pulsowała z bólu, ale starałam się to ignorować. Wiedziałam, że teraz mi coś zrobi, ale co? Nie chodziło tu o mnie, mogłam znieść każdy ból, ale moje dziecko już nie. Jęknęłam, kiedy uderzył mnie w policzek. Mocniej niż zwykle. Był wściekły, delikatnie mówiąc. 

Zniósł mnie po schodach, przewieszoną przez ramię. A potem postawił na zimnej podłodze, unosząc moje ręce do góry. Wiedziałam, co to oznacza. Nie miałam tylko pojęcia, jak mocno będzie bolało.






- Obudź się. Słyszysz, suko?! 

Uniosłam delikatnie powieki, zauważając czarne Nike`i, które należały do Zayna. Głowa bolała przez szarpanie za włosy, przez co nie dałam rady jej podnieść, ale Malik wyręczył mnie. Syknęłam cicho, czując ból skóry głowy. Spojrzałam w jego ciemne oczy, szukając jakichkolwiek oznak poprzedniej wściekłości. Nie znalazłam niczego takiego, dlatego westchnęłam w duchu. Puścił moje włosy, widząc, że na niego patrzę, a ja potrząsnęłam głową na boki, odgarniając czarne kosmyki, które wchodziły mi do oczu. Jeśli stąd wyjdę, pierwsze co zrobię, to pójdę do fryzjera. Wydaje się to dziwnym i niemądrym postanowieniem, ale wolałam moje włosy w wersji do ramion. Poza tym, grzywka sięgała mi już za brwi, co mnie niezwykle denerwowało. 

Uderzenie. Ból. Przekręciłam głowę w lewo przez jego rękę, która zagwarantowała nowy siniak na bladej skórze. Łzy pojawiły się w kącikach oczu, jednak nie pozwoliłam im polecieć, nie teraz. Malik zaśmiał się, widząc moją niemoc. Lubił, kiedy tu wisiałam, bezbronna i zdana na jego łaskę. Mi nie podobało się to ani trochę. Bo czemu miałoby?

Upadłam na kolana, łapiąc się za odrętwiały nadgarstek. Rozmasowałam go, potem zrobiłam to samo z drugim. Cholernie bolały. Chwila, czemu Malik mnie wypuścił? Uniosłam głowę do góry, patrząc w jego kawowe tęczówki. Na twarzy miał wymalowany uśmiech, jakby był zadowolony z siebie.

Pociągnął mnie za ramię, przez co wstałam. Prowadził mnie w stronę schodów, u których na szczycie były drzwi. Koniec kary? Wydawało mi się, że to za szybko, ale nic nie mówię, tym lepiej dla mnie, prawda?

Światło, które wpadało przez okna, zaślepiło mnie, przez co nie do końca widziałam, gdzie Zayn mnie ciągnął. Kiedy moje oczy przyzwyczaiły się do blasku słońca, zostałam wepchnięta do jakiegoś pokoju. Rozejrzałam się po wnętrzu. Na środku znajdowało się coś na kształt leżaka, tyle że z jakimś ekranem. Wiedziałam, do czego to służy, ale skąd to się tu wzięło?

- Dzień dobry, Shae. 

Drgnęłam, przestraszona. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Z, chyba, łazienki wyszła kobieta, na oko miała jakieś czterdzieści lat. Jej brązowe włosy były idealnie upięte w koka, a szare oczy nie posiadały radosnej iskry. Kim ona była?

- Połóż się, proszę - powiedziała. 
- Nie - warknęłam. - Nie znam pani. 

Zaśmiała się. Nie polubiłam jej ani trochę. Miała zły śmiech.

- Myślisz, że Zayn nie zauważyłby mojego pobytu tutaj? Och, złociutka, sam mnie tu ściągnął. Mam zrobić ci USG, więc wolałabym, byś współpracowała, inaczej będę zmuszona zawołać ojca twojego dziecka. 

Na mojej twarzy powstał grymas, kiedy usłyszałam ostatnie trzy wyrazy. Nie do końca przyjmowałam do siebie wiadomość, że Malik jest ojcem dziecka, które noszę w sobie. Może i to rozumiałam, ale nie bardzo akceptowałam. Po prostu nie chciałam, by to była prawda.

Z cichym westchnieniem położyłam się na niewygodnym meblu. Kobieta podeszła do mnie, po czym włączyła maszynę. Obserwowałam każdy jej ruch, dopóki nie spojrzała na mnie. Przyglądała mi się, tak jak ja jej. Zmieszana, spojrzałam na sufit.

- Podnieś koszulkę. 

Uniosłam materiał do piersi, obserwując, jak kontynuuje przygotowania maszyny. Po jakiejś minucie czułam jej wzrok, który wywiercał dziurę w moim ciele. Wiedziałam, że patrzy na moje tatuaże. 

- Jesteś strasznie chuda - mruknęła. 

Zmarszczyłam brwi. Widać, musiałam tu schudnąć przez te wszystkie nerwy i... inne atrakcje. Westchnęłam cicho, nie odpowiadając kobiecie, która zdążyła mnie już porządnie zdenerwować. Nie może przejść do rzeczy? No bo, naprawdę, wolałabym mieć to już za sobą, mimo wszystko. 

Kobieta wstała i powędrowała do drzwi, po czym uchyliła je delikatnie. 

- Zayn, wszystko gotowe - usłyszałam. 

Szatynka wróciła na miejsce, a ja zauważyłam Malika, który stanął przy moich stopach. Patrzył prosto w czarny ekran, paląc papierosa. Dym unosił się w górę, a ja uznałam nagle, że to bardzo interesujące zjawisko. Wszystko, byle nie patrzeć na Zayna. Cholernie seksownie wyglądał, kiedy palił. 

Poczułam na brzuchu zimny żel, a potem to... coś. Kobieta zajęła jeździć tym po moim brzuchu, a z moich ust wyrwał się cichy chichot. Malik spojrzał na mnie rozbawiony, po czym wrócił wzrokiem na główny ekran. Ja spojrzałam na mniejszy, który wisiał obok mojej głowy. Mała fasolka. 

Zayn wsadził papierosa pomiędzy palce, spuszczając luźno rękę wzdłuż ciała. Nachylił się delikatnie w stronę ekranu, przyglądając się, jakby szukał jakiejś konkretnej rzeczy. Zaśmiałam się w duchu, pewnie chciał znać już płeć i szukał odpowiedzi na własną rękę. 

- Co cię tak bawi, Shae?

Dopiero, kiedy usłyszałam niski głos Zayna, zorientowałam się, że znowu zachichotałam. Natychmiast zamknęłam usta, czując ciepło na policzkach. Zarumieniłam się?

- Um... mam łaskotki - powiedziałam. 

To w połowie była prawda - Malik nie musiał wiedzieć, że to z niego się śmiałam, bo pewnie znowu by mnie uderzył, nawet na oczach tej... lekarki. Mogłam ją tak nazywać? Bo przecież... znała się na USG, prawda? Ale to też - podobno - nic trudnego. Przyjrzałam się jej. Była zarumieniona, a w szarych smutnych oczach pojawiły się jasnoniebieskie plamki. Co chwile spoglądała w bok, by uchwycić choć kawałek ciała Malika swoim wzrokiem. Och, czyżby szanowna pani doktor miała słabość do Mulata?




Po jakiejś godzinie wysłuchiwania bezsensownego gadania kobiety na temat tego co mi robiła, mogłam już opuścić niewygodną leżankę. Wytarłam dokładnie swój brzuch, nadal czując niewygodne uciski urządzenia, które trwały dłużej niż powinny. Westchnęłam cicho, dobrze wiedząc, że jeszcze trochę będę to odczuwała. Szatynka wydrukowała zdjęcia, których było za dużo, na moje oko. Przedarła to na pół, dzieląc na dwie części, po czym jedną podała mi, a drugą Zaynowi. Po co mu to?

Zachowujemy się zbyt normalnie. Przez czas badań Malik ani razu na mnie nie nakrzyczał, nie uderzył ani nic. Ja też nic nie zrobiłam, by dać mu do tego powód, pomijając sprawę z Davonem. Zauważyłam, że kiedy tylko na ekranie wyświetliło się dziecko, które w sobie noszę, brunet rozchmurzył się, a nawet raz uśmiechnął. Mimo to, nie mówiłam nic, nawet teraz, gdy szliśmy w nieznanym mi kierunku. Nie wiedziałam, jaki ma teraz humor i wcale nie chciałam sprawdzać. Wolałam, kiedy pomiędzy nami była tylko cisza, tak kojąca dla mojej obolałej głowy. 

Chłopak wprowadził mnie do jakiegoś pokoju, który od razu poznałam. To tutaj obudziłam się po podróży z poprzedniego... domu. Pomieszczenie było ciemne, co wcale mnie nie zdziwiło. Zdążyłam się już przyzwyczaić. Zayn odwrócił mnie twarzą do siebie, po czym zmniejszył odległość między nami. Z opóźnieniem poczułam jego ręce, które podniosły moją bluzkę. Zadrżałam, czując jego zimne dłonie. Spojrzał na mój brzuch, co mnie zdziwiło, jednak po chwili zrozumiałam, czemu tam patrzył. 

- Twój siniak blednie - mruknął, dotykając go opuszkami palców. 

Drgnęłam, czując w tamtym miejscu ból. Fakt, że ślad tracił swój kolor nie był żadnym problemem. Byłam wręcz pewna, że zostanie z tego blizna. Zayn za każdym razem przyciskał tam swoją dłoń z największą siłą, a także zadrapał mnie w tamtym miejscu, chociaż nie do końca wiem jak. Dlatego myśl, że siniak blednie, nie satysfakcjonowała mnie ani trochę, bo wiedziałam, że odcisk jego ręki pozostanie już na zawsze. 

Spojrzałam nieufnie na Malika, bojąc się, że pomyśli, by teraz poprawić swój znak. Kiedy nic nie robił, uspokoiłam się trochę. Dopiero, gdy ściągnął koszulkę, nerwy dopadły mnie po raz kolejny. Chłopak zaśmiał się, najwyraźniej widząc moją minę. Podał mi materiał, który zdjął, a ja przyjęłam go, nie wiedząc co z nim zrobić. 

- Zmień bluzki. 

Westchnęłam w duchu, po czym szybko przebrałam się, czując na sobie jego wzrok. Kiedy miałam już na sobie jego białą obcisłą koszulkę, która na mnie wcale nie była taka obcisła, wygrzebał kolejną dla siebie. Był środek dnia, więc nie rozumiałam tej jego wymiany, która zwykle toczyła się przed spaniem. 

- Malik! Malik, kurwa, gdzie jesteś?!

Zmarszczyłam brwi, słysząc nawoływanie Liama. Zayn szybko otworzył drzwi i przekroczył próg. Podążyłam za nim, głównie z ciekawości. Natknęliśmy się na szatyna dwa pokoje dalej. Liam nie zwrócił na mnie najmniejszej uwagi. 

- Musimy spadać - powiedział zdenerwowanym tonem. 

Zayn uniósł jedną brew ku górze, nie do końca rozumiejąc. 
Też nie rozumiałam. 

- No cholera, Malik! Nie rozumiesz? Davon im powiedział, gdzie jesteśmy i musimy spierdalać! - Huknął Liam. 

Po jego słowach obaj spojrzeli na mnie, jakbym była wszystkiemu winna. Wytrzymałam pod ich spojrzeniami, które wręcz wwiercały się w moje ciało. Zayn ocknął się pierwszy. Spojrzał na Liama, każąc mu zebrać najpotrzebniejsze rzeczy. Mówił coś jeszcze o samochodach, a ja zrozumiałam, że będziemy jechać tak, jak wcześniej, tyle, że bez Davona. Malik pociągnął mnie na dół. Nigdy nie przypuszczałam, że potrafię tak szybko schodzić po schodach. Wypadliśmy na chłodne grudniowe powietrze, a ja nerwowo przenosiłam ciężar ciała to na jedną, to na drugą nogę. Miałam bose stopy, przez co było mi strasznie zimno, w końcu stałam na śniegu. Objęłam swoje ramiona dłońmi. Para wypływała z moich ust i nosa, co tylko jeszcze bardziej mnie dołowało. Uwielbiałam zimę, ale nie wtedy, kiedy byłam ubrana w spodnie dresowe i koszulkę z krótkim rękawkiem. 

Westchnęłam z ulgą, kiedy mogłam usiąść w ciepłym wnętrzu samochodu Zayna. Chłopak zajął miejsce obok mnie i, nie czekając na resztę, ruszył. Jechał trochę wolniej niż ostatnio przez śnieg na drodze. Nie wiedziałam, gdzie wywiezie mnie tym razem, nie wiedziałam nawet gdzie jestem w tym momencie. Nie wiedziałam nic. 

Poczułam na sobie wzrok Malika. Zwolnił jeszcze bardziej, by odwrócić się na parę sekund do tyłu. Sięgnął po coś i wyprostował się, wracając spojrzeniem na jezdnie. W pewnym momencie ciepło rozlało się po moim ciele, a ja zmarszczyłam brwi. 

- Załóż - usłyszałam. 

Kiwnęłam głową i szybko wsunęłam swoje ręce w dużą kurtkę moro. Zapięłam zamek pod samą szyję, po czym przeniosłam swój wzrok na Zayna, który chyba nie zwracał na mnie już uwagi. Po raz pierwszy jego ignorancja zabolała mnie, co z kolei wywołało zdziwienie. 

- Dziękuję - mruknęłam, odwracając szybko wzrok. 

Nie odpowiedział. Spoglądałam na mijane drzewa przez szybę, czekając na sen lub cokolwiek. Po raz pierwszy chciałam po prostu zasnąć. Ale wcale nie poczułam zmęczenia, tylko dużą dłoń Mulata na moim udzie. Uśmiechnęłam się sama do siebie, nie rozumiejąc, czemu tak zareagowałam. 

- Cholera. 

Zmarszczyłam brwi, słysząc przekleństwo Zayna. O co mu znowu chodzi? Chłód ogarnął miejsce, gdzie trzymał rękę, którą teraz umieścił na kierownicy. Jego knykcie zbielały przez to, jak mocno ściskał wspomnianą rzecz. Co się dzieje?

- Zapnij pas - warknął. 

Posłusznie zapięłam pas, widząc na twarzy chłopaka gniew i... panikę. Jego wzrok nerwowo wędrował na lusterko, toteż sama spojrzałam do tyłu. Odgarnęłam włosy, które zasłaniały mi widoczność. Uniosłam brwi, mając nadzieję, że to nie są zwidy. 

Policja... 




Od autorki: Prezent z okazji nowego roku. To ostatni rozdział, które pojawi się w 2013, więc cieszmy się z niego podwójnie! Życzę wam udanego sylwestra, no i oczywiście bezpiecznego. A co do Dnia szesnastego... jak myślicie, złapią Malika? No, teraz się przyznawać, kto chce żeby go złapali :D Mam do was prośbę! Od jutra (1.01) można głosować na najlepszy blog miesiąca. Więc, tu zaczyna się wasza rola, liczę na to, że jutro ruszycie się z ciepłego łóżka(albo dzisiaj, po północy wejdziecie na chwilę, na komputer :]), by zagłosować na Dark Ignorance TU. Mam nadzieję, że ktokolwiek odda swój głos na ten blog :) No, to ten... Szczęśliwego Nowego Roku!


27 komentarzy:

  1. Coś czuję, że nie go złapią :D A co do rozdziału to świetny ;) Już się nie mogę doczekać kolejnego. Ja również życzę Ci udanego sylwestra i szczęśliwego nowego rokuu !! :D
    http://wszyscy-popelniamy-bledy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam twój styl pisania. Malik jest okropny dla Shea ale w głębi duszy nie chcę żeby go zamkneli :) Wesołego Nowego Roku i dużo weny!

    OdpowiedzUsuń
  3. plisss niech go złapią!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie chcę,żeby go złapali! Bo wtedy nie bd się już widywać,no chyba że ona pójdzie do niego do więzienia,bo w końcu jest ojcem tego dziecka... No ale nie,muszą im zwiać :) Czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  5. OMFG! USG? Policja? Ucieczka Davona? Nie spodziewałam się tego xd To może od początku. Moja reakcja: Czytam... Davon uciekł! Hura!... czytam... czytam... czytam... lekarka?!...czytam...czytam...czytam ...czytam i nagle jeb xd Przez tą policję spadłam z krzesła XD Z jednej strony chce, żeby go złapali, z drugiej jednak nie. I weź tu się człowieku zdecyduj xd Z jednej strony Malik jest taaaki ale z drugiej on jest taki

    Zagłosuję jak tylko ogarnę jak zagłosować xd Właściwie to może ktoś powiedzieć mi jak to działa? Taaak, wiem, ale albo to wina mojego Firefoxa, albo tam na prawdę nie da się zagłosować xd

    No i jeszcze SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU! Dobrych ocen, weeny, więcej weny i Malika pod łóżkiem xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można głosować od pierwszego stycznia, a dzisiaj jest to jeszcze zablokowane xx

      Usuń
    2. Dzięki! :) Oczywiście mądra ja nie spojrzałam na datę xd

      Usuń
  6. Nieeeee niech go nie łapią :c wczoraj zaczelam czytac i lubie Malika w takim wydaniu :d ale mogłabyś bardziej opisywać scenki +18 :d ii znasz jakieś opowiadania o podobnej tematyce?

    OdpowiedzUsuń
  7. Niech go nie łapią! Plissss

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział super! tak w sumie, to ciekawie by było, gdyby złapali Malika. Nie spodziewałam się, że Davonovi uda się uciec, także jestem pozytywnie zaskoczona. Również życzę udanego sylwka i dużo weny w nowym roku :D

    OdpowiedzUsuń
  9. U mnie wieje nudą i nie mam co robić. Już kilka razy dzisiaj byłam na twoim blogu. Nagle wchodzę i tu nowy rozdział. Nawet nie wiesz jak się ucieszyłam :D. Jak zwykle świetny. Ciekawe czy gliny ich złapią. Cząstka mnie ( duuuuża cząstka ) ma nadzieję, że jednak nie ;), no ale żeby się dowiedzieć muszę czekać na kolejny rozdział.
    Jane <3
    Ps. Jak zwykle było super :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ubóstwiam Twojego bloga czytam i czytam także sądzę że nie powinni złapać Zayna bo to by ich rozdzieliło ale będę zadowolona z tego co napiszesz i tak, zachęcam do zagladniecia na mój blog dziekuje i życze weny ;3

    OdpowiedzUsuń
  11. O jeziuuu *-* To jest genialne! Wydaje mi się, że go nie złapią, lolz. Boże wybacz ale jest 5:05, a ja nic nie ogarniam tak więc nie mam żadnego pomysłu bo mój mozg jest przeciążony xDD

    Czekam na NN ;* Weenyyy <33333333333

    OdpowiedzUsuń
  12. Głos oddany. Rozdział.. Aww.. Mówiłam Że będzie policja!
    Vik

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny. Czekam na następny! <3 ~@heroineNialler

    OdpowiedzUsuń
  14. Okaze sie,ze policja przejedzie obok niego i beda bezpieczni! Taka moja dziwna wizja...rozdzial cudowny. Lecę zagłosować :)

    OdpowiedzUsuń
  15. wspanialy, zapraszam na ten blog, mam nadzieje ze przeczytasz
    http://crazy-my-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Zezdenerwowałam się! napisałam taki fajny komentarz a tu bum mi go nie dodało. Teraz już takiego ssamego nie napiszę.
    Rozdział mi się podoba, dużo akcji i wrażeń, jak zawsze :)
    Zayn. Nurtuje mnie co pomyślał sobie kiedy zobaczył na usg swoje dziecko. To mnie zastanawia. No i ta Policja. Wow, nie spodziewałam się tego i jestem zupełnie zaskoczona! Mam nadzieję, że nie złapią ich, zresztą Malik by się chyba nie dał tak łatwo złapać. No nic, czekam na następny z ogromną niecierpliwością :)

    OdpowiedzUsuń
  17. kocham to opowiadanie!
    juz nie moge sie doczekac nastepnego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Amm czekam na CD :) uwielbiam to opowiadanie:D

    OdpowiedzUsuń
  19. kocham uwielbiam i wgl<3<3<<3<3 xxxx

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetny! I ta Policja :) Boski rozdział

    OdpowiedzUsuń
  21. Zajebisty rozdział ! :D Nie spodziewałam się, że Shae będzie zdolna do postawienia się Malikowi ^^ Wyrobiła się xD Niestety Davon uciekł... Ale o tym później :) Znowu dobry Zayn ! :D Ta scena przy sprzęcie do USG była przesłodka i przeckliwa xD Więcej takich, chcemy Zayna człowieka ! ;3 A. Liam jak zwykle trzeźwo myślący ^^ Gdyby nie on byliby w czarnej dupie :P Chociaż jeszcze mogą się w niej znaleźć. Mam nadzieję, że uciekną ;3
    M.

    OdpowiedzUsuń
  22. Fantastyczny rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń